Rozstac sie czy ciagnac to dalej

Jestesmy ze soba rok,mamy po 33 lata...jednak nie czuje do niej tak silnej milosci,jak do poprzedniej,z ktora bylem 6lat...i zdradzila mnie.Od tego czasu minelo ladnych kilka lat,dlatego raczej nie tu tkwi problem.Dogadujemy sie nawet dobrze,ale nie ma tego silnego ucsucia.Nie wiem co jest - moze w tym wieku nie moze ono byc juz tak silne jak kiedys,a moze to tamto uczucie bylo wyjatkowe i juz nigfy cos takiego nie moze sie zdarzyc...z jednej strony szkoda marnowac czas moj i dziewczyny jesli ma nic z tego nie wyjsc...a moze z takim podejsciem juz z nikim nie bede szczesliwy..Inna kwestia ze ona jedt osoba imprezowa - a ja raczej juz nie mam na to czasu - glownie sport,wykanczanie mieszkania i praca...

Autorze, po roku nie można mówić jeszcze o żadnej miłości, a jedynie zauroczeniu, zakochaniu. Przede wszystkim co bije po oczach z Twojej relacji to to, że macie chyba inne wartości w życiu. Ty myślisz już poważnie a ona chce się dobrze bawić. Może p oprostu warto usiąść i pogadać z nią o waszych oczekiwaniach co do tego związku i przyszłości. Jeśli one się rozjeżdżają to chyba nie ma po co tego ciągnąć. P.S. Witaj w klubie zdradzonych z Tym, że u mnie to ślubna poszła w bok

Przyjmijcie i mnie do klubu zdradzonych. Gdyby zrobiła to dyskretnie, zachowała pozory...

Gdyby choć wyraziła skruchę, przyznała, że popełniła błąd...

Było jej to obojętne. Ładna, jeszcze młoda, miała to w d***e. Napawała się swą atrakcyjnośią.

Stary mojej też to było obojętnie, mimo, że był dom, dziecko w wieku 3 lat. To dopiero tragedia, ale już się pozbierałem. Po burzy zawsze wraca słońce!

Piękno kobiety zapisane jest w genomie mężczyzny? Inaczej nie postrzegania, stalibyśmy jej jako pięknej?

Inaczej nie postrzegalibyśmy jej jako pięknej?

Wraz z inną kobietą?

A może ktoś w temacie się wypowie?