Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość4321

Zerwałem z kobietą, powiedziałem o zdradzie i chcę walczyć o nas

Polecane posty

Gość gość4321

Witam Treść będzie taka jak w temacie, ale po kolei wszystko opiszę. Jednak z góry zaznaczę że bardzo chciałbym do niej wrócić, naprawić błąd który zrobiłem i to jak ją skrzywdziłem, zbudować nowy związek oparty na szczerości i miłości do niej, a nie innych... Zacznę od końca, czyli od tego jak zerwaliśmy. Ostatnie dwa miesiące związku były dla mnie trudne pod względem emocjonalnym, coraz częściej czułem ból w sercu że nie wiem czy to ta kobieta na całe życie. Moment miłości, a następnie moment kłótni i tak na okrągło. W jednej chwili czułem że chce z Nią spędzić całe życie i się jej oświadczyć, a wracając do domu od niej lub z miasta jak się widzieliśmy, miałem dużo myśli za i przeciw. Wkroczyła 'obojętność' która była we mnie i nie wiedziałem jak ją zwalczyć. Te kłótnie mnie przygniatały i denerwowały, mieliśmy spięcia o różne drobne sprawy, za bardzo się kochaliśmy i zazdrośni o drobnostki byliśmy i po prostu bolało nas gdy druga strona nie odpisywała itd. Zacząłem uświadamiać się z tym że ciężko tak żyć i nie wiedziałem co zrobić, gadałem z przyjaciółmi i jeden z nich powiedział mi żebym powiedział jej prawdę jak jest i nie bał się bo ją kocham. Tak też chciałem zrobić, blisko miesiąc starałem się odsunąć nas od siebie, żeby nie było że to Ja zrywam bez niczego i żeby tak bardzo nie bolało ją to. Wiem jaką jest drobną osobą, która wszystko przeżywa o wiele mocniej. Pewnego dnia w rozmowie pisemnej, napisałem jej że w niedzielę chce z Nią porozmawiać na poważnie, ponieważ za bardzo Ją Kocham żeby mogła żyć w kłamstwie. - Teraz żałuję że nie porozmawiałem z nikim dorosłym. Jednak Ona naciskała na mnie i w końcu napisałem jej o co mi chodzi. Że w nasze życie wkradła się obojętność i nie potrafię z tym już walczyć, mimo tego że próbowałem. Że Kocham ją i tylko ją i dlatego chcę dla niej dobrze i chce żeby była szczęśliwa i Kochana przez drugą osobę, bo mimo że ją Kocham to ta obojętność jest. Na żywo inaczej byśmy rozmawiali zapewne. I spytała czy chce z Nią zerwać, odpisałem że chyba tak. Był płacz, smutek i lament z jej jak i mojej strony. I mówiła że będzie o nas walczyć, a ja jej pisałem że nie ma o co... Wtedy nie wiedziała jeszcze wszystkiego dlaczego chciałem zerwać i skąd ta obojętność się bierze. Minęło kilka dni i napisałem do jej przyjaciółki jak się czuje moja była dziewczyna. Odpowiedź dostałem kłamliwą, po chwili napisała do mnie już była moja dziewczyna dlaczego pisze do koleżanek zamiast spytać ją, to była pierwsza nasza wspólna rozmowa po zerwaniu definitywny i wtedy dłużej rozmawialiśmy tak szczerze. Obiecaliśmy sobie że w razie problemów, możemy na sobie polegać i w każdej sytuacji pisać i pytać jeśli tego potrzebujemy. Napisałem po paru dniach z zapytaniem, miła na początku była i napisała żebym pytał. Spytałem czy możemy za jakiś czas się spotkać, jak ochłonie i będzie już na siłach żeby stanąć przede mną twarzą w twarz. Odpisała żebym napisał o co chodzi, bo prędko ten czas nie minie. I naciskała i naciskała, aż napisałem jej dlaczego zerwałem, całą prawdę... Że zdradziłem ją dwa razy, całując się z Inną kobietą i że pisałem z inną, przez co z czasem wdała się obojętność i coraz ciężej mi z tym było. Zawsze byłem wobec niej szczery, nie powiedziałem tego, bo bałem się że ją stracę, a nie chciałem tego, bo mimo wszystko kochałem ją. I napisałem do niej wiadomość w której podziękowałem jej za wszystko i że chcę żeby jej w życiu było jak najlepiej i przeprosiłem ją i wytłumaczyłem w skrócie, chwilę rozmawialiśmy a dla mnie te pisanie mimo bólu było najlepszą rzeczą jaką mogła być, bo rozmowa była z Nią. Napisała że już mi tego nie wybaczy, że już raz ją zdradziłem i rzuciłem jak zabawkę i że teraz zrobiłem to samo, wyklocalem się że to nie tak że rozstaliśmy się ponieważ ją kocham i chcę dla niej jak najlepiej i żałuję każdej złej decyzji. Ale Ona mówiła że już nie ma szans, że nikomu tak nie zaufa i nie może życzyć mi już szczerze żebym w przyszłości kogoś znalazł. W jej głosie tylko przez moment był smutek jak mówiłem jej że mimo wszystko, mimo tego co teraz jest we mnie życzę jej żeby w przyszłości kogoś znalazła z kim będzie szczęśliwa i kto będzie ją Kochał i żeby mieli szczęśliwe życie i pobudowali piękny dom o jakim marzyła. Mimo próśb o szansę i możliwość rozmowy, nie zgodziła się... Rolę się odwrócił... Więc od początku. Rok przed tym rozstaniem się, byłem daleko od domu i przyjeżdżałem na weekendy. Rozmawialiśmy telefonicznie codziennie i jak przyjeżdżałem to zawsze jeździłem do niej. Jednak w pewnym momencie zacząłem jej mówić że trochę się psuje, chciałem się rozstać na ok. Tydzień żebyśmy mieli przerwę od siebie żeby uczucie było mocniejsze, bo smutno mi było że ją kocham a tak mało jej pragnę. Zerwałem, źle to wtedy rozegrałem nie rozmawiałem. Bardzo szybko poinformowałem ją jaki był cel naprawdę i powiedziałem jej też o tym że wracając w pociągu raz poznałem jedną dziewczynę i sobie z Nią rozmawiałem i później dodałem ją na fb i pisaliśmy ze sobą i nakłaniałem ją do przyjazdu do mnie, ponieważ miała blisko, całe szczęście nie przyjechała, zerwaliśmy kontakt. Moja partnerka bardzo ciężko to przeżyła ale po trzech tygodniach zgodziła się na spotkanie, ponieważ dopiero wtedy była gotowa spojrzeć mi w oczy, wróciliśmy do Siebie. Raz pijąc z kolegą, przyjaciel spotkał znajomą i chciał z nią podkręcić, a że była z koleżanką, to musiałem zabrać koleżankę. Przytulaliśmy się i pocałowaliśmy, było mi z tym później jak wytrzeźwiałem bardzo niedobrze ale nie powiedziałem mojej ukochanej o tym, bo lęk że mogę ją zdradzić był zbyt duży. Jednak przez to czasem miałem złe myśli do siebie. Będąc u kolegi włączyliśmy omegle i gadaliśmy z ludźmi, i kilka dziewczyn które poznałem tam później dodałem na snapa i na insta, pisałem kilka razy z nimi czego żałuję, bo wiem że nie miało to sensu i że to było złe. Któregoś razu w pracy dwie młode dziewczyny bardzo prosiły żebym wpuścił je do toalety, wpuściłem a jedna odprowadzając mówiła jak bardzo mi dziękuje i wskazałem na policzek i jak się zbliżała odwróciłem się i pocałowała mnie w usta i przez chwilę się całowaliśmy. Później żałowałem tego że zrobiłem taką głupotę i że łame serce kobiecie życia, która mi bezgranicznie ufa i mnie kocha. Później tak czas mijał, a mi to sprawiało coraz większy ból. Ból że zdradziłem i że jak powiem, to rzuci mnie był większy. Jednak w końcu po rozmowie z dwoma przyjaciółmi, jeden mówił że ciężka sprawa, a drugi powiedział żebym jej nie okłamywał jeśli ją kocham. I pewnego dnia napisałem że jak się spotkamy, to chcę z Nią porozmawiać na poważnie, ponieważ muszę jej kilka rzeczy powiedzieć ale zaczęła naciskać, naciskała aż powiedziałem jej to przez tel:/. I że coraz bardziej czuje obojętność że walczyłem z tym ale nie szło to wracał, wtedy jeszcze nie wiedziała skąd to. U spytała mnie czy z Nią zrywa, odpisałem że tak. Ból był wielki z obydwu stron, zadzwoniła spytać czy jestem tego pewny, nie potrafiłem rozmawiać, chociaż chciałem na żywo. Po kilku dniach, napisałem do jej koleżanki jak się czuje jej przyjaciółka, ta mnie okłamała pisząc że wszystko u niej jest w porządku. Po chwili napisała do mnie i spytała dlaczego nie napisałem do niej tylko do jej koleżanki. Napisała mi jak źle się czuję i że est jej bardzo smutno i źle z tym wszystkim. Rozmawialiśmy tak dłuższy czas i obiecaliśmy sobie że w razie potrzeby, możemy na sobie polegać jeśli potrzebujemy pomocy jakiejkolwiek, chcieliśmy rozstać się w przyjaznych warunkach, ponieważ się kochaliśmy i życzyliśmy sobie szczęścia w osobnym życiu i zbudowania pięknych rodzin. Serce mi się kraja jak teraz to piszę i przypominam sobie to wszystko. Zerwałem z Nią z miłości żeby była szczęśliwa... A później zacząłem uświadamiać sobie błędy jakie dokonałem. Po kilku dniach napisałem do niej czy ma chwilę i mogę ją spytać o pewną rzecz. Była miła jak kiedyś, mimo że miała korki powiedziała żebym pisał że odpowie. Spytałem czy jak będzie na siłach to zgodzi się spotkać, żeby porozmawiać. Chciałem jej wszystko wytłumaczyć i poprosić żeby mi wybaczyła bo z tym mi najciężej było i jest żyć. I zaczęła naciskać żebym napisał jej teraz o tym wszystkim co chce powiedzieć na żywo, bo szybko nie będzie w stanie i zaczęła wypytywać o co chodzi i mimo że pisałem że chcę to powiedzieć na żywo to dalej pytała o co i naciskała aż w końcu zacząłem jej pisać dlaczego z Nią zerwałem i przyznałem się do zdrady. To był dla niej szok i obrzydzenie że całowałem się z Inną kobietą, a później z Nią. Pisała że teraz nawet lepiej, bo szybciej jej przejdzie to wszystko i przestanie o mnie myśleć i wiele tego typu rzeczy napisała. Postanowiłem że na koniec naszej znajomości, napiszę do niej list. W którym podziękuję za wszystko i napisze o wszystkim, chociaż nie mogłem zakończyć znajomości z twarzą, to chciałem to zrobić jak najlepiej. Zadzwoniłem do niej, ponieważ chciałem usłyszeć jeszcze raz jej głos i poinformowałem że wysłałem list w wiadomości żeby odczytała. Później chwilę pisaliśmy, każda wiadomość była dla mnie przedłużeniem znajomości o chwilę i nadzieją... Która przecież umiera ostatnia. Napisała że mnie nienawidzi, przykro jej że rodzina jej już mnie miała jak za swojego i że tak zaufała drugiemu człowiekowi , tak kochała ślepo i udała bezgranicznie. Zadzwoniłem do niej, ponieważ chciałem jeszcze raz ją usłyszeć i zacząłem tłumaczyć jeszcze raz wszystko, przepraszać i mówić o tym że zrobiłem to ponieważ ją kocham ale żałuję że nie porozmawialiśmy, ponieważ tego nam brakowało w ostatnim czasie. W jej głosie nie słyszałem zbytnio smutku, jedynie w momencie jak powiedziałem że mimo wszystko życzę jej żeby znalazła osobę która będzie ją kochała i będzie z Tą osobą szczęśliwa i ze zbudują wymarzony przez nią dom i będą mieć piękną rodzinę, tylko wtedy prosiła żebym przestał. Błagałem żeby dała mi szansę ale mówiła że mogliśmy rozstać się już ponad rok temu i ogólnie takie rzeczy miv mówiła że żałuje tego wszystkiego i gdy spytałem czy mi przebaczy, powiedziała że może kiedyś... Wiem co zrobiłem i jak się zachowałem, i że tym pisaniem i przyznaniem się zrobiłem tylko więcej szkody. Ale zawsze byłem wobec niej szczery. Pytanie do was Panie mam. Obelgi proszę zostawić dla siebie, wiem jakie tu wypisujecie, mimo że tematy są inne. Czy mam szansę jeszcze żyć z Nią? Czy mam szansę żeby mi przebaczyła i zgodziła się na rozmowę, spotkanie, zbliżenie się do siebie, życie razem? Wiem że po jakimś tam czasie mija ludziom. Ale modliłem się do p. Boga o kobietę i ją otrzymałem, spotkaliśmy się dzięki niemu i innej nie chce będzie inna, a nie chce ranić kobiety innej kochający cały czas te jedyną. Co muszę zrobić, jeśli chcę wgl. spróbować i ile czasu odczekać żeby tak ją już serduszko nie bolało. Wiem że mi ciężko już jest czekać, ale mogę czekać dłużej jeśli tylko mogę mieć szansę. Za każdą radę dziękuję z góry. Czekam na wasze opinie. W tym czasie jak odeszlismy od siebie, widzę ile błędów popełniłem i jak zły byłem pod niektórymi względami i staram się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak długie, nudne i szczegółowe, ze po 1/3 zaczęłam mieć w d...twój problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie zrozumiałam ale lubię czytać. Whatever.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość4321
Zerwałem z dziewczyną i miałem z nią dobry kontakt, po czym chciałem się z Nią spotkać żeby jej powiedzieć dlaczego żeby nie była tak zła. I już całkiem kontakt zerwaliśmy. Chce to naprawić i nwm jak i czy da się i proszę o radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki e laborat ja widzę ze ty sam nie podejmujesz żadnych decyzji jesteś mega uzależniony od tego ci ci ktoś jakaś koleżanka podpowie a to juz zle przemyslasz 100 razy co kto ci napisał chyba to lubisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak Jakubie było o syna narzeczonej dzisiaj ok? Juz do niej wóciłes po zerwaniu?:P Pozdrów go ode mnie, jest snobem pewnie włazi ci w doopę a jego ojciec przerwaca się w grobie, za wcześnie odszedł, więc matka wywarła na syna zły wpływ, niestety:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przeczytalam twoj elaborat. Powiem tak:gdybym byla na miejscu twojej dziewczyny ( juz ex) to pogonilabym cie w diably. Chlopie przeciez ty masz schizofrenie. Juz chcesz, juz zrywasz, juz zmieniles zdanie. Idz w cholere i nie zawracaj doopy, nie rob komus z zycia koglu moglu. Daj spokoj dziewczynie, a sobie wylej kubel zimnej wody i wyrosnij z piaskownicy. Jestes duzym Ptysiem a nie dojrzalym mezczyzna i kandydatem na partnera zyciowego. Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak myślę. Chcesz nie chcesz całujesz inna. Parodia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś żałosny. Poważnie. Daj jej żyć i zrób coś ze sobą bo chyba jest z Tobą coś bardzo nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
módl se do boga zeby cie zmienił charakter np noowwenna poppejanska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×