wywiadowki

Bylam wczoraj na zebraniu w szkole u mojej corki.Nie bylo polowy rodzicow.Jedna z matek byla najpierw na zebraniu drugiego dziecka w zerowce i powiedziala ze tam byla tylko czworka rodzicow...Dramat!!!Skoro juz od dziecka rodzice nie interesuja sie dziecmi to nic dziwnego ze potem nie wiadomo co z takich dzieci wyrasta.

Nawiedzona mamuśka obraża innych rodziców, bo miarą dbania o dzieci jest obecność na wywiadówce!!!!!! Piszę to jako matka, która zawsze jest obecna na spotkaniu rodziców.

Autorka ma racje .Czy to tak ciężko te 2 razy w roku isc na zebranie ?

14.10 nie 2 x tylko u nas jest 6 x. Nie wiem po co az tyle.

Jaki wkład nauczyciela, taka frekwencja na zebraniach. U nas więcej dowiadujemy się drogą mailową niż na zebraniach, więc przestaliśmy przychodzić.

ja chodze na wywiadowke tylko z tego względu, ze szanuje pania wychowawczynie bo jest super babka.

skoro jest zebranie to znaczy, że trzeba na niego iść. Inna sprawa to, ze rodzicom się nie chce. Z szacunku do nauczyciela, z obowiązku wobec mojego dziecka chodzę na zebrania. I nie jestem nawiedzoną mamuśką, ale drażni mnie olewatorstwo w każdej postaci. Co innego nie móc, a co innego nie chcieć.

u corki w szkole zebrania sa co miesiac.Nie bylo mnie w pazdzierniku i w listopadzie bo bylam chora.