Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy Wy też macie w salonie wieczny rozgardiasz

Polecane posty

Gość gość

Bo u mnie to norma. Ile bym nie sprzątała to zawsze jakieś zabawki, książki, papiery, bywa, żei ubrania się walają. Mamy duży salon połączony z jadalnią, a jadalnia połączona z kuchnią rozsuwanymi drzwiami i już nie daję rady. Mąż z papierami rozkłada się w jadalni, z drugiej strony córka [14 lat], 2 laptopy, w salonie mnóstwo zabawek bo bliźniaki [6 lat]urządzają wyścigi samochodowe, na fotelach w salonie sweterki córki i męża, bo nie będą biec do garderoby na górze, a tu jest bardzo ciepło [kominek]. Owszem, wieczorem wszystko sprzątną, pozabierają, ale puki co, salon i jadalnia przypomina inwazję tajfunu. Godzę się z tym na co dzień, ale czasami mam dość tego rozgardiaszu. W tygodniu mi to mniej przeszkadza, oboje pracujemy, córka w szkole, chłopcy w przedszkolu, jakoś jestem w stanie ten nieład zaakceptować, Ale weekend? w trójkę sprzątaliśmy dom do południa[chłopcy pomagali], a tu znów tak samo, chociaż kurze starte i podłogi błyszczą. Nie, przy rodzinie nic nie mówię, wolę wyjść do kuchni i upiec jakieś ciasto, ale jak wracam i nie mam gdzie tego ciasta postawić, albo potykam się z herbatą na zabawkach... Wiem, abym miała tylko takie problemy... A jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Też mam duży salon, który jest sercem domu ale raz że jesteśmy z mężem minimalistami i ogólnie mamy mało rzeczy, a dwa że uczymy dzieci odkładania wszystkiego na miejsce od najmłodszych lat. Miejsce ciuchów jest w szafie, koszu na pranie albo na suszarce, a nie w salonie. Zabawki też mają po zabawie wrócić na miejsce, książki na regał albo na stolik przy łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak samo z dziecmi w tym wieku. Za 2-3 lata Twoja corka bedzie gosciem w domu a za nia blizniacy. Teraz ciesz sie, ze jestescie jeszcze wszyscy razem i chca jesc Twoje ciasto i nie badz gderliwa mama. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Dzieci mają zakaz wstępu do salonu, jadalni i kuchni z zabawkami bo takie plączące się wszędzie klocki etc. są zwyczajnie niebezpieczne, łatwo nadepnąć, poślizgnąć się i nieszczęście gotowe. Ubrania mają swoje miejsce w szafie, ewentualnie na wieszakach przy wejściu. Ogólnie po prostu staramy się wszystko odkładać na właściwe miejsce, i tego samego uczymy dzieci. Przejście z bluzą do przedpokoju i powieszenie jej na wieszaku to kilkanaście sekund dla danej osoby, dużo mniej niż sprzątanie gromadzącego się przez lenistwo bałaganu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też dzieci maja zakaz przynoszenia zabawek do salonu, mamy z aneksem kuchennym, maluchy miały tu swój ogrodzony kojec, a teraz zabawki każde w swoim pokoju, co najwyżej mogą porysować jak chcą posiedzieć przy mnie,ale po tym rysowaniu kredki do kubka i do pokoju. Ubrania zdarza się że wiszą na oparciach krzeseł, jakiegoś specjalnego bałaganu to nie robi, ale jak ciebie drażni, i faktycznie tylko tam jest tak ciepło, to jaki problem jakiś ładny wieszak dać? Książki i gazety akurat i u nas są, ale zbieram to tysiąc razy dziennie i odkładam na odpowiednią półkę bo tylko mi to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, nie napisałam jednej, ale dość ważnej informacj, na parterze mamy jeszcze jeden pokoik, 11m2, w czasie budowy miał być przeznaczony na gabinet męża, w czasie mojego drugiego rozwiązania został pokojem dziecięcym. Dwa łóżeczka dla bliźniaków plus wygodna sofa do spania dla rodzica, a z wiekiem dzici ich południowa sypialnia, skład zabawek.... Wyciągają z tej rupieciarni, budują, bo powierzchnia duża, bo tu przebywają rodzice... I nasza pierworodna, 14 letnia panienka. Zdaję sobie sprawę, że lepiej jest jak ona na dole przy stole jadalnym odrabia lekcje i odbiera różne telefony. Ma swój pokój na górze, z łazienką, własną małą garderobą, ale ona woli na dole, nie ma problemów, że mama, tata widzą lub słyszą co robi, z kim rozmawia. Ale swoje ciuchy zabiera dopiero późnym wieczorem, bo wcześniej jej się nie chce. Chłopcy też przed pójściem do swoich pokoi sprzątają zabawki [chyba, że coś nie wykończyli i błagają]. Ale to nie zmienia sytuacji, że jak ktoś wpadnie do nas o 16, 17, 18 zastanie rozgardiasz. Swoją drogą, denerwuje mnie ten rozgardiasz, ale dzieci z salonu też nie chciałabym usunąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×