Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zabawa na wieczorze panieńskim :)

Polecane posty

Gość gość

Jestem ekstrawagancki. Jestem nieobliczalny. Jestem sobą. Usiadłem z dziewczynami do kolacji. Śmiechy, żarty, czułe słówka i podteksty. Po kolacji zacząłem to, za co mam zapłacone. Wstałem i stanąłem na przygotowany stolik. Kazałem włączyć muzykę i zacząłem się rozbierać w jej rytm. Najpierw koszula, jak zawsze w takich przypadkach nieskazitelnie biała. Trzask i po guzikach. To co po niej zostało to tylko nagi tors. Lateksowe spodnie zrzuciłem równie namiętnie jak koszulę ale nie darłem ich, na szczęście mają guziki po bokach. Zostałem w samych slipkach. A w sumie w takich na te szczególną okazję, niebieski słonik z duuuużą trąbą. Dotyk rąk rozpalonych kobiet, krzyki, wiwaty, achy i echy. I nagle kolejny trzask - zostaję bez słonika, ten mały rekwizyt ląduje wprost na twarzy przyszłej panny młodej. Co to był za widok, ta cudowna radość na jej twarzy oraz uśmiechy u pozostałych kobiet. Ale co to za zabawa, jak tylko jeden uczestnik ma frajdę? Wciągam na stolik ją, organizatorkę spotkania a jutrzejsza świadkowa stoi dumnie obok mnie. Zaczynam ją rozbierać. Po chwili znika z niej sweterek, później spodnie i tak zostaje w samym kusym stroju kobiety namiętnie rozpalonej. Na moją prośbę pozostała część damskiej publiczności sama wtóruje odważnej przyszłej pannie młodej. Reszta pań uparła się, że zostanie w samych strojach bikini. Dla ich ośmielenia poprosiłem aby któraś przewiązała mi oczy opaską. Podziałało. Z tego co słyszałem (i dłoniami wymacałem) to bielizna zniknęła w ekspresowym tempie) Czułem jak co chwile trafiam w dłonie oraz usta innej kobiety. Jednak jedyną ich częscią ciała na której dotykanie panie mi pozwoliły to piersi. Zachowywały się jakby pierwszy raz miały do czynienia z robieniem tego słynnego "loda" ale były też chwile owiane sporym doświadczeniem. Nie umiem określić tego jednoznacznie, ale po jakiś czterech godzinach frywolnej zabawy dałem paniom znać, że to już niestety koniec uciech. Z tego, co mi przekazały to mój finał miał miejsce akurat na twarzy i ustach jutrzejszej wybranki. Niestety nie dane mi było widzieć tę szczęśliwie wylosowaną - kawaler zatelefonował, iż właśnie zakończył swój wieczór. Słyszałem również jak robiły sobie zdjęcia podczas zabawy. W końcu chyba po coś tego snapa mają, nie? Pozostałe panie rozwiązały mi oczy i poszły do drugiego pokoju. Chwilę potem Kasia wróciła z łazienki. Podziękowała za wspaniałą ucztę i radośnie spędzony czas a w nagrodę wręczyła specjalne, jednoosobowe zaproszenie na wesele. Zastanawiam się czy pójść, impreza będzie dziś o 13. Sam nie wiem. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwile na osobności. Usiadła obok mnie i wtulając się w mój nagi tors zasnęła. A ja siedziałem i siedziałem tak z dziesięć minut. Pozostałe towarzyszki tych niecodziennych zabaw zorientowały się że nas nie ma i wpadły do pokoju przypominając, że trzeba ogarnąć bałagan, ponieważ Karol się zbliża. Obidziłem Kasię. Ponownie usłyszałem o zaproszeniu na wesele, na co tylko przytaknąłem. Około północy wyszedłem, zostawiając panie w dość wesołym nastroju. Mam nadzieję, iż pan młody będzie bawił się ze swoją wybranką przez całe życie tak samo wspaniale jak ja się bawiłem przez te trzy godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego coraz mniej slubow bo kobiety to szmaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×