Bójki uliczne

Był tu niedawno taki temat że facet zostawił kobietę i uciekł jak zaczepiło ich kilku dresów, stąd moje pytanie kiedy ostatnio braliście udział w bójce? Bo jak nikt nigdy nie brał to skąd ma wiedzieć jak się bronić.

Wszyscy krytykowali gościa że taka pipa, a co jak on nigdy nikogo w życiu nie uderzył?

Ja mam koło 40 ostatnio z 20 lat temu dałem komuś w mordę, ale za gnoja to często bo mieszkałem w nieciekawej dzielnicy, wiem że potrafię przy(pier) dolić :)

Od 17. roku życia nie musiałem uciekać się do przemocy na ulicy, czyli będzie 15 lat. Nie wyglądam na ofiarę, więc mnie nie zaczepiają, ale ucieczka wcale nie jest złą opcją. Więcej - jest zalecana, o ile, właśnie, nie trzeba bronić bliskich.

Ja od najmłodszych lat. Ile połamałem, szczęk i nosów to powaznie nie wiem, bo straciłem rachubę. Kiedyś co chwile się biłem i nigdy jeszcze nie przegrałem, a solów zaliczyłem lekko 50 z tego ze 20 takich powazniejszych z bramkarzami, albo różnymi innymi koksami, alfonsami itd. Dziś mam w Katowicach szacunek i do dziś do większości klubów wchodzę za darmo. Ale swojego czasu jeździła za mna brygada z maczetami i kijami, wjechali mi na jedno mieszkanie z drzwiami, na szczęście mnie tam nie było :) Także różnie to było.

A teraz kobiety chcą uległego pieska z różową kokardką w domu, co zmywa pierze i sprząta, z kumplami nie wyjdzie bo nie może, a jak ma jej bronić to ma się nagle zmienić w rodwailera.

A co za problem najpierw pozmywać naczynia, a potem spuścić wp*****l na ulicy? :D

Napewno bym bronił swojej kobiety przed kilkoma dresami, ale jak bylbym sam to jedynie złamać pierwszemu szczękę i uciekać, to nie te czasy gdy się wychodziło na solo, teraz debile cię zadzgają od razu.

No problem, bo prawdziwy facet nie da się wziąć pod pantofel, a pipka pantoflarz nie da nikomu w morde

Mam 23 lata i nigdy się nie biłem