Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie chce mi sie zyc w ciazy

Polecane posty

Gość gość

Zaszlam w ciaze za pierwszym razem, hestem dosc mloda 24 lata i studiuje jeszcze. Moj partner strasznie naciskal na dziecko. Mi wydawalo się pod wplywem jego nacisku, ze również chce dziecko. Jak zaszlam w ciaze wszyscy na mnie naskoczyli ze mam rzucic sport (do tej pory bardzo duzo trenowalam). Czuje, ze zycie mi minelo, zazdroszcze rowiesnikom. Chcialabym isc na impreze, pozyc. Nie interesuja mnie pieluchy a co najgorsze nic nie umiem poczuc do tego dziecka chocuaz bardzo bym chciala. Czuje ze zabralo mi zycie i mlodosc i ze zostane sama z nim i partnerem (chocuaz ostatnio klocimy sie bo wypominam mu to ze naciskal). Jego cala rodzina kaze mi sie cieszyc i gada tylko o dziecku i nie zauwaza ze trace chec do zycia. Calymi dniami placze, rozpaczam, nie mam checi do zycia... Jest mi wszystko obojetne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj z ginem o tym ile mozesz cwiczyc i o swoim stanie psychicznym. Nie musisz rezygnowac z zycia towarzyskiego, zapytaj juz rodzine, czy beda cie tez wspierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jeszcze przed tobą. Ja miałam 23 lata jak urodziłam. Córka teraz ma już 3.5 roku i nadal korzystam z życia. Może nie tak jak przed ciąża ale, chodzimy na imprezy z mężem, mamy życie towarzyskie i czas dla siebie. Też byłam załamana ciąża bo byłam młoda i miałam pstro w głowie. Jak poczułam pierwsze ruchy to pokochalam ją całym sercem, i kocham co dzień mocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No zycie na pewno sie zmienia. Wiec to sciema jak ktos mowi, ze jakos to bedzie, ze zycie towarzyskie bedzie takie samo, ze nie ma co rezygnowac. Ciaza i macierzynstwo to wyrzeczenia i na tym to polega. W pewnym momencie zycie sie zmienia i dobrze, jesli jestesmy przygotowani i chcemy takiej zmiany. Nie dziwie sie autorce, ze sie tak czyuje. Ale dziwie sie, ze dala sie namowic (jakby nie wiedziala...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic sie nie wie przy I. dziecku, bo skad? Wszystkie detale wychodza w praniu. Nie martw sie tak, bo twoj nastroj moze negatywnie wplynac na dziecko. Nie sluchaj bredni o poswieceniach i wyrzeczeniach, tylko slow o milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawialam ale zadnych lekow brac w ciazy nie chce bo mimo wszystko nie chce dziecku zaszkodzic. Zyc mi sie nie chce. Najchetniej bym sie polozyla i umarla bo perspektywa mojego przyszlego zycia odbiera mi jakiekolwiek checi. Na wszystkich wokol krzycze o rycze naprzemiennie. Nigdy dziecka bym nie usunela bo to wbrew moim zasadom moralnym. Wiem, ze cierpialabym po poronieniu ale nic nie czuje do niego. Nawet imienia nie vhce mi sie wybierac. Jest mi to obejtne. Patrze na to jak na cos co zabralo mi mlodosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie koebiety z silnie rozwinietym instynktem macierzynckim uwazaja te slowa o zmianie stylu zycia i wyrzeczeniach za brednie. Tyle ze malo w nich zrzumienia dla kobiet, ktore silnego instynktu macierznskiego nie doswiadczaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×