Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mental_breakdown

Chłopak nie daje mi żyć ...

Polecane posty

Gość Mental_breakdown

Cześć , bardzo proszę o pomoc a także o wasze zdanie. Mam 18lat mój chłopak 20 , jesteśmy ze sobą 1,5roku w związku na odległość. Poznaliśmy się ,okrągły rok pisaliśmy ze sobą i zaiskrzyło. Po paru miesiącach zaczęły się kaplikacje ,a mianowicie moj chłopak jest strasznie wrażliwy(emocjonalny) i strasznie się ze mna zżył , tak bardzo, ze bezemnie nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Rozmawiamy przez telefon codziennie(po pare godz) dużo piszemy a spotykamy się średnio co 2tyg. Problem w tym ze nie mam życia prywatnego ... nie mogę wychodzić z nikim bo zaraz staje się najbardziej zazdrosnym człowiekiem na świecie po prostu nie do zniesienia. Robi awantury o nic ...przykład? Nie odpisywanie 5min , kiedy chce spędzić czas z przyjaciółmi i nie chce przy nich siedzieć w telefonie on tego nie rozumie ... dostaje op*****l i to srogi oskarżenia ze już go nie kocham ,ze co ja robię .. kiedy odpowiadam ze siedzę ze znajomymi zaczyna histeryzować, zaczyna się piekło ... kocha mnie ponad życie i groził mi już pare dobrych razy ze jeśli go zostawię to się zabije. Tez go kocham ale strasznie cierpię ,kiedy wiem ze zaczyna dostawać swojego ataku łzy płyną mi po policzkach mówię żeby przestał bo sprawia mi to ból (nienawidzę się kłócić ,jestem bezproblemowa ale bardzo wrażliwa osoba) co on robi? Mówi ze tez go to boli i żebym przestała go ignorować to będzie dobrze.. tylko ze on chce tej uwagi 24/7 , mówi ze jestem egoistka i ze jeśli nie jestem w stanie poświecić mu czasu to mi nie zależy ... Te kłótnie o nic ,których w ogóle nie powinno być są coraz częstsze ,a ja już nie mam siły po raz 100 przerabiać tego samego. Powiedziałam mu ze ma się ogarnąć ,ze to nie jest normalne i ze jeśli jeszcze raz zrobi awanturę o byle co to nie wytrzymam i to zakończę bo mam dość płakania po nocach po czym odłożyłam telefon ...po 40sms i 20nieodebranych połączeniach Zostalam najpierw zwyzywana potem przepraszana i na zmianę. „Jak mogę tak go traktować ? Jak mogę być taka bezduszna i mieć go tak w D**” mówię mam dość ,kocham z całego serca ale nie zniosę więcej bólu i niesłusznego oskarżania ,po czym „kocham Cię nigdy nie zostawię , nie wybaczyłbym sobie i przepraszam ze taki jestem „ po czym znowu pretensje i powtórka z rozrywki. nie jest w stanie być inny i żyć bezemnie ,a ja go zostawic bo mimo tego jest miłością mojego życia. Błagam o wasze rady bo któregoś z kolei dnia po prostu zarycze się na smierć ... PS przepraszam za długość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest na to jedna rada - kopnij mocno w dupę dziada. On jest chory psychicznie. Nigdy się nie zmieni. Teraz Cię wyzywa, za jakiś czas zacznie Cię lać. Jesteś jeszcze młodziutka, przyjmij radę od starszej o dekadę koleżanki - takich sie omija z daleka, bo niszczą wszystko i wszystkich dookoła. Głowa do góry, znajdziesz chłopca, który będzie Cię kochał i szanował, który pozna i polubi Twoich znajomych i który będziesz szczęśliwy, bo Ty jesteś szczęśliwa. Pozbądź się toksycznego człowieka ze swojego życia. Zerwij, zmień numer telefonu i rozwiń skrzydła. Bo nikt nie ma prawa tak Cię ograniczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytanie . czy twoja rodzina jest bogata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mental_breakdown
Znam go, nigdy nie podniósłby na mnie ręki.. Jeśli go zostawię, to się zabije ,a tego nie będę w stanie przeżyć. Wyrzuty sumienia doprowadziłyby mnie do piachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest szantaz. nikt nie ma prawa cie tak traktowac. latwego zycia z nim miec nie bedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kotku, nie znasz go. I zapewniam Cię, prędzej czy później Cie uderzy. Poza tym, on się nie zabije. Ludzie, którzy chcą się zabić nie trąbią o tym na prawo i lewo. Po prostu to robią. A on tylko niszczy Twoją psychikę. Ale prawda jest taka, że na co sobie pozwalasz, to masz. Też kiedyś byłam taka naiwna i związałam się z takim samym typem. Gdybym w porę nie uciekła, nie byłoby mnie tu dzisiaj. Nie marnuj sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mental_breakdown
Znam go jak nikt inny. On nie używa przemocy fizycznej ,jest bardziej jak kobieta gdyż używa słów. Jeśli miałby kogoś skrzywdzić to tylko siebie robiąc głupoty ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No może bił cię nie będzie ale jeśli straszy że się zabije i nie umie żyć jak coś jest nie tak to po co ci taki debil? Straci pracę się powiesi, a co jak wam kiedyś dziecko zachoruje? Podetnie sobie żyły? Będziesz nianczyc dwoje dzieci. Miły i spokojny psychol, słyszałaś o rozszerzonych samobójstwach? Odwali mu będzie chciał się zabić Ala najpierw zabije ciebie, dzieci bo musicie iść z nim on nie chce być sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro jest taki idealny, zupelnie nieagresywny, kochajacy i kochaCie ponad zycie, to tu nie przychodz i nie zawracaj nam gitary tuz nad ranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, co za toksyczny facet, i Ty mowisz o miłości? - to jedna wielka trucizna - jeśli ograniczanie, brak zaufania, wieczne kontrolowanie i szantaż jest dla Ciebie miłością - no to masz prawdziwe love story. Sp/i/e/przałabym od takiego jak najszybciej, już wolałabym być sama niż z takim psychopatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybacz, ale jesteś smarkula - 18 lat, ty naprawdę nic nie wiesz - to jest najgorszy typ faceta. I co? zamierzasz z nim być, bo powiedział, że się zabije? Czy to jest miłość? Facet niby starszy, który powinien być wsparciem, inspiracją, dawać siłę a wisi na TObie i trzyma na smyczy jak psa. Takie szantaże samobójstwem są niegodne i niedopuszczalne zarówno w prawie cywilnym, religijnym, obyczajowym. Nie jesteś odpowiedzialna za jego czyny. Prawdę mówiąc, to ten chłopak, mimo iż starszy, to taka /pi/i.zd/a skoro nie potrafi przekonać do siebie dziewczyny, tylko ją strasząc i kontrolując. Tylko czasu potrzeba, kiedy któregoś dnia zrobi ci limo pod okiem, bo się "zdenerwował, bo bardzo Ciebie kocha"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmień numer, urwij kontakt - dobrze ci wszyscy radzą, bo będziesz żałowała którego dnia, i sama kiedyś do siebie powiesz, czemu nie zrobilam tego, co wszyscy mi radzili. Ten facet osacza Cie jak pająk -desperat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej jakie to znajome. 7 lat temu też poznałam fajnego faceta. Miałam 20 lat on 25. Myślałam że Pana Boga za nogi zlapalam. Czuły, kochany... Az w końcu się zaczęło. Najpierw przychodził do pracy, pracowałam w sklepie i stał od początku mojej zmiany do końca. Moja szefowa w końcu mu powiedziała kilka słów, to stał przed sklepem. Broń boże bym, się uśmiechnęła do jakiegoś klienta to już miałam jazdę. Znajomi? Tylko w jego obecności. Miałam iść na wieczór panieński kumpeli, ale nie poszłam bo on koniecznie chciał iść ze mną. A najlepsze jest to że kumpela to robiła w domu. Zwykły babski wieczór ale on już sobie wyobrażał striptizwrow i orgie. Kiedyś pojechałam z kumpela do innego miasta na zakupy do galerii i pech chciał, że tel mi padł. On wiedział, że tam jadę ale oczywiście nie odbieralam bo jak? Dostał szału, czekał na stacji aż w końcu nie wrócimy. Podszedł i zaczął krzyczeć, najpierw na koleżankę potem na mnie, wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę auta, zaczęłam krzyczeć, że ma mnie puścić. Jakiś facet podszedł i zareagował ale on go wyzwal i kazał spier... Trzymał mnie tak mocno, że byłam przerażona. Wyrwalam mu się i dostał ode mnie w twarz. Ucieklam. Powiedziałam mu ze to koniec, groził, że się zabije, byłam nie ugieta, bo nie pozwolę sobie na ograniczanie wolności. Prosił błagam, ale twardo mówiłam nie. Łaził za mną przez 3 miesiące. Trzymał dystans ale zawsze był. Jak stalker. W końcu odpuścił. Znalazł kolejną ofiarę. Po tylu latach wciąż nie wiem i nie obchodzi mnie, co z nim. Mam wspaniałego męża, córeczkę i nikt nie ogranicza mi wolności i nie ryje psychiki. Zastanów się. To nie jest normalne. On chce cie mieć na własność i nie obchodzą go twoje uczucia. Masz być i koniec. Chcesz ciągłego życia w płaczu i strachu? On się nie zmieni, nie bądź naiwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×