Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy Wasi mężowie podejmują z Tobą decyzję?

Polecane posty

Gość gość

Czy sami? Chodzi mi o np. Przyjęcia. Czy to rodzina czy to znajomi. Pytam bo mój mąż twierdzi że nie musi ze mną dyskutować. Jeżeli on chce żeby jego rodzice przyjechali to zaprasza a nie mówi mi nic. Jak oni chcą żebyśmy przyjechali to mówi że będziemy a później mi mówi. Nie pyta tylko mówi. On wie że jego rodzice źle mnie traktują i sam nie chce jechać i oni chcą zobaczyć wnuka (roczny) tylko że on z dzieckiem sam nie pojedzie ale ja tak wolę bo oni nie uznają naszych granic ani jego diety. Ale to jest tak samo z kolegami. Mówi mi że kogoś zaprosił i to może nawet być tak że godzinę przed przyjęciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedna taka akcja i przestałby być moim mężem. Braku szacunku w związku nie toleruję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że ze mną takie rzeczy ustala. Nie wyobrażam sobie sytuacji o których piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Wam. Potrzebowałam usłyszeć to bo on wmawia że to jest chore i ma prawo "wstępnie" się umawiać. Ja zawsze myślalam że odpowiedź "pogadam z żoną/mężem i dam znać" wstępnie wystarcza. Ja nawet mu mówię kiedy bym chciała brata zaprosić żeby jego plany tak samo szanować. Ale cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale macie problemy. przecież nie pojechał na misję zagraniczną do Iraku albo nie rzucił z dnia na dzień roboty tylko chce podtrzymywać kontakty z rodziną czy sobie tego życzysz czy też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A niech sie wstepnie umawia, pod warunkiem ze to on sobie ich ugosci. Nastepnym razem jak Cie zaskoczy to mu powiedz ze masz zaplanowane wyjscie (kosmetyczka, kino, kawa z kolezanka, cokolwiek) i wyjdz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wstępne umawianie to stwierdzenie, ze może sie umówimy za tydzień, dam znać kiedy dokładnie i ustalenie z żona po powrocie do domu, czy woli gości w ten czy inny dzień tygodnia, czy może w ogóle w następnym tygodniu. Ja bym go kiedyś zostawiła samego- jak mówi za godzinę beda kumple, to bym powiedziałą ze za godzinę to ja jestem umówiona u dentysty, z kolezanka , u feryzjera itp, więc radź sobie sam, najwyzej zamów pizzę. I bym wysżła z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam to wszystko i nie dziala. Powiedziałam że on ma wszystko przygotować jak kogoś zaprasza a się obraził. Ja mogę planować spotkanie z bratem 2-3 tyg przed tym (oczywiście mąż o tym wie bo pytam kiedy mu pasuje) a on i tak zaprasza swoich rodziców bo "przecież się nie pogryza jak też będą też".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedziałam że on ma wszystko przygotować jak kogoś zaprasza a się obraził. to niech sie obraza, jak po dobroci nie skutkuje to po prostu opieprz porzadnie że nie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O kurcze, ja tak robię:-) ale nigdy mąż nie protestował, właśnie mi uświadomiłyście że muszę z nim pogadać czy mu to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swojego skutecznie oduczyłam takich akcji. Po prostu jak kolejny raz umówił się u nas ze znajomymi, nie ustalając tego wcześniej ze mną, to powiedziałam, że albo się nauczy ustalać takie rzeczy ze mną, albo ja wychodzę i niech sam przygotowuje przyjęcie. Dopiero jak się wstydu najadł, bo musiał odwołać - to dotarło. Nie jechałabym też "na gwizdek" do teściów, i nie puściła dziecka. Po prostu wyszłabym na spacer/zakupy i nie wróciła na czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam to wszystko i nie dziala. Powiedziałam że on ma wszystko przygotować jak kogoś zaprasza a się obraził. WOW!!! Obraził się??? o matkobosko! I co było dalej? w podskokach przygotowałaś przyjęcie dla gości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie on sam przygotowal a później miał bałagan ciuchów gdzieś kiedy "moi" gości mieli przyjechać i kazałam mu to zbierać i siedział i powiedział "niby dlaczego? Ja ich nie zaprosiłem". Bardzo dziecinnie się zachowuje czasem i przyzwyczajony jest do tego że jego matka wszystko robiła, prala, zbierała a ja po prostu zostawiam bo nie jestem służącą i się zbierają kupy jego rzeczy. No właśnie z tymi tesciami jest tragedia. On mi zawsze mówi że nie po to się ożenił żeby teraz jechać sam. Ale w sumie racja niech się obrazi. Nie wiedziałam czy takie coś jest normalne czy jestem przewrazliwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mnie stawiał w takiej sytuacji to też bym po prostu wychodziła z domu. Sam się umawiał to niech sam przyjmuje gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest tak, ze maz zaprasza swoja rodzine, bo ma większa, ja malutką. Ja z kolei znajomych, bo mam ich wiecej, niz on. Jakos nie ma z tym problemu, choc czasem jestem przerazona, ze akurat nie mam czasu a jego rodzina sie zwala. Ale potem zawsze w sumie jest fajnie. Z drugiej strony nie wyobrazam sobie,zebym nie mogla do siebie zaprosic, kiedy chcę, np przyjaciolki czy siostry. Stawiam go pzred faktem dokonanym, a jemu to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, tylko jak zapraszasz do siebie przyjaciółkę to zapewne nie oczekujesz, że mąż ugotuje dla was obiad i dotrzyma towarzystwa przez cały wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech bierze dzieciaki i sobie jadą. Ja nie chcę i koniec, nie zmusi mnie. A do mnie przyjść mogą bardzo proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówię mężowi jak zapraszam mamę czy siostrę, on też nie uzgadnia ze mną czy jego mama albo rodzeństwo muszą wpaść, ale to nie są goście dla których przygotowujemy jakieś przyjęcie (nie mówię tu o specjalnej okazji, tylko zwykłym zajrzeniu w odwiedziny), przeważnie siadamy i gadamy, zawsze jest czymś poczęstować bo albo mam coś upieczonego, albo do cukierni w 5 min można podejść, jakiegoś burdelu na co dzień nie mamy żeby specjalnie pucować mieszkanie, zresztą dla mnie to nie problem nastawić przy nich pranie np.. Pomagają nieraz przy dzieciach, pomagali przy remoncie, sprzątaniu po remoncie, tak jak i my im, więc tego nie ustalamy, ale obustronnie. Jestem ciekawa co takiego ci rodzice robią że ich wizyty tak cię stresują? Rzadziej już mamy wizyty znajomych, dla których faktycznie przeważnie staram się przygotować coś do jedzenia, dbamy o to żeby było przyjemnie w domu, czasem organizujemy opiekę do dzieci- bo nie każdy lubi siedzieć tak "rodzinnie". Bywa że ja zaproszę koleżankę albo mąż kolegów i wtedy dajemy sobie spokój, druga osoba ogarnia dzieci albo jedzie do rodziców. Ale to zawsze ustalamy! Przeważnie np. dzwonimy jeśli jesteśmy poza domem, na zasadzie- masz plany na przyszłą sobotę? Bo chciałem zaprosić X, mogę potwierdzić? Nie mogę? To na kiedy się lepiej umówić?". Nie wyobrażam sobie że mąż też zwala na mnie przygotowanie, pieczenie, gotowanie, sprzątanie czy cokolwiek innego jak mamy wspólnych gości, o jego własnych nie mówiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest wina partnerki bo izoluje partneraw związku ma intymność z ginekologiem szok! Mój mąż jest zawsze podczas każdego badania ginekologicznego cipki i wspierał porody. Takie przeżycia ŁĄCZĄ ZWIĄZEK! Gdy wstydzisz się partnera to są efekty izolacji. Zawsze z mężem jesteśmy razem bo razem pracujemy. Nie ma że ja idę sama do koleżanek czy on z kolegami na piwo bo jesteśmy w związku. Ja należę do męża on do mnie i to jest święte!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni przyjadą i siedzą i czekaja na obsługę, wszystko potrafią krytykować. Ja też nie mam bałaganu w domu oprócz te jego kupki ciuchów ale już nie mój problem ale kiedy robiłam przyjęcie po urodzeniu dziecka mieliśmy sporo gości i teściowa poszłam do łazienki i jak wyszła trzymała coś między dwoma palcami i mówiła "znalazłam kawałek śmieci w łazience" i przez pokój gdzie wszystkie gości siedzieli tak szła. Niby nic ale mogła to wyrzucić w łazience albo zostawić. Wszystko potrafią krytykować czy to firanki czy nawet płytki które nie podobają im się do stylu wychowania bo oni nie robili tak tylko tak to też powinnam. Podwazaja mój autorytet przy dziecku, Wyrywaja dziecko i zabierają go nie mówiąc gdzie ani że go zabieraja, teściowa matkuje, traktują dziecko jak zabawka i mówią mi przykre rzeczy i później kłamią jak mąż o tym pyta i mówią że jestem przewrazliwiona. Ja wymiotuję cały dzień jak wiem że mają przyjechać. To nie chodzi o tydzień wcześniej ale chociaż rano tego samego dnia zamiast godzinę wcześniej. Ja mu nie zabraniam ani nie izoluje, ja tylko chce wiedzieć kto będzie i kiedy. Często jest tak że jego rodzice przyjeżdżają i siedzą kilka godzin więc muszę mieć coś do jedzenia też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to nie jest ze izoluje go ale dlaczego ja mam się z nimi widzieć tak często jak on - kilka razy w tygodniu- jak mnie stresuja? Oni nawet nie uważają mnie tylko chcą dostęp do dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wszystkie decyzję podejmuję sama. Np. Dotyczące zakupu działki, samochodu, wybór mebli po prostu wszystko. Mąż swoje decyzje podejmuje sam w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×