Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tajemniczaa1719

pierwsze miłości, dom, szkoła, po co to wszystko?

Polecane posty

Witam ;) mam 17 lat i od dłuższego czasu nic mi sie nie chce i nie moge sobie ze sobą poradzić. Może zacznę od tego że ciągle czuje coś do chłopaka P. który z 9 miesięcy temu zerwal ze mną jakiekolwiek kontakty. Nie widuje go prawie w ogóle bo szkole co dopiero skończył. Jak jeszcze sie z P. spotykałam to prawie nikt o tym nie wiedział. Na początku nie brałam tego na poważnie ale teraz wiem że to ten "jedyny" i jakbym wiedziała ze to tak sie potoczy to bym wtedy wiele zmieniła. A tak wgl to był ćpunem i chyba nadal jest, każdy miał o nim złe zdanie i mówili o nim ze ma "zj****y mózg", zerwal ze mną kontakt przez moją koleżankę gdzie napisał ze zasługuje na kogoś lepszego i ze przeprasza. Tak strasznie za nim tęsknię ze naprawdę nie mogę sobie poradzić. Codziennie myślami wracam do tych chwil spędzonych z nim i nie ma dnia gdzie bym nie płakała. Mimo tylu miesięcy ja nadal o nim myślę i wierzę ze kiedyś wróci. Czasami mam wrażenie ze zostałam przez niego dosłownie wykorzystana tak, wykorzystana i sie brzydzę sobą. W wakacje tego roku zaczęłam sie spotykać z pewnym Ł. (miałam nadzieję ze wtedy zapomnę o P.) Z każdym spotkaniem powoli zaczęłam zapominać o P. Myślałam że z Ł mi wyjdzie i będę wkoncu szczęśliwa. Tak też było na początku, zachowywalismy sie jakbyśmy byli parą, nawet przypadkiem poznał moje siostry i tatę a ja jego kolegów i wgl. było super do czasu... jak zaczął sie rok szkolny (niecałe 2 miesiące temu) to przestał sie do mnie prawie że odzywać i z każdym dniem traciłam z nim kontakt, gdzieś po tygodniu dowiedziałam sie ze wrócił do byłej nie mówiąc mi nic o tym, dowiedziałam sie tego od jego kolegi a w zasadzie to moja koleżanka sie tego dowiedziała, do tej pory nie otrzymałam od niego żadnych wyjaśnień, przeprosin nic kompletnie nic. W szkole jak go widzę a on mnie to ucieka wzrokiem i udaje ze mnie nie zna. Takaa oto historia a i wrócę jeszcze na chwile do P, on był inny niż wszyscy, mówił ze kiedyś było inaczej i lepiej było bez tym "internetow", i teraz jak patrzę w szkole na wszystkich to wszyscy w tych telefonach siedzą i ze sobą wgl nie rozmawiaja, po co to komu do szczęścia, i wgl jak jestem w szkole czy gdziekolwiek to każdy sie cieszy z życia jakby nie mieli żadnych problemów, ja tak nie potrafię, moje życie nie jest takie kolorowe, mam rodziców rozwiedzonych i mama teraz nas sama wychowuje... przychodzi do nas asystent rodziny... dużo by opowiadać ale tak czy siak nie mam powodów do szczęścia, przyznam sie ze czasami sie okaleczam ale to dlatego ze pewne sprawy juz mnie dobijają albo wracają wspomnienia... dziękuję mamie za to co mam, dach nad głową ale naprawdę nie mam juz siły czasami na nic, z nauką też jest u mnie trochę źle, chciałabym sie zmienić ale nie potrafię... pomocy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana nie narzekaj...ile ja bym dala zeby miec tylko takie problemy. na kafe siedza same prawiki dorosle ofiary losu,niezarane zyciowo...przebrywy zyciowe bez pomyslu na zzycie... ty jeszcze wszsytko mozesz.:) jestes zdrowa ,nie masz raka,nie masz niechcianego dziecka za rok 18 stka.bedziesz decydowac o sobie. swoim zyciu. Mysl pozytywnie. szkola,zawód...praca...wlasna kasa...spelnianie marzen...facetów poznasz setki.zrob sobie jakis dorby zawód.(nikt z nas nie lubial skzoly sredniej),ale ju zniedlugo konczczysz.papierek jest wazny. oczarowałas sie tym chlopakiem,ale beda inni.lepsi.dla ktorych bedziesz wazna.znajdz sobie jakies hobby pasje,cos co cie cieszy. kochana pogadaj z kim madrym zaufanym,ciocią babcią,psychologiem szkolnym,okalaeczanie sie ni ejst dobre. rozwod rodziców-to tylko rozwód... Moi rodzice są mazlenstwem ale biją sie od 30 lat ,marzyla cale dziecisnwto zeby wzieli rozwod i zebym wyszla z koszmaru:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*gość : tylko ze ja nie mam zaufanej osoby z którą mogłabym pogadać, niby mam koleżanki ale to nie to samo, wiem ze te moje "problemy" w przeciwieństwie do innych to nic... ale jakoś nie umiem sie cieszyć z życia, chciałabym byś radosna jak moi rówieśnicy ale nie umiem, sama nie wiem w czym tkwi problem... nie wiem czego chce od życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem Cię
To nie takie trudne jak Ci się wydaje. Życie polega na przetrwaniu więc weź się w garść i ciesz chwilą. Wiem co mówię bo brakuje mi czasu sprzed trzech dwóch lat. Byłem uzależniony od takich "problemów". Wszystko przemija, jeśli to Ci pomoże ;) to bardzo naiwne i głupie tęsknić za kimś takim. Olej to i zobaczysz, kogoś zaraz poznasz bo idealnych kandydatów jest dużo. Taka prawda, jak nie ten to ten, proste ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×