Dopiero zaczelam staz w urzedzie miasta i juz mam dosc

Nie dosc ,ze pracuje z osobami z niższym wyksztalceniem ode mnie ( niektore starsze kobiety są tylko po szkole sredniej) to jeszcze ciagle wydaja mi dyspozycje i czują sie wielkimi paniami... I ciagle sie mna wyreczeja przy byle p*****le. Ja rozumiem, ze stazystka jest troche taka od wszystkiego i od niczego, ale niktore to przesadzaja :O

a co chcesz robić, staż to tak naprawdę prace pomocnicze,nie ma co ciebie wdrażać do odpowiedzialnych zadań, bo zaraz i tak sobie pójdziesz. A że ci wydają polecenia?To co chciałaś tam iśc i rządzić, bo masz studia?

Stazysta jest od archiwizacji, kserowania, biegania po korespondencję i to by było na tyle

Robie jeszcze bardziej skomplikowane rzeczy, praktycznie prawie wszystko to co oni, a oprocz tego jestem przynies pozamiataj :O Jestem tam raczej lubiana bo staram sie byc dla wszystkich mila, ale chetnie bym jednej czy drugiej wygarnela co ona sobie mysli... A ze tam sa odpowiedzialne zadania to jakas kpina bo z tego co widze sa banalnie proste i po miesiacu juz wszystko ogarnelam

A zreszta rozumiem, ze wysylaja mnie po cos tam bo ok, stazysta od tego jest, ale wkurza mnie podejscie niektorych, ktorzy bezdostawnie sie czuja jakimis waznymi paniami tam.. A nawet nie są po studiach, a to co wykonuja nawet nie jest specjalnie trudne czy skomplikowane, wiec nie wiem na jakiej podstawie .. Nie wspominajac o tym, ze wzorem dla mnie akurat nie sa bo moim szczytem marzen nie jest praca w urzedzie miasta za marne pieniadze