Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rose_an

Pomóżcie, narzeczony zniszczył mi mojego laptopa z moim biznesplanem

Polecane posty

Witajcie dziewczyny.... Te mądre, doświadczone przez upływ czasu z podobnymi przeżyciami w toksycznych relacjach i związkach z facetami. Te naiwne, dobre dusze, łudzące się, że da się uzdrowić relacje, które nas niszczą.... Przedstawię się... Mam 24 lata, jestem od 3 lat w narzeczeństwie z NIM, a znamy się tylko 4 lata... Jestem z zawodu kosmetyczką, teraz robię wyższe studia. Z racji,że zmieniliśmy miasto zamieszkania z narzeczonym na inne i wynajęliśmy wspólnie w innym mieście mieszkanie - przez jakiś czas byłam " beetween jobs", szukałam pracy, po 4 rozmowach kwalifikacyjnych wreszcie się udało - dostałam zielone światło od pewnej pracodawczyni, z którą będę podejmować współpracę na etacie. Ważny jest fakt, że przez miesiąc, przez tak długo szukałam kogoś kto mnie zatrudni, było mi cholernie ciężko bo niestety nie każdy w tej branży rozumie i nie żywi niechęci do osoby niepełnosprawnej. Tak... Od 3 lat mam orzeczenie o st. niepełnosprawności ze względu na zaawansowane stadium depresji, na jaką cierpiałam po doświadczeniach w relacji z ojcem w dysfunkcyjnym rodzinnym domu. W nowym mieście po przeprowadzce przez okres szukania pracy - dokładałam się normalnie do zakupów i opłat za wynajem mieszkania narzeczonemu bo pracuję często też w charakterze freelancera, podejmuje się pewnych zleceń napisania prac, tłumaczeń, projektów copywriter'skich . Zawsze mam swoją kasę bo dodatkowo otrzymuje jakieś tam socjalne zasiłki z tytułu problemów zdrowotnych. ON wiedział o mojej chorobie, problemach i wiedział komu sie oswiadcza... Jednak praca zdalna w domu i na zlecone projekty z deadlinem jest dla mnie wyniszczająca.. Często pracuje dłuzej niż 8h w domu, gdzie wszystko rozprasza, czasem tez w nocy, zaczał mi szwankowac wzrok dlatego wolę prace na etacie. Obecnie mam też zapalenie ścięgna nadgarstkowego od pisania intensywnego na laptopie tekstów. Dzisiaj ide do ortopedy bo wczoraj wyladowalam na sorze od bólu nadgarstka. Mam chwilowo niewładna lewa dlon i dopoki nie podlecze jej zastrzykami - nikt nie podpisze ze mna umowy o prace na etat. Plany wiec musze przesunąc na tydz/ dwa tyg do czasu powrotu sprawnosci dłoni. Moj facet przez miesiac wspólnego funkcjonowania dał mi nagle do zrozumienia, że taki rodzaj "zarobkowania", jest niczym w porównaniu do tego czym ON się zajmuje i że to jest g****o, że ja ( cytuję) " nic nie robię", że nie będziemy "mieć na chleb", że " chyba jestem tylko od tego żeby leżec****achnieć", że " jestem tylko do ******** dla niego" ( !!!!!!!!!)" Że mam w głowie sieczkę". Nie poznaję go. Nigdy mnie tak nie traktował wczesniej, nie zywił pogardy, braku szacunku, Nigdy nie dawkował mi emocji destrukcyjnych ani wzbudzających u mnie strach, uczucie braku bezpieczeństwa, braku wsparcia i braku zainteresowania. Mam wrazenie, że tak na prawde mnie nie zna... moich tasków z deadlinami, moich lęków i moich obowiązków w zleceniach freelancer'a, wysiłku, jaki podejmuje. Mam mnóstwo pomysłów i myśle, ze stanowiłabym fajny support dla wielu firm bo od 1,5 roku pisałam swój własny biznesplan aby otworzyc własna firme. Jestem autorką wszystkich strategi, know-how, planów marketingowowych i wszelkiej papierologii dot. otwarcia własnej wymarzonej firmy. Marzenia, w jakie uciekałam, pisząc know - how - chciałam zrealizowac za 2 lata , po intensywnej pracy na etacie - mając wieksze oszczednosci. Przez 1, 5 roku ciągłego edytowania, kreowania licznych pomysłow i przelewania moich marzeń do plików tekstowych mojego laptopa ( kupionego za pierwsza powazną wypłate) było mi cholernie cięzko pogodzić tez wczesniejszą powazną prace na etacie, szkołę, dodatkowe prace ze zleceniami i ogólnie spotkania z narzeczonym. Moje marzenia, ich zapiski na laptopie, czyli biznesplan, skrypty cennika, strategie, plany i wszelkie inspiracje, moje know - how, moją własnosć intelektualną mój narzeczony zniszczył mi, rzucając mocno moim laptopem o podłogę wczoraj w kłótni............. Wcześniej, zanim to zrobił - wykrzyczał mi, zebym od niego " s*******ala jak najdalej" :( Po tym jak zobaczyłam, ze z premedytacją zniszczył mi laptopa słuzocego mi do pracy - rzuciłam mu pierscionkiem zareczynowym w twarz i głos rozsadku podpowiedział mi - " wezwij jak najszybciej policję". Zrobiłam to. Zadzwoniłam na policję. zabeczana i roztrzesiona próbowalam przed przybyciem policji jeszcze przez chwile z nim porozmawiac, pytałam czemu to zrobił, co robię źle, dlaczego mnie nie szanuje i moich planow, marzeń, które miałam utrwalone na laptopie.........:( To stało sie wczoraj. Rękę mam wciąż niewładną, musze kupic sobie narazie jeszcze orteze na dłon i być cierpliwa... Moj narzeczony uświadmiony przez policjanta( po zgłoszeniu moim ), że wartosc laptopa jest spora i jest to zniszczenie mienia i jest to przestępstwo scigane przez sad i prokurature - nagle spokorniał, przepraszał mnie pozniej za cała krzywde i poszedł od razu odkupic tego laptopa o takiej samej wartosci a nawr z lepszymi parametrami bylebym nie zawiadamiała tego na wniosku pisemnie z wnioskiem o sciganie na komisariacie. Miałby karalnosc w papierach... Nie chodzi jednak o to.... Laptopa odkupił.... Ale nowy, którego dostałam nie zawiera swojej "duszy", jest pusty...... Nie ma na nim, tak jak na tym, który zniszczył moich marzeń, nie ma na nim owoców mojej pracy, pomysłów. Cennych mysli, mojej wlasnosci intelektualnej.. I tak jak w moim sercu, tak jak na nowym laptopie, który odkupił jest pustka....... Mój narzeczony jest informatykiem i jak pózniej ochłonał i przepraszał za to, co zrobił, chciał wszystko naprawic zaproponował, ze wyciagnie dysk ze zniszczonego laptopa i odzyska moje dane z niego.... Próbował przez długi czas ale dysk jest tak uszkodzony, ze tylko wyzszego kalibru, droższy sprzet mógłby zczytac te dane i je skopiowac na nowy laptop........ Moje serce jest też tak bardzo zniszczone już, tak jak ten dysk - serce komputera, ze nie wiem czy musiałby sie stac jakis cud, jakiego ja lekarstwa potrzebuje, aby doszło do uzdrowienia/ wyleczenia/ rekonstrukcji moich marzeń....... Czuję, ze powinnam się od niego wyprowadzić......... jesli nie na zawsze to chociaz na jakis czas, aby choc przez chwile zobaczył co stracił, zatesknił, zmienil sie...... Dziewczyny, doradzcie... Czy mam w tej konkretnej sytuacji myslec egoistycznie, odciac sie od niego, wyprowadzic, dac pomoc najpierw sobie a dopiero " uzdrawiac" jego i tą toksyczna relacje? Czy jest nadzieja, że ON cos zrozumie, zmieni sie kiedys? Jesli tak to kiedy? Co musze zrobic aby to sie stało......Skąd mam wziaść siłe......? Czy powinnam zgłaszac na komisariacie pisemnie zniszczenie mienia? Czy wtedy jest szansa, ze będziemy mogli to pozniej naprawic, czy On odbierze to, jak definytywną moją decyzję o rozstaniu na zawsze? Czy jest szansa walczyć o zwiazek? Cerekwicka spiewa: " Już nie chce więcej budzić się w obcych ramionach... " Nie chce szukać więcej...... Mam wrazenie, że nie przez przypadek ON pojawił się na mojej drodze, bardzo dużo nas łączy.... 3 lata..... szkoda mi tego..... ale tak na prawde jestem w rozsypce a moje serce krwawi mi na wskroś........:( Analogicznie kiedyś mój ojciec zniszczył mi będac pijanym i sie awanturując mój parawan, który kupiłam za swoje stypendium. Boje się, ze nieświadomie weszłam, jako dorosła kobieta w relacje z narzeczonym na podobnej płaszczyźnie problematycznej, jaką miałam z ojcem...... bo ojciec mnie pobił mnie nie raz nawet w moją 18 tke i zawsze znacał sie psychicznie nade mna. pomożcie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś młoda, znajdziesz sobie jeszcze odpowiedniego partnera, myślę, że ten człowiek jest jednak typem przemocowym, jest to przemoc psychiczna. Czytając Twoja wypowiedź, mam wrażenie że masz syndrom ofiary, wpisujesz się w tą rolę, tak nauczył Cię dom rodzinny i teraz z tego bycia ofiarą nie potrafisz się wyzwolić. Masz depresję (z orzeczeniem o niepełnosprawności), problemy z nadgarstkiem, problemy ze znalezieniem pracy...Nie obraź się, ale sama z siebie robisz ofiarę, taka postawa przyciąga przemocowców, jakim jest Twój chłopak. Po pierwsze powinnaś się od niego odciąć, bo to nie jest właściwy człowiek jak widać, potem powinnaś stanąć na nogi. Czy to orzeczenie o niepełnosprawności jest Ci do szczęścia potrzebne? To przykleja Ci niestety etykietkę, zarówno w pracy jak i w związku. Można mieć depresję, leczyć się na nią, ale trzymać to w tajemnicy, po co się z tym afiszować? Nie musisz o tym mówić przyszłemu narzeczonemu, bo po co? Radź sobie z tym, czasem depresja jest na całe życie i trzeba z nią nauczyć się żyć, ale nie dzielić się tym z całym światem. Uporządkuj sprawy zawodowe, a zobaczysz jak nabierzesz pewności siebie, jak wszystko będzie szło po Twojej myśli, to i depresja pójdzie na dalszy plan. Musisz wziąć się w garść i pewnie iśc przez życie, korzystać ze swojej młodości i umiejętności które posiadasz, ale przede wszystkim nie robić z siebie ofiary, bo ofiary przyciągają tylko i wyłącznie katów. Bądż kobietą pewną siebie, uśmiechniętą (depresja nie jest tu przeszkodą, można z nią walczyć, bierzesz jakieś leki? Jeśli nie, to pomyśl o tym), a zobaczysz, że będziesz przyciągać mężczyzn odpowiednich, a nie katów (jakim chyba niestety jest Twój narzeczony). Powodzenia Ci życzę, trochę w życiu przeszłam, zarówno epizody depresji, jak i związek z katem (który poniekąd wybrał mnie dlatego że byłam właśnie taką zahukaną myszką, oni takie lubią najbardziej). Teraz twardo stąpam po ziemi, jestem pewna siebie i przyciągam pozytywnych mężczyzn, którzy w życiu głosu na kobietę nie podniosą. Wszystko zależy od Ciebie, Twojego nastawienia do życia i nie robienia z siebie cierpiętnicy przed całym światem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kriss123

Bardzo mi przykro, niestety miałaś pecha i trafiłaś na przemocowca. On z pewnością nie da ci szczęścia i nie zasługuje na ciebie. On sie nie zmieni. Taki ma juz charakter. Jego celem jest kontrola i zmuszanie do subordynacji i tak w kółko. Poczytaj o 3 fazach przemocy. Oni nie potrafią inaczej, nie potrafią budować relacji w oparciu o szacunek i partnerstwo. Dla nich kontrola i przemoc to jedyne zachowania, którymi potrafią sie komunikować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona3

on tylko udaje teraz potulnego bo boi sie kary, zgloszenia itp ale to bestia, zostaw go, wyprowadz sie, nie badz glupia, bedzie chcial cie zdominowac zawsze wszystko bedzie zle to psychol, on ppwiedzial ci ze masz ...alac jak najdalej, nie mieszkaj z nim,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×