Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LizaEliza

Nie wiem gdzie szukać pomocy...

Polecane posty

Nie powinnam może szukać rozwiązań na forum, lecz nie wiem już co o tym wszystkim myśleć znajomi już mają dość słuchania ciągle tego samego problemu a mianowicie nieokreślonej "relacji". Znamy się 7 miesięcy i po miesiącu zaczęło się to "coś" inaczej nie potrafię tego określić. Spotykaliśmy się u mnie niby w jednym celu tylko jeśli spotyka się na seks to druga osoba nie powinna zostawać na noc cóż...on zostawał. Zaczęłam jakoś dziwnie wariować na jego punkcie zapraszałam go na obiad to wymyśliłam że napijemy się jakiegoś szampana cudawianki... Powiedział mi że ze wzgledu na to jak zraniła go poprzednia dziewczyna nie chcę wchodzić w żadne relacje, przytaknęłam. Tylko nasza relacja nie była określona to nie był układ gdzie po prostu sypiamy ze sobą po czym każdy zajmuję się swoim życiem, on ciagle w moim życiu był gdy potrzebowałam pomocy, miałam gorszy dzień także nie był jedynie moim kochankiem. Każdy z czasem mówił że zachowujemy się para choć oficjalnie nią nie byliśmy i on ciągle zaprzeczał. Mieszkaliśmy osobno potem szukałam tańszego pokoju, ale ciężko było mi znalezc ze względu na psa u niego akurat w mieszkaniu zwolnił się pokój więc zgadaliśmy się że na rok mogę wynajmować w tym samym mieszkaniu co on. I tutaj zaczyna się karuzela nastrojów. Niby nie chcę ze mną być choć jest zazdrosny, mówi " rób co chcesz" a gdy robię co chcę chodzi obrażony. Staram się robić dla niego śniadania, obiady zawsze gdy wraca po pracy staram się by miał ten ciepły posiłek ale ciągle robię coś zle... Boli mnie to wszystko i trwa to już zbyt długo...cenię go bardzo jako człowieka i obawiam się że gdybym powiedziała co czuję to mogłoby się to skończyć nie wyobrażam sobie znajomości z nim ponieważ coś do niego czuję i jeśli nic z tego nie wyjdzie bardzo bym cierpiała... Gdy mówię że mi zależy na nim to jego typowy tekst niby żartobliwie że oszalałam. Pomocy takich sytuacji jest więcej ale ile mogę tego opisywać... Jak go zrozumieć czy on chcę być ze mną ale boi się powtórnego zranienia? Czy po prostu mu tak wygodnie bo seks ma na zawołanie codziennie obiady i po prostu tak jest dobrze. Może to ja popełniam jakiś błąd. Ratunku !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież powiedział, że nie chce wchodzić w relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie łudź się, on nie chce się wiązać. może Cię lubi i lubi Cię bzykać, ale nie jesteś jego miłością. nie łudź się, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szry
NIE CHCE RELACJI czego wydziwiasz, sobie, a w niedalekiej przyszlosci na pewno rowniez jemu utrudniajac zycie takimi domysleniami w swojej wlasnej glowie? NIE znaczy NIE, i tyle, skoncz projektowac na niego swoje wlasne zachcianki i oczekiwania. nie pasuje? to znikaj z jego zycia i zajmij sie swoim, nie dorabiaj ideologii tam gdzie jej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy przykład miłej dziewczyny. Dajesz mu wszystko, a on nic nie musi dla Ciebie robić. Jak to czytałam to się wkurzyłam. Ma Cię calkowicie w garści dziewczyno. Kiedy w końcu kobiety zrozumieją, że facet to nie jest kobieta. On zupełnie inaczej odczuwa relację z kobietą. Bawi się nią od początku, manipuluje i tylko czasem odczuwa wewnątrz zaskoczenie: Rany ile ta kobieta daje mi darmochy i czuje się jak jej pan i władca. I jak Ty się tak dajesz to on Cię nie szanuje. Co z tego, że spalił się w poprzednim związku? Ty masz przez to cierpieć. Stworzyłaś toksyczną relację z tym dooopkiem i dajesz się krzywdzić. To jest natura: On Cię nie będzie nosić na rękach tylko będzie Cię doił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe, że to ja popełniłam błąd dając z siebie aż tyle...czekając na jakiś cud... Niestety ale zbyt szybko się angażuję nie robiłabym sobie nadziei również gdyby nie dawał mi znaków, że wiezie mnie ponad 400 km tylko po to bym mogła zawieźć rzeczy do rodziny. Mówiąc, że nie chcę związku ok zrozumiałam lecz jeśli idę spotkać się z kolegą dlaczego okazuje mi zazdrość. To chyba tak zwany pies ogrodnika sam nie weźmie innemu nie da... I proszę mnie nie atakować, że WYRAŹNIE POWIEDZIAŁ NIE CHCE ZWIĄZKU to po co jego starania w moją stronę? I płacz gdy wyjeżdżałam na miesiąc a on zostawał z moim psem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
To po co pytasz skoro sama na wszystko masz odpowiedź. I po kiego grzyba napierdzielasz mu te obiadki i śniadania? Zajmij się sobą i zobaczysz czy coś tego wyniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co piszesz on ma jakieś problemy psychiczne, emocjonalne, nikt zdrowy na umyśle nie płacze, gdy osoba znana od ok. Pół roku wyjeżdża na dłużej. Moze płakał bo nie miał z kim przez miesiąc uprawiać sex?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo płakał bo musiał psa wyprowadzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowy przyklad kretynki. Facet zalicza mase kobiet a im sie wydaje ze to ten jedyny. W koncu milosc sie konczy najpozniej po jej 40 a facet wywala stara babe bez przyszlosci ze swojego zycia. Nie ma jak ukladac sobie zycie w patologicznych relacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a pomocy mozesz szukac u psychiatry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tabletami zlasuje ci do końca mózgownicę i będziesz miała spokój :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×