Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Swieta naszego dziecinstwa powspominajmy

Polecane posty

Gość gość

Jak zapamietalyscie swieta, gdy bylyscie dziecmi? W zwiazku ze zblizajacymi sie swietam Bozego Narodzenia zakladam ten temat. Moze zaczne od siebie: Pamietam, ze zawsze spedzalismy je u nas w domu, przyjezdzali dziadkowie. Chodzilam z tata do lasu po prawdziwa choinke. Raz sie zgubilismy, bo chodzilismy noca. Na tej choince potem wieszalo sie te dlugie cukierki kolorowe, anielskie wlosy oraz kladlo sie klebki waty imitujace snieg. Urodzilam sie w Wigilie i wtedy tez mam imieniny, wiec zawsze bylam rozzalona, ze dostaje jeden prezent. Pamietam, ze tata zawsze do mnie mowil, by wyszla na dwor poszukac pierwszej gwiazki. Gdy mnie nie bylo, tata podkladal pod choinke prezenty. Specjalnie ruszyl wtedy firanka i wkrecal mi, ze jak mnie nie bylo to byl Mikolaj i uciekl przez okno. A ja sie co roku dawalam sie na to nabrac ;) Pamietam smak egoztycznych owocow- mandarynek, pomaranczy, bananow. Raz do roku smakowaly lepiej niz wszelkie batony i czekolady. Nie przelewalo sie rodzicom na codzien, wiec swieta to byl czas dostatku, wtedy kazdy sie staral, by lodowka byla pelna frykasow i to sie czulo- ze je sie cos, czego nie ma na codzien. Pamietam, ze mama robila takie kulki z kakao, masla i chyba kruchego ciasta, obtaczala potem w cukrze- pycha to bylo. A wasze wspomnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śnieg był i mróz, rodzina duża była... Teraz już nie mam ochoty na święta, jest beznadziejnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Święta spędzane w większości u babci. Sztuczna choinka, typowy ciemnozielony drapak, ale dla mnie najpiękniejsza :), przybrana w piękne ręcznie malowane przezroczyste bombki lub takie błyszczące lekko złote, fioletowe i czerwone, typowe bombkowe grzybki, i takie figurki typu aniołki, diabełki, pajace, typowe prlowskie wisiorki choinkowe, do tego typowe prlowskie lampki choinkowe w ciepłych barwach typu żółć, pomarańcz, czerwień, fiolet i kilka niebieskich, łańcuchy stebrne i złote. W pokoju z łososiową tapetą w różowe kwiaty, piękne ciepłe refleksy powstawały na ścianach i suficie. Śpiewaliśmy kolędy, opowiadaliśmy sobie kawały, anegdotki rodzinne. Z mikołajem oszukiwano nas tak, że kazali iść do okna balkonowego i wypatrywać go, a dorośli wystawiali worek z prezentami za drzwi i pukali. Wtedy nas wołali "o, mikołaj pukał do drzwi, lećcie, może coś wam przyniósł!". No i myśmy lecieli, a tam worek, bez mikołaja. Zawsze nam mówili, że mikołaj śpieszył się bo ma dużo domów do odwiedzenia i rozdania prezentów. Zupa grzybowa, kompot z suszonych śliwek, bigos, ryba smażona i w galarecie, grzybki w cieście, i np makowiec, pomarańcze, mandarynki, czekoladki które moja babcia sama robiła bo wtedy nie było w sklepach albo była bardzo droga i tylko w pewex. Czasem pasterka, a jak nie to z samego rana się szło do kościoła. Matka robiła wszystko byle tylko zamaskować roszczeniową i chamską postawę jaśniepana tatusia od siedmiu boleści. Swoim dzieciom też staram się zrobić teraz święta z oprawą. Dzień przed ubieramy choinki, w tle cały dzień i całą wigilie lecą piosenki.świąteczne polskie i zagraniczne, kolędy. Śpiewamy też kolędy. Na stole biały obrus, zielone stroiki, czerwone serwety, świece, lekko przygaszone światła i zaświecona choinka. Pod choinką rozłożone prezenty, nie robię akcji z workiem za drzwiami, bo teraz starsze dziecko ma 15 lat a młodsze ma rok, więc w przyszłym roku pewnie będxiemy robić teatrzyk z workiem, a może nawet kupimy strój mikołaja i mąż się przebierze :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielka choinka , az do sufitu prawdziwa. Ile bylo ubierania , jablka , orzechy , cukierki , mnostwo bombek , lancuchy robioneA najwazniejszy byl na sam koniec szpic na czubek nakladany z bombki Wszyscy uczestniczyli przy ubieraniu choinki Najfajniej rano , wstawalismy , a tu juz stol bogato przystrojony potrawami, bigos wspanialy , placki robione Niepowtarzalny nastroj .A potem wio na sanki bo piekna zima , albo na lyzwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mandarynki czy banany to pachniały na cały pokuj i litry orezady sie piło i oczywiscie była tylko do ogladania 2 lub 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykle wyglądały tak, ze mama się kłóciła z tata albo ze mną 8 koniec końców kładła się do łóżka, a ja godzinami błąkałam się po ulicach, zaglądając ludziom w okna, ale nigdy nie odważyłam się zapukać. Mama zmarła i teraz jestem sama. Raz zrobiłam Wigilie dla w sumie siebie samej, a w tym roku chyba nie chce mi się, poza tym nie mam pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
staruchom sie zebralo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogatt
Nie lubiłam Świąt. Kiedyś, dawno temu jeździło się do babci, ale to było zwykłe mieszkanie w bloku, żadnej magii, ale jakiś tam sentyment pozostał, bo dziś dziadków już nie ma... U mnie w domu dzień Wigilii to było zawsze nerwowe oczekiwanie, czy ojciec przyjdzie z pracy (to przecież normalny dzień roboczy!) pijany czy też może tym razem nie. Najczęściej niestety obawy się potwierdzały... :-( Byliśmy z bratem sami z mamą, która musiała to wszystko znosić i starać się nam nie okazywać tego, jak jest ciężko. Różnie jej to wychodziło, ale efekt jest taki, że nie z naszej rodziny nie lubi tego czasu, bo przypomina o dawnych krzywdach i obecnej samotności... Właśnie w taki czas to uczucie jest szczególnie dojmujące, ale niestety, nie każdy to rozumie. Zazdroszczę tym, dla których Święta to zapach choinki, śnieg itd. Chciałabym, by mój syn, gdy już będzie duży, nigdy nie napisał takiego postu jak mój... Tego sobie życzę na Święta i na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 42 lata, i mimo że dzisiaj jedzenia i owoców i innych rzeczy jest mnóstwo a wtedy było cieżko coś dostać to wole tamte święta, szynka kiełbasa jak one wtedy smakowały, zwykłe kredki pisaki jako prezent na mikołają czy pod choinkę to były najwspanialsze prezenty, raz dostałam na mikołaja właśnie pisaki, jaka była moja radosć do dzisiaj to pamiętam, mimo ze nie klepaliśmy biedy wiadomo ze na świeta były te rzeczy których na codzien nie dostało sie w sklepie, nie było tyle bajek w telewizji i w świeta właśnie było ich wiecej , na tamte świeta czy wielkanocne czy na boże narodzenie człowiek czekał cały rok, jakas inna otoczka była tego wszystkiego, dziś jest wszystkiego pełno na codzień, i jakoś te święta nie mają dla mnie tego uroku, wiadomo że trzeba coś ugotować kupić jakieś prezenty bo tak wypada , ale robię to jakos automatycznie nie czuje tego uroku i tego co czułam gdy byłam dzieckiem, staram sie by te świeta były tradycyjne ale widzę ze dzieci inaczej jakoś na to patrzą niż ja wczesniej, wszystko mają na codzień, nie oczekują tego z taka niecierpliwościa jak ja, może ktos nie zrozumie co chcę wyrazić bo inaczej nie umiem napisać , ale obecne świeta nie mają takiego uroku co kiedyś ale to nie tylko jest moje zdanie bo jak rozmawiam z osobami mniej wiecej z mojego rocznika to każdy ma takie odczucia jak ja, -a propo pamiętacie moze te kolorowe oranżady w woreczkach i ze słomką którą sie wbijało do woreczka, to był wtedy rarytas, do dziś mam to przed oczami,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam tu o swietach mojego dziecinstwa, o drapaku u babci itd. Ja nauczylam sie wspominac tylko te dobre rzeczy ze swiat. Przestalam sie katowac wspomnieniami i przede wszystkim emocjami ktore dzis tylko zabieralyby mi energie. Dlatego pomimo dostepnosci pomaranczy przez caly rok i swiecidelek od listopada we wszystkich galeriach, czuje magie swiat. Bo zadna przeszlosc nie odbierze mi terazniejszosci, zadne przykre zdarzenia z kiedys nie odbiora mi przyjemnosci z teraz :)' Jak to mozliwe? Wybacxylam, wybaczylam sobie i tym ktorzy mnie krzywdzili. I jestem spokojniejsza. Owszem pamietam i konsekwencje traktowania mnie jak gowno sa w postaci kontaktu raz na kilka,lat z ojcem, ale ja w sobie nie pielegnuje zlosci do niego, zalu do niego, bo ta zlosc nie niszczy naszych oprawcow tylko nas samych, bo to my przezywamy to i rozstrzasamy. Serio, wybaczcie, wymarzcie wszystkie wbite schematy z glowy i ulozcie nowy plan zycia i nowy plan swiat, nawet jesli to bedzue oznaczalo ten sam rytm dnia wigilijnego, te same potrawy, te same zwyczaje typu oplatek, choinka, prezenty, koledy. Musicie wbic sobie do glowy ze to nie powielony schemat po rodzicach czy dzidkach czy opiekunach tylko wasz schemat ulozony od nowa, zebyscie wy i wasze dzieci jesli je macie, czerpali radosc ze swiat i czuli ich magie. Magie kazdy ma w sobie albo nia emanuje i tworzy te magie swiat dla siebie, meza i dzieci albo tworzy koszmar swiat nerwowoscia, posepna mina i wiecznym narzekaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie mysle , ze my kiedyś jako dzieci nie dostrzegliśmy negatywnych zachowan naszych rodzicow, cioc dziadkow,moja mama od zawsze nie była lubiana przez tesciow,a mimo wszystko swieta z nimi były uper, mysle ze chociaż tego dnia każdy probowal być dla siebie mily co nam kiedyś dzieciom sprawialo aure super czułych wesołych swiat. uwielbiałam sluchac tych rodzinnych opowieści,a nawet sprzecznych zdan, nie chciałam isc spac tylko siedzieć u taty na kolanach i sluchac. dla nas też dorosłych osob rzeczywiście swieta już nie maja takiej magi ale my nie zyjemy już beztrosko tylko teraz to my organizujemy swieta młodszemu pokoleniu, które uważam, ze będzie je tak samo magicznie wspominać jak my. a tak apropo, pochodze z rodziny nieco zwaśnionej i były lata ze spedzalismy swieta tylko w 5 czyli rodzice i rodzeństwo ale zawsze mama szykowala dla nas strojna kolacje, obiad, sniadania, mimo, ze byliśmy dziecmi mama szykowala dla nas stol swiateczny, a mój maz spedzal swieta tak: jego mama gotowala a to co i kiedy kto zje to zależy jak go glod naleci, nocowałam kiedyś u jeszcze nie meza i bylam bardzo zdziwiona ze w drugi dzień swiat jego mama nie zawolala nas na sniadanie, na przybrany stol, poszliśmy po prostu do kuchni on wzial bigos to i ja zjadłam salatka jarzynowa i poszliśmy do siebie na telewizje,jego rodzice tez leżeli przed telewizorem, hm u mnie wdomu rodzinnym wlasciwie mama to tylo talerze zmienia ze stolu na czyste i się gościmy, czuc swieta. wiec kochane magie swiat tworzymy my same da naszych dzieci, dlatego mamy tak rozne wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj jestem rocznik 76 i tak pamietam te PRLowskie swieta to byly wspaniale swieta i wszystko smakowala a najbardziej ta wyczekana w roku jedna pomarancza ( lub pomarancz , zaraz ktos sie przyczepi )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×