Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Partner sprawia ze czuje się beznadziejna

Polecane posty

Gość gość

Witam, pisze tu bo muszę się teraz wygadać, a nie mam za bardzo komu. Mam 24 lata i pół roku temu związałam się ze starszym od siebie mężczyzna. Jest wspaniałym i ciepłym człowiekiem. Mimo dzielącej nas różnicy wieku (kilkanaście lat) potrafimy się dogadać. A przynajmniej tak myślałam do niedawna... On jest dojrzałym mężczyzna i o wiele więcej ode mnie przeżył w życiu. Ja mała dziewczynka tez nie jestem, ale przy nim zaczynam się tak właśnie czuć. Do tej pory wiązałam się ze swoimi równieśnikami i byłam pewna, ze po prostu trafiałam na samych palantow. Po czesci jest to prawda, bo wina zawsze leży po 2 stronach, ale dopiero On uświadomił mi jakie mam wady, o których żaden z moich eks nie raczył mnie powiadomić. Czasem po prostu jest coś, czego my sami nie widzimy. Partner stara mi się pomagać, docenia kiedy zrobię coś dla niego. Nigdy nie dawałam z siebie tak wiele jak w tym związku, jednakże mojemu partnerowi wciąż jest mało. Fakt, jestem dość roztrzepana osoba, ale ostatnio praktycznie codziennie robi mi o coś jazdy (sam zaznaczając, ze chce spokoju w związku). Stroi fochy o to, ze powiedziałam do niego nie takim tonem jakim powinnam (serio? To logiczne, ze jeśli człowiek jest poddenerwowany użyje podniesionego głosu, ale nie krzyku), ze mając włosy do pasa scielam je do połowy pleców... Sam proponuje mi swą pomoc, a później wyrzyguje mi, ze nie dostaje nic w zamian albo za mało. Staram się, naprawdę. Wiem, ze związek to partnerstwo ale on wciąż chce dużo więcej. Powtarza, ze on nie oczekuje ode mnie nie wiadomo czego, a jedynie stworzenia domowego ogniska i partnerskiej relacji. Dobrze, racja. Staram się, czasem wychodzi mi to nieporadnie. Sytuacja z dziś: pojechał ze mną do zaporzyjaznionego warsztatu, aby wymienili mi koła na zimowe. Po wszystkim wpadłam na pomysł, abysmy skoczyli do naszej restauracji. On wie, ze ostatnio miałam sporo wydatków i czekam na wypłatę, wiec kiedy zauważyłam, ze ochoczo przystanął na moja propozycje rzuciłam żartobliwie „możesz mnie tam zabrać”. Wtedy się bardzo oburzył. Wyniknęła kolejna awantura, ze mogłam użyć innego doboru slow, ze on dla mnie przestawia swój plan dnia, a ja jeszcze rzucam tak bezczelnym tekstem. Zarzuciłam mu, ze już boje się odezwać bo nie wiem czy nie dostanę ochrzanu. Aby się odgryźć powiedział „dlatego inni od ciebie uciekali”. Wie bardzo dobrze, ze boli mnie ten tekst i nie po to zwierzałam mu się, ze mój były narzeczony zostawił mnie dla innej żeby teraz mnie nim dociskał do parteru. Wykrzyczalam mu to co napisałam dodając jeszcze, ze ja nie wyrzucam mu, ze widocznie z jakiegoś powodu tak samo zrobiła jego była żona odchodząc pare razy od niego i zdradzając go ze swoim aktualnym mężem. Nie używam tych slow, bo go szanuje i mnie sama takie słowa bardzo bolą. On jest dobrym człowiekiem i w wielu sferach jesteśmy dograni, ja wiem ze chcemy zamieszkać ze sobą, ale wciąż się stopujemy ze względu na strach. Ja nie chce znów zamieszkiwać z nim i wracać ponownie do domu rodzinnego (taka sytuacja miała miejsce z moim eks narzeczonym. Mam swoje mieszkanie, ale z przyczyn prywatnych muszę mieszkac przez jakiś czas z rodzicami). Jestem świadoma tego, ze daleko mi do ideału i dobrej gospodyni domowej (nie, on nie chce kury domowej). Mam prace, kończę magisterke, nie biorę od niego kasy. Moje wady to na pewno spóźnialstwo, zapominalstwo i rozstrzepanie. Mimo to jestem naprawdę dobra dziewczyna, uważam nie głupia (ewentualnie z miłości...). Dzieci nie mam, wiec jeszcze to dorosłe życie w pełni przede mną. Nie odbierzcie mnie jako mała nieporadna dziewczynkę, która nie umie gotować czy zrobić prania. Umiem i robię. Zostawiam po sobie bałagan o który on tez sie czepia. Dziś po naszej rozmowie totalnie się załamałam. Rozryczalam, bo czuje się bardzo niepewnie w tym związku. Widzę, ze wykorzystuje to, ze się daje. Ze pozwalam na siebie podnosić głos, często mnie krytykuje (mam problem z przyjmowaniem krytyki, ale jest z tym o wieeeele lepiej niż np. rok temu). Przy nim czuje się jak gowniara, mimo ze nią nie jestem. Doradźcie proszę- czy to faktycznie ze mna jest coś nie tak? Wiem, ze muszę nad sobą pracować, ale mimo świadomości swojej atrakcyjności wewnątrz czuje się jak g... takie małe i bezwartościowe nic. Kilka razy się rozstawaliśmy, ale kochamy sie mocno, wiec do siebie szybko wracamy i tak lawirujemy wokół swojej osoby. Mamy oboje mocne charaktery. Wpis może chaotyczny, ale prawdopodobnie będę miała tez problemy w pracy, wiec nerwy robią swoje. Proszę o konstruktywna krytykę/ opinie/ radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do tytulu-nikt nie potrzebuje zwiazku z sadysta. Masz absolutnie wyjatkowy okres w zyciu, konczysz mgr i to powinno byc priorytetem w zwiazku. Facet powinien chodzic na kocich lapkach i zgadywac twoje zyczenia. On tego nie robi, nie wspiera cie wiec pytam-po uja ci on jest? Rzuc go na raty, bo jestes do niego tylko przywiazaa, to nie jest milosc ze wzajemnoscia!, najpierw czasowo, az skonczysz swoje ksztalcenie. Stan sie najwazniejsza osoba w SWOIM ZYCIU. Pokochaj siebie a reszta przyjdzie lekko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mag555
Rada jest jedna: uciekaj od niego poki czas. To co napisalas brzmi jak znecanie sie psychiczne. Wiem, ze i tak nie posluchasz takiej rady ale napisze to : UCIEKAJ. Piszesz, ze jest cieplym czlowiekiem- Twoj chlopak- ale chyba nie do konca nim jest skoro robi Ci takie jazdy z bye powodu. On Cie tresuje dziewczyno. Jak mozna komus zarzucic ze powiedzial nie tym tonem co powinien. Na Twoim miejscu bym sie zastanowila nad pzyszloscia tego zwiazku bo z tego co napisalas to mezczyzna wydaje sie byc tyranem i miec cos nietak z psychika. Jesli on Cie kocha tak jak piszesz to powinien akceptowac Twoje wady a nie probowac Cie zminic w kogos kim nie jestes. Uciekaj dopoki jestes mloda bo za kilka lat juz sie nie wyrwiesz z tego blednego kola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 30, a moja dziewczyna 20, nigdy się nie klocilismy i żadne z nas nigdy nie podniosło głosu, 3 razy był tylko krótki foch z jej strony, ale doskonale wiedziałem dlaczego, a jeden to nawet dla mojego dobra, nie ograniczamy się i nie jesteśmy zazdrosni, szanujemy się bardzo, niby trochę nudny związek, ale przez jej skromność wiem że nie potrzebuje emocji i traktowania jak księżniczka, mimo wszystko i tak staram się wygonic nudę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera jasna z
Co Wy ludzie robicie ze sobą ? :D Rozmawiać nie potraficie, rozstajecie się w gniewie, złości, żalu i poniżeniu, później znowu wracacie , warczycie na siebie od nowa i sytuacja kręci się jak stara, zdarta płyta. Moim zdaniem ta relacja nie przetrwa próby czasu. Ty, autorko, jesteś zbyt porywcza i b.szybko wyciągasz wnioski, on jest cholerykiem i twoje próżniactwo, bałaganiarstwo, brak logiki i rozmów na poziomie, doprowadzają go do furii i osądzania poniżej pasa. Czy można inaczej ? Pewnie można ale do tego potrzeba dwojga dojrzałych ludzi, a nie dojrzałego faceta i roztrzepanej, nielogicznie myślącej kobiety. Sex zażegnuje czasem kłótnie i niesmak po niej, ale nie jest antidotum na życie we dwoje, gdzie trzeba rozmawiać ze sobą o wszystkich niepokojach, a nie pisać tu. Forum i ludzie tu piszący, nie załatwią za ciebie i twojego konkubenta waszych spraw. To trzeba omówić z nim. Powiedzieć mu, jak się czujesz, czego oczekujesz, jak widzisz jego zachowania, co cię denerwuje i jakie możecie wspólnie osiągnąć kompromisy, żeby móc być ze sobą bez strachu, że to nie przetrwa. Dojrzali ludzie uzgadniają wszystko, rozmawiają ze sobą rozwiązują swoje problemy, godzą się i nie powtarzają tych samych błędów, żeby siebie wzajemnie nie ranić bo przecież nie po to ze sobą są. Jak czytam takie tematy jak ten, to mam wrażenie, że ludzie nie potrafią docenić siebie nawzajem, nie szczędzą języka na wyzwiska i wzajemne oskarżanie by w końcu, dopiąć swego i się rozstać. Po co Wy ze sobą jesteście ? Dla mnie takie działania są niedopuszczalne , niedorzeczne i nie logiczne. No ale ja żyję w związku, który wyznaje wartości obopólnego szacunku do siebie, odwzajemnionej miłości i radości z przebywania i rozmów. Dlatego takie sytuacje są dla mnie trudne do zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuje za rady. Jesli ktoś ma jeszcze jakieś, chętnie poczytam. Jeśli to ma znaczenie, mój partner po ropadzie małżeństwa cierpiał na depresje. Od ich rozstania minęło kilka dobrych lat, od rozwodu 3. Po niej spotykał się z 6-7 kobietami, z jedna był w rocznym związku. Później pojawiłam się ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie marnuj młodości jesteś bardzo młoda i masz dużo przed sobą.Kopnij go w dupę on jest troche stary i już zaczyna zrzędzić ... Lepiej zerwij z nim bo wydaje mi sie ze szuka glupiej kury a ty za pewne taka nie jesteś i dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem uciekaj. Toksyczny typ zamęczy cię i jeszcze zmusi cię żebyś ty go przepraszała. Miałem taką kobietę kiedyś. Niby do rany przylóż a czujesz się coraz gorzej. Ty będziesz wrakiem a on będzie wpedzal cię w poczucie winy. Daruj sobie tego pana jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proponuje, i to poważnie, abyście wymyślili sobie system kar. Dostajesz karę , z niego schodzi powietrze i złość a ty wiesz że znowu jest ok bo już karę poniosłas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam wyżej pisałem, że mam 30 a ona 20, nie wiem w jakiej grupie ludzi się otaczasz, ale w mojej grupie i w moim wieku wszystkie fajne dziewczyny są już zajęte, z jedną raz spróbowałem to szkoda gadać... Wiadomo że gdzieś tam się jeszcze może uchowała jakaś szara myszka, ale jak ją znaleźć? Twój facet skoro miał żonę i się rozstali to musiał być jakiś powód i jeśli znasz tylko jego wersję to nie bierz jej pod uwagę, bo na pewno nie przedstawi ci siebie w złym świetle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 16:58, dziękuje szczególnie za Twój komentarz. Tak, masz racje. Wydaje mi się, ze nie dojrzałam do poważnego związku jeszcze, ale cały czas usilnie się staram. Mam świadomość tego, ze docieramy się i upłynie sporo wody zanim zażegnamy konflikty takie jak te. Kurczę, bardzo chce żeby nam wyszło. Nie mówcie proszę, ze jestem przywiązana i to dla tego tkwię w tym związku. Naprawdę go kocham, dojrzalej niż kiedykolwiek. Dotąd kochałam prawdziwie jedynie swojego byłego narzeczonego. Nie neguje tego, ze jestem narwana. Chciałabym już stworzyć normalny związek i przeżyć tę szarość dnia codziennego. Bardzo tego pragnę. Nie mogę jednak znieść dłuższego poniżania mnie. Może on robi to nieświadomie, bo puszczają mu nerwy przy moim zachowaniu. Dobra, ale nie róbmy ze mnie takiej beznadziejnej. Wiem, ze taka nie jestem, ale zaczynam w to wierzyć i to mnie najbardziej przeraża! Co do rozmow- myślisz, ze nie rozmawiamy? Oczywiście, ze tak. Ale mało co z tego wynika. Najwyżej poprawa na pare dni i to z obu stron. Napisałam tu na forum, bo przyjaciółka w pracy a potrzebowałam natychmiast się wygadać. On do domu wróci za jakaś godzinę i wiadomo, ze emocje opadły wiec łatwiej będzie nam poprowadzić rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ja pier/dole! Facet wyrwal "malolate" i sobie ja urabia jak chce! Niesetety ona nabiera swiadomosci i powoli bedzie sie od niego oddalac. Wiec facet bedzie robil wszystko, by wykorzystac ja maksymalnie, poki nie odejdzie na dobre. Arsenal wybiegow ma opracowany, widac, ze na malolate one dzialaja. Gdy ona sie od niego w koncu uwolni to i tak bedzie miala zryta psyche, zerowa samoocene i znow sie wpier/doli w kolejne bagno. Smutna historia ze smutnym finalem. PS. Odejdz od niego NATYCHMIAST! PS2. I tak nie posluchasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z tym, ze to toksyczny związek! Możliwe, ze i ja i on jesteśmy tacy? Ze oboje negatywnie na siebie oddziałujemy? Czy to jest przeważnie tylko jedna strona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś nie dojrzał a i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będziesz mieć z nim p********e. Zamiast żyć, głowa będzie ci puchła każdego dnia. Co masz zrobić jak się odezwać itd. Coś nie tak to będzie cię analizował po każdym słowie aż się przyznasz nawet do tego czego nie robisz. Dziewczyno nie marnuj sobie zdrowia tylko s********j od niego w podskokach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno radzę ci zerwij z nim kontakt. On się na tobie wyżywa!!Szkoda marnować czasu z taką osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet dorwał małolatę i jej nie urabia tylko chce doprowadzić do normalności. Może jej rówieśnicy mieli gdzieś jak ona się zachowuje byle potem dobrze loda zrobiła i do takich związków się przyzwyczaiła. Robi co chce, podnosi głos bo ma zły humor, jest roztrzepana, pewnie wiele spraw juz zawaliła. Facet chce partnerkę a nie córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Konstruktywna krytyka pomaga się ogarnąć, ale ona nie przyjmuje krytyki, nie słucha tylko szykuje ripostę by mu dowalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha jasne. Nie daj się nabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet w tym wieku ma być opanowany, a nie krzyczeć i obrażać się jak dziecko, jeśli tak nie jest to już nigdy nie będzie prawdziwym facetem, pozatym wychodzą z niego stare przyzwyczajenia których nie ma zamiaru zmienić jak widzisz, egoista zrozumiały do tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy psychopaci podkreślają jak ważna jest konstruktywna krytyka. Nawet na twoim grobem powie ci że nie tak leżysz w trumnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak odejdź od niego. Wtedy będziesz mogła dalej zachowywać się jak idiotka, znajdziesz faceta który nigdy cię nie skrytykuje no chyba że dziabniesz zębem jego penisa, jak już odbębnisz kilkunastu facetów którym wszystko będzie pasować a jednak będą odchodzić zrozumiesz że ten z którym jesteś chciał dobrze. Wtedy będziesz chciała się zmienić ale z przebiegiem kilkunastu bolców nie tak łatwo będzie znaleźć normalnego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten facet krytykuje bo chce z tobą być, chce byś się zmieniła na lepsze. Gdyby nie chciał być z tobą miał by gdzieś twoje zachowanie i interesowała by go tylko twoja szpara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co to jest ego? Ludzie oceniają swoją wartość na podstawie tylko im znanych faktów, ludzie którzy mają wysokie ego uważają się za lepszych od innych ludzi, twój facet tak właśnie ma, dlatego jest sam. Przejrzyj na oczy, ty musisz mu być wdzięczna za to że cie chciał, dowartosciowuje się poniżając ciebie. Może być kochany i zawsze ci pomoże, twierdząc że nic w zamian nie oczekuje i tak naprawdę myśli, ale tak naprawdę oczekuje wdzięczności. To zachowanie jest bardzo prymitywne, jak to Einstein powiedział: im wyższe ego tym mniejsza inteligencja, im wyższa inteligencja tym mniejsze ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli 6 raz z rzędu zostawiła czajnik na gazie a 5 raz w tym tygodniu zapomniała zamknąć drzwi na klucz to nie ma prawa jej skrytykować bo wtedy karmi swoje ego poniżając ją! Bravo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłem kilka miesięcy z "roztrzepaną" partnerką i wiem że to jest nie do wytrzymania, nie są to duże rzeczy by się czepiać ale jest ich 50 dziennie i co drugi dzień to samo, nie uczula się na błędach. Do tego potem miną słodkiej idiotki - nie wiedziałam, zapomniałam, zamyslilam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Traktuje cię z góry, protekcjonalnie, i chce cię "urobić" według własnej modły (w dodatku po chamsku). "Pokochasz" jeszcze nie raz, zostaw dupka (bo i tak to się rozpadnie, a lepiej teraz, niż później z porytą psychą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy to jest powód do krytykowania osoby która sie kocha? Przecież specjalnie tego nie zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swoją dziewczynę kocham i nigdy na nią nie podniose głosu, bo wiem że nie robi nic specjalnie i chce dla mnie dobrze, akceptuję ją a ona mnie, jeśli nie będzie mi pasować to ją zostawię, obrażają się i krzyczą dzieci, facet 35 letni (na oko) i tak się zachowuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.03 piszesz, jakby autorka miala dojrzalosc przedszkolaka. Nie, ten zwiazek jest toksyczny do potegi n-tej. W 6 mies. zwiazku zamiast motyli w brzuchu jest brak respektu i ponizanie. No sorry, co to ma byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×