Gość MelaMelania Napisano Listopad 7, 2017 Mam 26 lat, narzeczonego i dziecko, które ma 8 lat. Byliśmy młodzi kiedy córka pojawiła się na świecie, oczywiście bez pracy, więc pomoc otrzymaliśmy od rodziców. Opieka nad małą, wszystko co dla dziecka potrzebne itd. Mieszkałam od początku z nimi, potem narzeczony dołączył do nas. Po roku zaczęliśmy pracować i od wtedy zaczęło się wyciąganie kasy od nas. Po 1500zł miesięcznie do nich, plus robienie zakupów do domu itp. Praktycznie wszytko my kupowaliśmy. W dodatku mieszkał z nami brat, który nie robił kompletnie nic oprócz chlania za nasze pieniądze i siedzenia po nocach. Jesteśmy im wdzięczni, że byli i dużo pomogli, ale byliśmy w końcu zmęczeni. Brat nie poszedł do pracy, robił co chciał a my po 22 nie mogliśmy światła zapalić ani wyjść do łazienki, bo hałas, bo opłaty ! Oczywiście prawa głosu też nie mieliśmy, wszystko co zrobiliśmy, co dotyczyło córki czy w ogóle takich bredni np jak kolor pokoju to było krytykowane. było coraz gorzej, wynieśliśmy się. I tu znów się zaczyna, nachodzą nas. Chcemy kupić mieszkanie dla naszej trójki lub czwórki, bo nie wykluczamy drugiego dziecka, a oni uparli się, że mamy kupić takie, żeby ich też zmieścić. Chcielibyśmy mieszkać sami, a ta sytuacja i takie ciągłe przygadywanie po prostu nas denerwuje i cofa przed kupnem mieszkania. Co mamy zrobić, żeby przestali tak się wtrącać ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach