Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Z buciorami z błota w gości do kogoś? Synowa szwagierka za każdym razem wchodzi

Polecane posty

Gość gość
Dziwne jak ktoś przyjeżdża z własnymi kapciami. Moja tesciowa tak robi dla siebie, męża i ich corki bo jej się nie podoba tych co mamy w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. A zrob lustro, tzn gdy ty odwiedzisz szwagierke i jej synowa to tez wejdz w ubloconych buciorach, a gdy zareaguja to powiedz ze przeciez X tak chodzi u was to znaczy ze X taki ma zwyczaj i tymbardziej toleruje go u siebie :). A nastepnym razem po prostu zwroc uwage, ze w butach zgodnie z zasadami savoir-vivre to sie chodzi gdy sie przyniesie takie na zmiane, a tu sprzataczki nie ma, a ciotka jest juz stara i nie ma sil czysvic podlogi z blota ktorevta naniosla, a najlepiej dodaj "to roumiem ze jak pryjde do ciebie to tez moge ci zasuwac po dywanie w brudnych kozakach?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziwne jak ktoś przyjeżdża z własnymi kapciami. Moja tesciowa tak robi dla siebie, męża i ich corki bo jej się nie podoba tych co mamy w domu. X No wlasnie, wcale nie dziwne a zupelnie prawidlowe i zgodne z savoir-vivre. Bo to goscie powinni przynosic ze soba swoje obuwie/kapcie na zmiane. Tak samo w teatrze nie wypada byc w zabloconych kozakach i powinno sie miec ze soba pantofelki na zmiane, na silowni tez wymagaja obuwia zmiennego, tak i w domach gdy sie odwiedzamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No rozumiem ale to było tak że "o nie macie kapci, jeszcze nie macie kapci" w końcu kupiliśmy a jej nie opowiadały więc dalej przywozi swoje. Ale coś, niech ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jak ja np. Nie lubię w kapciach i wolę w skarpetkach? Jadąc do tesciow, nie zakładam kapci i tesciowa biega za mna z kapciami które są na mnie za małe. Nie jestem kulturalna bo nie mam ze sobą swoich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Savoir vivre - można przynieść obuwie na zamian ale nie kapcie i nie powinno się namawiać na siłę, żeby ktoś w nich chodził. Nie można wymagać od gości ściągnięcia butów, jeżeli stan mieszkania jest bardziej ceniony to należy rezygnować z zapraszania gości do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś w taka pogode jak teraz, gdzie jest błoto, deszcz, tylko wieśniak w kufajce i gumiakach, nie będzie miał nic przeciwko jak mu rodzinka wjedzie na chatę w ubłoconych butach z dworu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem ale to już jest sprawa indywidualna. Jeżeli ma się asertywności to można proponować ściągnięcia butów z tym że człowiek odwiedzający powinien sam to zrobić według tych zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz zakladac jej kapci, bo to niehigieniczne ale nos swoje takie hotelowe zmieszcza sie do malej torebki nawet. Chodzic u kogos na boso to tez niehigieniczne. bierz te kapcie. Jesli ktos nalega zebys np butow nie zdejmowal to spoko ale jesli ide do kogos i sa male dzieci to w zyciu bym nie pomyslala zeby wlazic w buciorach. A z tym smrodem stop porazka. Odrazajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktos nie chce zdjac butow to mam wrazenie wlasnie, ze to jakis brudas z dziurawymi, brudnymi, cuchnacymi skarpetami. Pamietam jak w szkole na wf nas zabierali nieraz na sale materacow gdzie trzeba bylo buty zdjac, a patologia zaniedbana zawsze brud i smrod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszecie, zeby nie zapraszac gosci, skoro sie ceni bardziej mieszkanie niz tychze gosci. No ok, macie racje, ale co w przypadku takim, gdzie przyjezdza siostra meza, co dwa tygodnie (niby mame odwiedzic, czyli moja tesciowa)? Ja za nia nie przepadam, nie zapraszam jej. Tesciowa tez raczej specjalnie nie mowi: przyjedz na druga niedziele, ona sama przyjezdza po prostu, bo sobie tak umyslala, ze koniecznie trzeba mame odwiedzac. Nie jest to na zasadzie, ze cos tej mamie pomoze- sprzatnie jej w pokoju czy cos podobnego. Raczej przyjezdza na herbatke, wyweszy, co u nas sie dzieje (u mnie i u meza), wypyta i sie zabiera. Oczywiscie butow nie zamierza sciagac. Mialabym to w nosie, gdyby tesciowa pomagala mi sprzatac, ale nie dosc, ze tesciowa nie sprzata wcale, to jeszcze zacheca coreczke, by wchodzila w butach. Malo tego- ta siostra mojego meza uwaza, ze ona tylko dba o relacje rodzinne, przyjedza, itd. My wcale nie mamy ochoty z nia utrzymywac kontaktow, bo serio jest wkurzajaca. Niestety, pod pretekstem wizyt u mamy, jestesmy skazani na jej wszedobylstwo i wscibstwo. Ona sie wkurza, gdy nie chcemy do niej przyjezdzac, ale naprawde nie mam ochoty na to. Robi mojemu mezowi wymowki, ze nie odwiedzamy jej, itd. Co jest nieprawda, bo kilka razy do roku u niej jestesmy, w swieta, itp. A ona ciagle robi nam wyrzuty, ze nie przyjezdzamy. Brat meza juz sie calkiem od niej odcial, nie przyjezdza do niej wcale, bo tez nie lubi sluchac jej madrosci. Ale to do nas ma pretenscje, bo jak przyjedzie idwiedzic mame, to nam ''przy okazji'' suszy glowe. Juz nieraz nie wychodze z pokoju od siebie, gdy ona przyjedzie, bo mam dosc. Pisalam wczoraj o 18:28

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od brudaski od smierdzacych nog. Wyobrazam sobie jaki koszmar ma z toba ginekolog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Japonii buty ściąga się zaraz za progiem drzwi, w ciepłej Ameryce nie ściąga wcale, a u nas w klimacie umiarkowanym, gdzie jesienią i zimą mamy ciapę i błoto za oknem, ściągnięcie butów jest jak najbardziej wskazane. I proszę mi nie wyjeżdżać z jakimś savoir-vivre, bo on dotyczy raczej oficjalnych wizyt, a nie niedzielnego obiadku przy rosole i schabowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jasne savoir vivre wymaga żeby gość wszedł w ubłoconych buciorach i łaził tak po cudzym mieszkaniu. Doprawdy szczyt elegancji i kultury. Owszem może i wymagac bezpośrednio nie wypada ale wejść do kogoś w listopadzie w mokrych, zabłoconych kaloszach i tak paradować tym bardziej nie wypada. Żadna wycieraczka nie zbierze tego syfu z dworu, nie opowiadajcie bzdur. Moi znajomi mają małe dziecko raczkujące i nie wyobrażam sobie w imię etykiety zachowac sie jak pospolita świnia. Smieszą mnie te wasze sawuary :D owszem jakaś oficjalna kolacja gdzie przyjeżdżasz autem w obuwiu wieczorowym typu szpilki, baleriny to wiadomo, że się nie zdejmuje ale taka zwykła kawa u znajomych? No czy wy zdurniałyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale o czym tu dyskutować? Wchodzę do swojego domu, zdejmuje kurtkę, buty. A wchodząc do czyjegoś łaze w buciorach? Gdzie dzieci, dywany, ktoś odkurzyl, sam na boso etcetera? Nie wszedł by już taki buras do mnie nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem może i wymagac bezpośrednio nie wypada ale wejść do kogoś w listopadzie w mokrych, zabłoconych kaloszach i tak paradować tym bardziej nie wypada. x zyje juz 40 lat, i ani razu w zyciu zaden gosc do mnie nie przyszedł w kaloszach. Tak myslałam, ze tu znaczna czesc ludzi z wioch, ze te prostackie zwyczaje zdejmowania butów/ kaloszy (!) obowiązuja... Nawet nigdy nie widziałam zeby ktokolwiek w moim miescie chodził w kaloszach po ulicy. Nigdy od gosci nei wymagałam zdejmowania butów, ale jak chodze w gosci do blokowisk gdzie nieraz mieszkania małe, to patrze jak sie zachowuja inni, i nieraz zdejmowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś o tak! jestem z wiochy o nazwie Wrocław i wyobraź sobie, że wiele kobiet chod******aloszach i jest to trend, a nawet praktyczna moda utrzymująca się już od kilkunastu lat. Prym wiodą huntery i burberry, o których w twojej gminnej, miejsko-wiejskiej metropolii nikt nie słyszał. Nie rozumiem co cię tak oburza w kaloszach? Takie podejście to mają własnie zakompleksione damy za dychę z zapyziałych mieścin, pękające z dumy, że na wsi nie mieszkają, a przecież kalosze, ze wsi czy nie - są po prostu bardzo praktyczne. Ja chodzę właśnie w hunterach do pracy 3 kilometry w jedną stronę, w każdą pogodę, bo uwielbiam takie szybkie spacery, a w torebce mam baleriny na zmianę. Podczas niepogody, która od jesieni do wiosny zdarza się bardzo często zwykłe buty zniszczyłabym w ekspresowym tempie już nie mówię o mokrych nogach brrr.... no jest jeszcze opcja żeby patrzeć pod nogi i skakac na paluszkach slalomem jak ostatni debil (pewnie ty tak robisz) ale gdzie tu przyjemność z marszu? Kilka moich koleżanek z pracy robi tak samo i normalnie chodzą w kaloszach! Ludzie z dużych miast nie muszą sobie leczyć kompleksów garderobą tylko mają na to wywalone i biorą to co jest praktyczne nie ważne czy ze wsi czy z NY. To właśnie mieścinkowa arystokracja łazi na siłę w zwykłych butach po kałużach i błocie, a do tego wszędzie wozi tyłek autem. Właśnie wczoraj kupiłam sobie czwarą parę hunterów - skoro mam pół roku w nich chodzić to chociaż sobie urozmaicę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie ja też nie rozumiem co jest nie tak z kaloszami. Bardzo praktyczne obuwie. mieszkam w Pradze i tu nawet faceci je noszą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Ci Boże za normalną rodzine, znajomych i srodowisko w ktorym się wychowałam! Ściągnięcie butow zanim się wlezie komuś na pokoje dla WSZYSTKICH ludzi ktorych miałam okazję poznać i goscic bądź byc gosciem u nich, jest tak naturalne jak to, że po sraniu du/pe wyciera sie papierem a nie palcem. O czym ta dyskusja :o Jak można sie komus w buciorach wladowac. Nie po to drecze wlasne dziecko i ucze, ze ma mi buciory ściągać w przedpokoju i nie nosic bagna nigdzie dalej zeby jakaś lalunia mi w butach wchodzila, w zyciu bym na cos takiego nie pozwolila. Zwrocilabym uwage pokazala gdzie sa kapcie dla gosci i tyle w temacie. Jak mamusia nie wychowała to ktos inny musi to zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szczerze moi drodzy, zastanawialiście się moi drodzy co znajduje się na waszych podłogach w domu i na podłożu na zewnątrz?? Pomyślcie, ile razy w tygodniu wycieracie kurze z mebli, sprzętu rtv, szafek poziomych? Ile razy wycieranie blaty w kuchni? Ile razy ścieranie z kurzu i nie tylko stół? To wyobraźcie sobie, że podłoga w domu brudzi się podobnie, tzn tak samo szybko opada na nią kurz jak na te szafki, i szybciej się brudzi gdyż po szafkach nie chodzicie a po podłodze drepczecie tysiące kroków. Coś się rozleje, tu jakieś okruchy itp. Dywan się kurzy, paprochy i okruchy. A większość z was lubi poćwiczyć na podłodze, pochodzić boso, poturlać się z dziećmi, posiedzieć na niej, a małe dziecko na niej siedzi, tarmosi się, chodzi bosymi stópkami które zaraz wkłada do buzi rączki też, i smoka którego wiecznie wypluwa żeby zaraz go do buzi włożyć. Wyobrażacie sobie żeby na waszej podłodze znalazł się obok naturalnych zarazków i naturalnego brudu ten sztucznie naniesiony? Czy jak wracacie do domu to stawiacie buty na stole obok ciastek? Czy kładziecie się na łóżko w butach.żeby zabrudzić kapę czy prześcieradło? Bo choząc w butach po domu właśnie brudzicie świat dziecku, więc może sobie go zabrudźcie w takim samym stopniu? X Ulica, chodnik, korytarz blokowy etc. Nawet jeśli nie świeże, to wyschnięte kub wtarte: Odchody ludzkie i zwierzęce, plwociny tychże, resztki zwłok zwiwrzęcych typu ptasie, szczurze, kocie, psie; wymiociny tychże, pety, rozlane picie lub chemikalia tj smary, oleje, płyny samochodowe etc, sperma, błoto, żwir lib małe kamyczki które wchodzą w szczeliny w podeszwach i rysują wówczas parkiet/panele; kurz, piach, czyli ponaddopuszczalny poziom bakterii, których nawet nie macie szans nanieść w takiej ilości na ręce, no bo na rękach nie chodzicie? A przecież ręce myjecie kilka razy dziennie, a podłogę w domu? X Także ja jestem za ściąganiem butów, a posiadanie butów na nogach u mnie w domu dopuszczam tylko wtedy gdy ktoś zgodnie z zasadami sv przyniesie takowe nA zmianę, na miękkiej podeszwie, czyli takie tylko do użytku wewn, inaczej taki ktoś pakujący się w buciorach to żaden tam kulturalny człowiek savoir-vivre tylko zwykły cham i prostak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, a siostra mego meza wlasnie taka jest. Uwage nie bardzo moge zwrocic, bo tesciowa jie kaze butow zdejmowac. I chociaz nie sprzata i dom przepisala na meza, zanim jeszcze mnie poznal, to jednak ciagle to ona ma pierwszenstwo, jesli chodzi o zasady. Ja moge sie tylko wkurzac na boku i latac ze szczotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie rozumiem. Mąż w takim razie jest ode tego, żeby zakomunikować rodzinie, że w waszym domu w butach się nie chodzi, tak samo jak i w ich.domach, bo wasz nie jest ani gorszy ani lepszy, i tak samo się brudzi i tak samo chcecie mieć czysto jak oni u siebie. Mąż powinien stanowczo siostrze zakomunikować "słuchaj siostra, nasza matka jest już stara, ona ani nie sprząta ani nie ogarnia już zbytnio bo i siły nie ma, to my ogarniamy tu porządek nawet u niej w pokoju. To, że ona powie, że nie ma problemu z butami to tylko jej gadanie, bo nie ona to sprząta. Uszanuj to żeby u nas ściągać buty tak jak i my ściągamy u ciebie, nie zwracaj uwagi na to co matka klepie, bo ona chce być miła a w sumie tylko problemy generuje. No powiedz, ty łazisz sama sobie po domu w butach i pozwalasz na to innym? A jak już tak bardzo chcesz łazić w butach to posprzątaj u matki w pokoju czasem, ale siedż też u niej, a nie łazisz po całym mieszkaniu i do nas z tymi buciorami, mamy małe mieszkanie, nasz pokój tovtakże sypialnia i bawialnia dziecka, my tam śpimy, turlamy się z małym po dywanie, ty dajesz ludziom wchodzić do swojej sypialni w butach?, no właśnie, więc od tej pory zacznij szanować nasz dom jak i my szanujemy twój". X No jeśli to nie zadziała, to odwiedźcie ją i przeparadujcie po mieszkaniu po kolei po pokojach wcbuciorach ubłoconych, radzę zacząć od sypialni o pokoju ich syna i tej dutbej synowej. Ale kochana, to mąż musi zrobić-jak z niego dupa wołowa, to zawpłaj szwagietkę do siebie i sama to powiedz, tyle, że jeśli mąż tego nawet nie potwierdzi to i tak ona to zleje, i zostanie ci tylko odgryzanie się tym samym, paradować u niej w domu buciorami gdzie się da. A czemu teściowej w podobny dposób nie możecie tego powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, autorko. A powiedz mi bo czytałam już nie raz topiki które tu zakładałaś, wiem, że budujecie dom, pewnie za rok, dwa uda się już wam wynieś c na prawdziwe swoje a nie tak jak teraz swoje na papierze tylko. Jak wyegzekwujesz ściągnięcie butów od szwagierki i jej synowej? Wiesz dobrze, że paniusie przyzwyczajone, że u was nie trzeba to i ten zwyczaj będą chciały kontynuować u was na nowym domu. Otwirzysz drzwi , powiesz "tu jest wieszak, a pod nim zostawcie buty" ? A ciałem zasłonisz drzwi prowadzące z sieni do reszty mieszkania? A co zrobisz gdy któraś z nich zdejmie płaszcz i stanie czekając aż wejdzie ale butów nie ruszy? Rozmawiałaś ty kiedy z mężem o tym? Myślałaś o tym? Bo to nie są dywagacje tylko realna sytuacja która nastąpi. I???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytaj się jej czy też taki syf nanosi w swoim domu i że ma ściągać butów chyba że sama planuje sprzątać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś mylisz mnie z kimś, nie zakładałam nigdy tego typu topików, to był pierwszy a i nie mam domu, tylko większe mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś moja szwagierka ściaga buty, jej synowa nigdy! za miesiąc robię parapetówe na nowym mieszkaniu, gdzie mam nowe podłogi i tak, zamierzam tej dziuni powiedzieć jak będzie włazić mi w kozakach z dworu, że ma założyć kapcie, które jej uroczyście przy wszystkich wręczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś mylisz mnie z kimś, nie zakładałam nigdy tego typu topików, to był pierwszy a i nie mam domu, tylko większe mieszkanie. X A to przepraszam, ale w tym temacie tak czy inacxej pisała tu ta pani o którą mi chodziło. Wiem, że ma taką sytuację, że dom przepisany na męża, w sensie dół, góra,na jego brata, brat ma na górze trzy pokoje plus kuchnia i łazienka i ma żonę i.dorosłego syna. A dół zajmuje ta pani z mężem, teściową i synkiem 3-4 lata, mają dwa pokoje w tym jeden teściowej, kuchnię, łazienke, kotłownie do której przechodzi się z ich mieszkania, a swego czasu bratowa jej męża ciągle łaxiła tam na fajka. Teściowa nie sprząta, ale wszystkich zaprasza w butach, zwłaszcza swoją córkę z jej synową. Ta pani ma dość i stawia dom z mężem tuż obok bo mają ziemie, mają teraz fundamenty, altankę i tuje. Zarabiają tak, że mąż pracuje plus,mają maliny. Pani ma babcię w wieku teściowej, bardzo roszczeniową. I wiem, że to ta pani ma zapierdziel bo właśnie wszyscy w butach jej łażą. To do niej pisałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś skąd ty z nasz tak dobrze osoby piszące? rozkład domu, że ktoś ma maliny, mieszka z babcia, wujkiem czy kij wie kim jeszcze? wow! dla mnie szok ja nie kojarzę co kto pisze, a tym bardziej co dokładnie pisze, a ty takie szczegóły obcej osoby lepiej znasz niż ja o sąsiadce z klatki obok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widocznie niektore z was prowadza notatki z wpisow na kafe, smiechu warte. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiesz co mam dobrą pamieć, a ta pani zakładała tu już od ponad roku bodajże mnóstwo tematów, w których za każdym razem opisywała swoją sytuacje na bieżąco, a to temat o roszczeniowej babci, a to temat o przemęczeniu męża pracą i malinami a żądaniem wożenia teściowej wszędzie, a to temat o budowie domu i zazdrości bratowej mę ża, a to temat o szwagierce i jej sklepie i tak jak złożyć to do kupy to cholera faktycznie wiem o miej więcej niż o swojej sąsiadce lub znajomych. A mam naprawdę dobrą pamięć, i wiem, że ta pani miała tu conajmniej z 10-12 wątków a w podobnych cudzych wątkach też opisywała swoją sytuację. W sumie jej kibicuję, choć nie rozumiem jej biernej postawy wobec wielu rzeczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×