Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Yathzee

Samobójstwo a przyjaciele

Polecane posty

Dzień dobry, Dobrze się uczę, jestem uważana za osobę inteligentną, mam znajomych i ludzi którzy się o mnie troszczą, a także ludzi o których to ja się troszczę. Mimo wszystko nie odczuwam żadnej chęci życia, z resztą nigdy jej nie odczuwałam. To nawet nie jest pustka, po prostu mi się nudzi. Czuję jakby żadna emocja nie robiła na mnie większego wrażenia, jakbym każdą znała od podszewki. Jakbym miała porównać do czegoś mój stan to do grania w średnią grę, teoretycznie można grać dalej ale po co jak mozna znaleźć inną. Z tego też powodu uznałam, że najlepszą opcją będzie popełnienie samobójstwa. Jednak moja moralność nie pozwala mi na zrobienie tego dokpóki, będą na tym świecie osoby dla których moja decyzja będzie miała negatywne i trwałe skutki. Z tego też powodu oddaliłam się lub zerwałam kontakt ze wszystkimi moimi bliskimi przyjaciółmi, po to żeby nikt z nich nie cierpiał poważnie gdy mnie nie będzie. Jednak mimo wszystko wciąż została moja mama. Doskonale wiem, że jestem dla niej całym światem, dlatego uznałam, że mam prawo umrzeć dopiero po jej śmierci. Aktualny stan stagnacji jest jednak niezwykle męczący, gdyż nie moc związania się z żadną osobą bliżej, a także ranienie jej za każdym razem gdy ucinam lub wyciszam znajomość jest nie do zniesienia. Dlatego chciałabym Was spytać czy uważacie, że lepiej jest się z kimś związać emocjonalnie, uciąć relację po śmierci mamy i umrzeć (boję się jednak, że wtedy osoba może odczuwać ból z tego powody, że nie była mnie stanie wystrzeć od tej decyzji) czy jednak trzymać się mocno swoich postanowień (wtedy jedyną osobą, która będzię poważnie cierpieć to ja). Oczywiście jestem też otwarta na Wasze własne opcje. P.S. Opcja nie umierać niezbyt wchodzi w grę gdyż ja naprawdę chcę umrzeć. Myśl o tym, że w końcu wszystko się skończy pozwala mi codziennie wstawać z łóżka i trzyma mnie w dobrym humorze (: P.S. 2 Opcja pójdź do psychiatry też niezbyt wchodzi w grę. Jak mówiłam ja nigdy nie chiałam żyć. Uważam więc to, za tak jakby cechę mojego charakteru i część mnie. Zresztą jest mi z tym naprawdę dobrze, szkoda tylko że muszę czekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×