czy zwykłe kochające żony już nie są potrzebne?

Jak w tytule. ja chcę być zwykłą zoną. Chcę wracać do domu po pracy i czekać na męża, lub żeby on na mnie czekał. Chcę razem z nim zjeść obiad czy posiedzieć przy kominku. Chcę przytulić się do niego w nocy i wiedzieć że będzie zawsze. Chcę się z nim zestarzeć. A teraz to muszą być wrażenia, motylki, kochanki, adrenalina i eksperymenty z ekskrementami. Po co zatem się żenicie panowie?

Faceci żenią się żeby mieć dostęp do cipki, cycków i seksu o każdej porze dnia i nocy :)

no właśnie. pytasz po co to robią?w wiekszosci niestety własnie dlatego, żeby miec przy sobie stalą osobę do seksu. Albo przez wpadke. Albo dlatego, ze już trzeba, że wobec innych, rodziny rodzicow presji, no to okej...stwierdza, że się ozeni. Smutne ale po wielu obserwacjach - facet który żeni się z miłości i przede wszystkim chęci bycia z tą jedną jedyną na zawsze, jest gatunkiem rzadko spotykanym.

Popatrzylem na tytul i sobie pomyslalem w koncu jakas normalna- zacząłem czytać i już wiem że każdy inaczej rozumie "zwyklosc" . Przeczytałem końcówkę i już wiem że w związkach ci nie będzie wychodziło, już nie wychodzi. ;)

Zgadłeś , nie wychodzi mi w związku. Mówiono mi, że kobieta ma być damą w domu i dz...ą w łóżku. Ale co oznacza być dzi/w/ką w łóżku to już nikt tego nie wie. Kiedy kończy się cudowny seks ,a kiedy zaczynają wynaturzenia? Co jest wynaturzeniem? Ta granica ciągle niestety ,się przesuwa.

takie żony są potrzebne, ale raczej po 60 roku życia, jak się jest człowikiem młodym naturalna jest chęć wrażeń, eksperymentów a nie zamulania w chałupie

Co to znaczy być d***** w łóżku hmmm.......dobra d***** robi to co jej się każe:) co najwyżej trzeba dopłacić. Jeśli ty będziesz robiła wszystko to będzie duża zapłata w postaci udanego związku i kochającego męża.

Tam gdzie się zaczyna robienie wszystkiego dla drugiej osoby mimo że się nie chce tam na pewno żadnej miłości nie ma. Rzygać mi się chce na taką mentalność. Jak chcesz niewolnice to se kup murzyna za przeproszeniem.

Troche mnie zle oceniasz. Jesli kobieta zrobi dla mnie wszystko ja też jestem gotowy dla niej zrobić wszystko lub prawie wszystko.

a czy motylki i "eksperymenty" nie mogą iść w jednej parze z normalną rodziną i stabilnością ? ale generalnie duży szacun za podejście do życia, co raz mniej takich dziewczyn

Np. wpieprzyc g****o ze smakiem?

"- facet który żeni się z miłości i przede wszystkim chęci bycia z tą jedną jedyną na zawsze, jest gatunkiem rzadko spotykanym." I jednocześnie najczęściej rąbany w rogi przez was, kochane kobiety. Ja taki byłem I dostałem takie manto od mojej ukochanej że mi przeszło. Teraz jestem zimnym s********m I o dziwo nie mam problemu z chętnym kobietami. To się po prostu nie opłaca, w związku zawsze ten któremu mniej zależy w końcu włazi temu któremu zależy bardziej na łeb

A ja jednak chcę faceta , który kochałby mnie, szanował, żadnych wolnych związków , żadnych friendcośtam,. Dla takiego zrobiłabym wiele i kochałabym go . Chciałabym mieć dom spokojny , który tworzyłabym codziennie z moim mężem, rodzinę z którą lubiłabym spędzać czas. To wszystko stało się teraz takie niemodne. Dziewczyny przechwalają się tylko jak ograły swojego faceta a faceci chwalą się ile zaliczyli babek. Dla mnie nie ma to sensu.

http://www.polishexpress.co.uk/orgie-z-koprofilia-jak-polki-pracuja-w-dubaju To chyba znajdziesz koleżanki.

dziś zgadzam się całkowicie, ale z drugiej strony nie widzę nic złego w zabawie, adrenalinie motylkach wszystko jest kwestią dogadania się, wcale to nie musi zaszkodzić związkowi, wręcz przeciwnie może go umocnić. problem leży raczej w tym że ludzie zakochują się w sobie idą do łóżka, a dopiero potem rozmawiają jak ma wyglądać ich wspólna przyszłość no i potem jest płacz i złamane serce

I za 10 lat dopieprzysz swojemu kochanemu misiowi takie rogi że będzie nimi po księżycu drapał. I to najprawdopodobniej z prymitywnym chamem z sąsiedztwa

Wszyscy jesteście siebie warci. Każdy wali każdego po rogach. Lepiej walić gruche przez pół wieku niż się wiązać z pajacem płci męskiej i żeńskiej.

Znaczy seksu brak, prawda? Nic dziwnego, tacy partnerzy robią się najpóźniej po spłodzeniu dziecka aseksualni

Wręcz odwrotnie. Seksu dużo i chyba zboczona jestem. Generalnie uważam że faceci są prości w obsłudze i tak nie wiele wystarczy aby był z nami szczęśliwy. A jak on jest szczęśliwy to i ja jestem szczęśliwa.

Lol, mistyczna kobieta yeti. Jednak istnieje. Tylko co zrobić żeby twój podejście do facetów zaszczepić całej reszcie?

Jedna Chce dużo seksu, inna mniej nie ma go dużo, jak by miała, ile jest według was optymalnie?

Optymalnie to tyle, ile chcą obydwoje.

Ale co oznacza być dzi/w/ką w łóżku to już nikt tego nie wie. x hahahahahhaha mów za siebie