Kobieta z dzieckiem

Jak ma corke to nawet dobrze potem bedziesz mogl zabawiac sie z pasierbica

Ale spróbujmy spojrzeć na te statystyki optymistycznie. wiekszość tych rozwodów kończy sie nowymi związkami a nawet małżeństwami. te pewnie też sie rozpadają. nigdzie ws tych statystykach nie ma że dotyczą pierwszych małżeństw. jeżeli zaś wliczać w nowe związki małżeńskie te zawarte po rozwodzie to nie jest tak tragicznie. ale od dawna wiadomo że ststystyki to kwestia interpretacji. coś w stylu "co poeta miał na mysli"

i teraz weźmy takie zdanie "50% małżeństw rozpada się w ciągu 5 lat" xxx nie wiadomo jaki % z tych które rozpadły się w ciągu 2,5 roku wygenerowało nowe które rozpadły sie w ciągu np 1 roku. nie chce mi sie tego liczyc ale chyba raczej nie powinno sie tego liczyc "na małżeństwach" małżeństwa składaja się z małżonków a małżonkowie równiez z ex małzonków np" szczerze powiedziawszy "w ciągu 5 lat" to też mało precyzyjna informacja zdaje sie ze kluczowa dla całego zamieszania

powstaje pytanie z dziedziny klobinatoryki. ile nowych związków (małzeństw) mogą wygenerować rozwodnicy i rozwodnicy plus nierozwodnicy. troche sie bawiłem kombinatoryką i mam przeczucie ze wyniki mogłyby wprowadzić w osłupienie GUS US USA i kilka innych podmiotów odpowiedzialnych za generowanie stastystyk na świecie

Hipokryta sam ma dziecko, a nie chcesz z dzieckiem. Pewnie szukasz naiwniary, która będzie płacić twoje alimenty.

wstrzymujac sie chwilowo z ogłoszeniem wyników weźmy pod uwagę zaznaczony tu dosyć wyraxnie motyw kryminalistyczny. nie wiem jak tam na świecie ale z tego co sie orientuje oświadcza się mężczyzna. czyli jakby incjatywa na zawarcie związku wychodzi formalnie z jego strony chociaz pewnie w praktyce obecnie ma sie to jakoś inaczej. nie orientuje sie w temacie. móże niech 0rk powie jak to było u niego

no dobra weźmy sobie taki model. mamy 5 kobiet i 5 mężczyzn ktora to ilość zawiera w ciągu roku 5 związków małżeńskich. po roku jedno małżeństwo sie rozpada a była para wchodzi do puli kandydatów do slubu na przyszły rok. czyli mamy 6 potencjalnych par z czego 2 będą sie składały z rozwodników (chyba ż ci sie znowu ohajtają)

czyli po dwóch latach mamy 5 + 6 ślubów teraz możemy sobie rozwinac rózne scenariusze. ale weźmy taki: dwie pary powstałe z rozwodników plus nowi partnerzy znowu sie rozpadaja. czyli są to w drugim roku 2 pary z 6 (1/3) w pierwszym roku 1 para z 5 (1/5) załózmy przez chwilę że odpowiedzialnośc za rozwód spada na rozwodników (calkiem logicznie zresztą)

w roku trzecim mamy kolejną 10 "zielonych" kandydatów na zawarcie szczęsliwych związków małżeńskich (5k+5m) + 4 osoby z dwóch związków któ¶e sie rozpadały w poprzednich latach (2k+2m) razem 14 osób i 7 potencjalnych par

z tych 7 związków rozpadnie sie 4 podsumowując 3 lata, 5+6+7 ślubów(18) i 1+2+4 rozwody(7) dalej będzie tylko lepiej;)

4 rok: 10 nowych osób (5k+5m) 8 osób(4k+4m) z rozpadów (mogą sie wiązac z rozpadami alvbo z nowymi. nie wiążą się ponownie z tymi samymi osobami) 18 0sób;) (9k+9m) = 9 związków z czego rozpadnie sie....8 związków:) najlepszy jest kolejny rok. bo sie rozpadnie wiecej związków niz zawarto:D

bym sprostował ale i tak nikt nie czyta. chyba musze jakoś te wyniki zinterpretować i okrasić emocjonalnym komentarzem z licznymi dygrejami na temat tego kto kogo okrada i dlaczego w końcu brakuje pieniędzy.

tak czy inaczej mi małżeństwo nie grozi