Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak zniszczyć sobie życie

Polecane posty

Gość gość

Od kilku miesięcy jestem w związku małżeńskim. Niedługo po ślubie zdalam sobie sprawę, że mąż nie jest "tym mężczyzną".Jest dla mnie mało męski, trochę takim ciotą. To bardziej ja w tym związku jestem mężczyzna. On się rozczula i użała nad sobą,nie mam w nim oparcia w trudnych chwilach. Kiedy mam gorszy dzień to zamiast wsparcia otrzymuje kolejna porcje pretensji i żali.Nie zdradza mnie, ale kilkukrotnie bardzo mnie zawiódł, opowiadał głupoty na mój temat do naszych bliższych i dalszych znajomych a nawet do nowo poznanych ludzi.Nie docenia mojego wkładu w nasz związek i ciągle zarzuca że przeze mnie ma depresję.Uwaza, ze skor zarabia wiecej to jest wazniejszy i ze dlatego nigdy od niego nie odejde. Ja jednak nigdy nie bylam od niego finansowo uzalezniona. Przyjaciólka uważa że to zbyt mało żeby się rozstać, ale dla mnie to bardzo dużo.W zwiazku najwazniejsze jest zaufanie, szacunek i wsparcie, a u nas tego już nie ma zupełnie. Postanowiłam się z nim rozstac, ale zastosował szantaż emocjonalny- połknął całe opakowanie tabletek, próbował skakać z balkonu. Wkoncu udało nam się jakoś porozmawiać, tak jakby przyjął to co mówię, ale i tak nie wiele zmieniło. Zachowywał się potem jakby nie traktował poważnie tego co mówię. Mamy kredyt, w zasadzie dwa, a tak naprawdę to te kredyty są na niego, ale decyzję o nich podjęliśmy wspólnie, więc czuję się w obowiązku pomoc mu w ich spłacie pomimo wszystko, zwlaszcza ze wiem, że sam z ich spłata nie podoła. Nie wiem czy nie będzie chciał zrobić sobie krzywdy lub jakiejś innej głupoty. Nie docierają do niego argumenty o rozstaniu, nie umiemy normalnie porozmawiac. Z jednej strony nie jest złym facetem i bardzo mi go żal, z drugiej zaś nie mogę dalej się męczyć w takim związku bo czuje ze umieram, ten zwiazek mnie bardzo niszczy psychicznie. Postanowiłam zastosować etap przejściowy- mieszkamy nadal razem ale w osobnych pokojach, powiedziałam że mamy nie ingerować nawzajem w nasze życie. Niby zrozumiał i przyjął do wiadomości, ale cały czas chce wiedzieć dokąd wychodzę itd, che sie mną opiekowac jak np sie skalecze, ale zrobił też awanturę że coś tam zniszczylam czy że nie posprzatałam. Niby próbuje być kochany i pomocny jakby się stara ale z drugiej strony jest tez wredny i podły dla mnie. Nie kocham go już, ale jest mi go bardzo żal i jestem wdzięczna za to, że kiedyś naprawdę bardzo mi pomógł- i tak sama się zaplatuje w dziwna sytuację. Od kiedy postanowilam się tak jakby odciąć od niego stałam się weselsza osoba, mam więcej energii, wiary w życie, w siebie.Wcześniej czułam tylko rozżalenie, rozgoryczenie, przygnębienie, pustkę, nie spełnienie. Znalazłam kochanka. Seks z mezem też nie należał do udanych, choć seks bardzo lubię to z mezem nie był satysfakcjonujący i taki jakby pusty. Z kochankiem mamy układ tylko na seks a mimo to czuję się przy nim lepiej. Nawet kiedy mnie przytuli na chwile po seksie czuje się bezpieczna i spełniona? Przy mężu nie mam takiego uczucia. Ale napawa mnie to jednocześnie strachem, że mogę się zakochać w moim kochanka, a nie chcialabym przeżyć rozczarowania. Zastanawiam się też czy jetem jeszcze młoda czy juz za stara żeby zaczynać życie odnowa(26lat). Czy jeśli kiedyś spotkam kogoś, w kim się naprawdę zakocham, to czy nie będzie mu przeszkadzac że miałam już kiedyś męża.Przed ślubem nie zauważyłam albo nie chcialam zauważać pewnych rzeczy, a teraz bardzo żałuję że nie obudzilam się trochę wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej byloby pojsc na terapie i przygotowac sie na spokojne rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leo123
Skoro kilka miesięcy po ślubie stwierdziłaś, że ten facet Cię wkurza i nic Cię już z nim nie łączy (to wynika z twojego wpisu), to chyba decyzja o ślubie nie była przemyślana ani dojrzała. Ale to pewnie wiesz. Teraz pozostaje Ci się rozwieść, bo trwanie w tym układzie nie jest korzystne ani dla Ciebie, ani dla niego. Uważam, że nikt nie jest stary na zaczynanie życia od nowa, a już na pewno nie przed trzydziestką. Życie z osobą, której się nie kocha jest koszmarem i zmarnowaną szansą dla obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mogę cię ****ać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×