Rzuciłem dziś pracę i zwyzywałem szefa.Idę na kilkumiesięczny urlop.

Dostałem z mopsu wyrównanie (w końcu!) z 500+,bo długim szarpaniu się o kasę z powodu opieszałości urzędników (łącznie dostałem 4500 zł). Mamy troje dzieci.Otrzymujemy 500+ na wszystkie (w piątek otrzymałem decyzję z wyrównaniem,a dziś przyszło wyrównanie). Rzuciłem pracę,bo nie lubię pracować.Zarabiałem 750 zł (umowa na 1/2 etatu),żona zarabia 2100 zł i korzystamy jeszcze z dofinansowania do czynszu - ok 400 zł . Rodzice ze strony żony są zamożni (teść jest dyrektorem oddziału banku,teściowa prowadzi sklep spożywczy) i dokładają nam co miesiąc 1000 zł na dzieci i nasze potrzeby + opłacają czynsz. Łącznie będziemy mieli 2100 wypłaty żony + 1500 zł z 500+ + dofinansowanie kosztów mieszkania 400 zł + 1000 zł od teściów = 5000 zł miesięcznie . Cieszę się,że jest to 500+.Nie lubiłem swojej pracy,ale nie mogłem jej rzucić do czasu kiedy mops nie da odpowiedzi co do 500+. W Polsce się nie opłaca pracować.