Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Błędy naszych rodziców refleksja krytyczyna

Polecane posty

Gość gość

Czy zastanawialiście się nad tym jak wychowywali was wasi rodzice? Zapewne nie raz, zwłaszcza jako dorośli ludzie gdy spojrzeliście na wiele spraw z dystansem i doświadczeniem. Czy zdarzało wam się wyciągać krytyczne uwagi na temat metod wychowawczych waszych rodziców, a także relacji panujących w domu? Czy powiedzieliście sobie kiedyś w duchu 'ja taki nie będę'? Czy starasz się nie powielać błędów rodziców, a mimo to, paradoksalnie dostrzegasz podobieństwa w swoim zachowaniu? Czy jesteś taką osobą? Zapraszam do dzielenia się uwagami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już jako nastolatka wiedziałam że moje życie będzie o 180 stopni inne niż to które miałam w domu. Relacje rodzinne były żadne, zero uczuć. No może oprócz zazdrości i złości. Zamiast rozmowy było bicie, wyzwiska i wyśmiewanie. Nawet z wyglądu potrafili sie wyśmiewać i wytykać wady charakteru. jakby to była moja wina jaki mam charakter jako dziecko albo jak wyglądam jako nastolatka bo mi urosły biodra :O Matka to manipulantka jakich mało, myśli że ja tego nie widziałam lub nie pamiętam. A ja wszystko pamiętam bardzo dobrze, dlatego teraz nie chce ich znać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak dostrzeglam bledy moich rodziców,troche powielam bledy moich rodzicow ,ale walcze z tym.Powiedzialam mamie co mysle i obrazila sie na mnie mam poważne z nią problemy.Ona mysli ze byla swietna matką tylko oojciec byl najgorszy.A prawda taka ze oboje tacy sami.I siebie warci.Odziedziczylam po nich cechy zle i dobre.Patrzę ze mimo ze nie chce zachowuję sie czasem jak oni.I to jest przerażające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie, ja tez sie lapie na tym, ze mimo tego, ze wiele razy mowilem sobie - bede przeciwienstwem rodzicow okazywalo sie ze zupelnie nieswiadomie, z automatu, postepowalem jak tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drodzy rodzice nie róbcie tego
Błędy moich rodziców? Nadmierna kontrola, krytyka rzeczy, na które nie miałam wpływu, często brak wsparcia. A, no i tatuś swojego czasu lubił sobie wypić, cud, że nie był agresywny. Matka bezlitosna i zmienna jak kalejdoskop. Jednego dnia stoi murem za dzieckiem, drugiego wyzywa. Czasem mam wrażenie, że ona była gorsza od ojca. Przez sytuację w domu nabawiłam się zaburzeń odżywiania i nerwicy. Nie mam jeszcze dzieci, przeraża mnie wizja rodzicielstwa. Nie chcę skrzywdzić swojego dziecka, a wiem jakie "wzorce" wyniosłam z domu. Mam również problem z nawiązywaniem normalnych kontaktów z mężczyznami. Wiele rzeczy odbieram jak atak, boję się odrzucenia i wyśmiania. Matka często powtarzała mi, że nie mam szans u jakiegoś chłopaka. Co z tego, że uchodziłam za osobę inteligentną, świetnie się uczyłam (i uczę) i słyszałam wiele komplementów odnośnie wyglądu? Nie mam poczucia własnej wartości, ciągle muszę coś sobie udowadniać, popadam w obsesje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ja mam podobnie, przez zryte relacje w domu nabawiłam sie zaburzeń odżywiania, nerwicy i w pewnym momencie wpadłam też w depresję. Nie mogę sie uporać z tym do dziś, mimo że jestem już po 30-ce. Jak sobie z tym radzisz? Mnie niszczą najbardziej zaburzenia odżywiania, do dziś nie umiem sobie z tym poradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drodzy rodzice nie róbcie tego
Gość 20.25 Z zaburzeń udało mi się wyjść. Mam dwadzieścia jeden lat, nie rzygam i nie głodzę się od dwóch. Pomógł psychiatra i terapeuta, ale po terapii oczekiwałam znacznie więcej. Liczyłam, że nabiorę więcej dystansu, a jedyne co sobie uświadomiłam, to to, jak bardzo patologiczna jest moja rodzina. Wygrałam z tym gównem bo po pierwsze: chciałam im udowodnić, że coś osiągnę, a po drugie (to bardzo prozaiczny powód): brakowało mi jedzenia. Uświadomiłam sobie, że nie pamiętam już smaku wielu dań, brakowało mi tego cudownego uczucia, kiedy jeździłam do Babci i jadłam coś bez myśli o zwróceniu tego. Kluczowe jest znalezienie powodu DLACZEGO CHCE SIĘ BYĆ ZDROWYM. Pomyśl o dniu, w którym wstajesz z łóżka, jesz to, co lubisz i nie boisz się wejść na wagę, bo Twój metabolizm jest wyregulowany i nie łatwo o skok. Nerwicę mam do dziś, dwa poważne epizody depresyjne za sobą. Zupełnie zmieniłam środowisko, poszłam na studia do innego miasta. Może spróbuj zrobić coś w tym kierunku? No i jeszcze jedno. Nie bądź wylewna. Nie zwierzaj się rodzinie, zwłaszcza tym, którzy mogliby przekazać coś "temu złemu". Oni nie muszą nic wiedzieć o Twoim życiu. Nawet nie powinni. Pamiętaj, że jeśli nic nie wiedzą, nie będą mogli Cię skrytykować. Pamiętam jeszcze czasy, w których zwierzałam się z czegoś matce. Dziś nie powiedziałabym jej ani słowa, bo to, że teraz powie jaka to jest ze mnie dumna, to nie znaczy, że za chwilę nie odwróci tego przeciwko mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi nie pomógł psychiatra, chociaż było ich już kilku. Nie mogłam pozwolić sobie na terapię całodzienną. Może ona by mi pomogła ale nie wiem. Korzystałam z takiej raz w tygodniu. Z rodziną nie utrzymuję już kontaktu a w swoim życiu ciągle coś zmieniałam, ale teraz juz nie mam siły. Widocznie jestem jakimś cięższym przypadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętaj, że jeśli nic nie wiedzą, nie będą mogli Cię skrytykować. Pamiętam jeszcze czasy, w których zwierzałam się z czegoś matce. Dziś nie powiedziałabym jej ani słowa, bo to, że teraz powie jaka to jest ze mnie dumna, to nie znaczy, że za chwilę nie odwróci tego przeciwko mnie. hhh \też jak sie mojej zwierzałam to często wykorzystywała przeciwko mnie. Wiedziała ze chodze do psychiatry to mnie potrafiła wyzwać od psycholek przy wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drodzy rodzice nie róbcie tego
Ja też miałam terapię raz w tygodniu. Też szukasz zmian? Matko Boska, ja też ciągle staram się coś zmieniać. W stałości jest coś przerażającego. Taaa. Moja co prawda potrafiła przy ludziach siedzieć cicho, ale kiedy byłyśmy same, mój psychiatra był tematem numer jeden. Ostatnio kiedy rozmawiałyśmy wyskoczyła mi z tekstem: "jak tam moja anoreksja?" Powodem było to, że sporo schudłam odkąd mój metabolizm doszedł do siebie. A jem naprawdę sporo. Cóż, doceniam jej dowcip. Kiedy miałam 16 lat, wagę na granicy prawidłowej i niedowagi, powtarzała często jak to się zmieniłam i utyłam. Później, kiedy zleciało mi prawie 10 kg zamilkła, dopiero gdy nie miałam już siły na nic, trochę się zainteresowała. A teraz troskliwa matka nr jeden, jeszcze pytała, czy mam zamiar iść do lekarza. Póki co, nie mam. Ale takie informacje trzymam dla siebie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drodzy rodzice nie róbcie tego
Najbardziej się cieszę z tego, że nie muszę jej o nic prosić. To byłoby najbardziej upokarzające. Przy ludziach, jak pisałam, nie wyzywała mnie wprost. Ale np mówiła (choćby w sklepie) coś w stylu jaką mam brzydką cerę, jak to się garbię, jaka to jestem wysoka. Pocieszające jest to, że teraz takie uwagi mnie nie ruszą. Kiedyś bym się poryczała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mi ciągle zwracała uwagę a to że nie tak sie uczesałam, że tak sie czeszą sprzątaczki, potrafiła mi zerweać gumke z włosów jak związałam kucyka. Nie podobało sie jej moje ubranie, fryzura. Pierdzieliła zebym sie za siebie wzięła bo mnie zaden chłopak nie będzie chciał. A z drugiej strony ciągle sie przyczepiała ze wydaje pieniądze na bzdury jak sobie kupiłam kosmetyki na przykład. Jak przytylam kilka kg to byłam obiektem szyderstw ze strony ojca i brata i wtedy wpadłam w bulimię. Potem matka chowała przede mną jedzenie a jak widziała ze nic nie jem to myślała ze sie odchudzam więc wtedy jedzenia nie chowała bo wiedziała ze i tak nie zjem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wrzasne na swoje dziecko, żeby się zamknęło i spieprzało, bo oglądam wiadomości. nie bede siłą dziecka trzymać do zastrzyków, gdy się wyrywa i 3 facetów nie może utrzymać (jako dziecko tak miałam, sądziłam wtedy, że rodzice chcą mnie zabić, nie raczyli mi powiedziec o co chodzi, tylko na chama bez gadania, pewnie mysleli, że jestem głupią lalką bez mózgu). Nie będe dziecka porównywać, do innych dzieci, pragnąc by było inne niż jest. Nie będę wybierać dziecku znajomych, ma prawo lubić kogo chce. Na pewno nie krzyczałabym i nie karałabym za złe oceny w szkole i tak dużo uczniów, ściąga, oszukuje, nauczyciele są nieobiektywni, więc oceny niewiele mi mówią o inteligencji życiowej, a ta jest ważniejsza od wiedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ściemniam dziecku historii o diablach i aniołach, nie straszę babą jagą, nie mówię, ze jak bedzie niegrzeczne to je stary dziad weźmie, albo stara baba w piecu spali. Nie tworzę w świadomości przyszłej schizofrenii, mówiąc Pan Bóg widzi wszystko i sie gniewa jak psocisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×