Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dinahsss

Czy kuszę wykładowcę?

Polecane posty

Gość Dinahsss

Jestem na III roku ścisłych inżynierskich studiów. Chcąc się rozwijać oraz napisać badawczą pracę inżynierską chciałam wstąpić do pewnego prestiżowego zespołu naukowego, który prowadzony jest przez dyrektora instytutu. Mialam z nim jedne zajęcia w zeszłym roku a także w tym roku, a z powodu tego że na moim kierunku studentów jest bardzo mało (mniej niż 20 osób) to zajęcia prowadzone są kameralnie i wszyscy wykładowcy nas znają. Przeprowadziłam kilka rozmów z dyrektorem na temat mojego udziału w zespole, byłabym w nim jedynym studentem, gdyz zespół tworzą sami wykładowcy i doktoranci. Dyrektor bardzo mnie zachęcał i zaczęliśmy spotkać się raz w tygodniu, aby przygotować mnie do pracy w zespole. Zawsze ceniłam sobie moje studia w dużej mierze za to, że jestem traktowana z szacunkiem, mimo że jestem kobietą. Wykładowcy patrzą na mnie (i rówieśników) bardziej jak na młodego naukowca niż studenciaka W liceum niestety napotykam się wielokrotnie z seksistowskimi komentarzami ze strony nauczycieli (płci męskiej), którzy patrzyli na mnie przez pryzmat tego, że mam nałożony makijaż, noszę sukienki więc żaden ze mnie "naukowiec". Sytuacja ta sprawila, że jestem niezwykle wyczulona na takie komentarze i wielokrotnie niewinnym tekstem ktoś może sprawić mi przykrość. Właśnie z tego względu piszę, gdyz zaczęły mnie martwic niektóre zachowania dyrektora i nie wiem czy powinnam się tym przejmować i zwrócić mu uwage, czy może przesadzam. Owy dyrektor potrafi na zajęciach powiedzieć, nie wchodzą w szczegóły, że przyjemnie mu się patrzy na rząd w którym siedzę... Ostatnio kiedy zostałam zaproszona na seminarium zespołu, dyrektor żartując powiedział, że przyprowadził tutaj swoją sekretarkę. Doktor do którego to powiedział zażartował do mnie, że to może podejść pod mobbing, czym czułam, se stanął w mojej obronie, jednak ten tekst o sekretarce nie daje mi spokoju, zwłaszcza że tego dnia założyłam sukienkę i czuję że te teksty są moją winą, gdyż może pomyślał że założyłam ja specjalnie na spotkanie z nim czy co... dodam, że wcześniej przed seminarium, kiedy byłam u niego z zamiarem dalszej nauki do pracy w zespole, tłumacząc mi różne rzeczy usiadł bardzo blisko mnie... Jestem przerażona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dinahsss
Ktos coś? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kusisz kretynko.Byłam w podobnej sytuacji... studiowałam iznynierię na Politechnice.Bedąc łądną kobietą w stadzie chhłopów...zacnych doktorów i profesorów.zawsze beda cie traktowac seksistowsko. U mnie było 25 chłopaków,3 brzydkie dziewczyny i ja (powiedzmy ładna),zawsze mialam z górki,zawsze mile zarciki,spojrzenia w mojas trone,zawsze mi 5 ciu podsuwalo krzeslo.Przyznaje bylam glupia i tepa w nauce.Zawsze bez ncizego dawali mi 3. Przez to bylam nielubiana przez kolegów ktorzy musieli zakuwac. Gdy musiałam isc zaliczac jakies kolkwium ,isc sama do jakiejs nory profesora to bylam przerazona... Ps.Moja rada:nabierz pokory,schowaj dumę do kieszeni.i zadziornosc.I schowaj damskie atrybuty.Nie nosc sukienek i mocengo makijazu.I zdecydowanie odpusc szpilki! Mozesz ich prowokowac strojem,a w razie jakiegos molestwoania czy cos nikt ci nie uwierzy i bedziesz miec przechlapane. Ja to zrozumiałam gdy jeden profesro złapał mnie za kolano i zpaytal czy chce 5 tkę... Wówczas do konca studiów chodzilam w luznym golfie.i warkoczu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sukienki i szpilki są tylko na randkę i swięta...nie sa wygodnym strojem na wyklaldy,spotkania,cwiczenia...to ich rozprasza. spodnica w kolano i płaskie buty.perfumy tez odpadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dinahsss
W szpilkach nie chodzę, a problem z porzuceniem sukienek jest taki, że sa dla mnie najlepsza opcja, bo zakrywają mi duży tylek, zazwyczaj na nie zakładam jakiś luźny sweter. Dekoldow również nie noszę, bo biust mi na to nie pozwala. Poza tym tylko on wyskakuje z takimi tekstami, zazwyczaj wykładowcy podchodzą do mnie profesjonalnie, bo zajmuję się kołem naukowym i dlatego z większością z nich mam na codzien poza zajęciami do czynienia. Lubię wyglądać schludnie i z tego nie zrezygnuję, może na roku czy nawet kierunku nie mam "konkurencji" wśród innych dziewczyn które tak o siebie nie dbają ale są doktorantki, które uważam za dużo ładniejsze ode mnie, a przy tym niezwykle inteligentne, więc czemu mamy rezygnować z tego co pozwala nam się czuć dobrze? Nigdy zadnym tekstem nie śmiałabym prowokowac któregokolwiek z profesorów. Jednak widzę że na zajęciach dyrektor wciąż patrzy cały czas tylko na mnie i komputer. Jak dać do zrozumienia, że zależy mi bardzo jedynie na nauce, nie chce rezygnować z tych spotkań z dyrektorem w ramach zespolu, gdyz są kluczowe do mojej dalszej kariery naukowej a tematyka bardzo mnie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dinahsss
A jeżeli chodzi o oceny to nigdy nie dostawałam żadnych forów. Wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×