Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rusałka29

Nieszczęśliwie zakochana. Co mam ze sobą zrobić?

Polecane posty

Gość rusałka29

Moje drogie, od kilku miesięcy męczy mnie pewien problem. Zakochałam się w swoim korepetytorze. Jest ode mnie starszy o okolo 8 lat, ale mam wrażenie, że wewnątrz nadal jest 20latkiem. Bardzo proszę mnie nie potępiać, czasami dzieje się tak, że nie mamy wpływu na to, w kim lokujemy swoje uczucia. A teraz troszkę szczegółów :) Jestem w klasie maturalnej. Nieubłaganie i wielkimi krokami zbliża się najważniejszy egzamin w moim życiu, a ja od pewnego czasu nie mogę się pozbierać. Uczęszczam na dodatkowe lekcje do niego od 2 klasy liceum. Wtedy nie myślałam o nim w kategoriach przekraczających relacje uczeń-nauczyciel. Noo chociaż jest to trochę przesadzone, bo on nauczycielem nie jest. Udziela korepetycji z przedmiotu, z którego był kiedyś laureatem olimpiady. Ma wielu uczniów, bo jest naprawdę bardzo dobry w przygotowywaniu do matury z tego przedmiotu. A u mnie od września wszystko się zmieniło. Coś, jakaś dziwna siła, spowodowała, że kiedy zobaczyłam go po wakacjach, serce zabiło mi zdecydowanie za mocno! Od tego czasu nie mogę przestać o nim myśleć. Ciągle przeglądam jego facebooka, nawet już nie wiem po co. To właśnie z facebooka dowiedziałam się, że rozstał się ze swoją dziewczyną. Ta informacja jeszcze bardziej rozbudziła moje nadzieje. W sobotę byłam jak zwykle na zajęciach i wiecie co się stało? Usłyszałam jak umawia się z jakąś dziewczyną do kina. Byłam w szoku. Od kilku tygodni żyłam jakimiś złudzeniami, że on też coś do mnie czuje. Wiecie jak to jest, kiedy jest się zakochanym...wyobraźnia nieustannie podpowiada. że on też coś czuje, że jego uśmiech, żart, czy na przykład zaoferowanie przez niego pomocy, to z pewnością oznaki jego miłości. Pomimo tego, że jestem w pelni świadoma jak „działa” zakochanie to nie potrafię walczyć z wyobraźnią. Przebudziłam się przed chwilą, bo mi się śnił. Kolejny raz. A to bolało, boli i będzie boleć. Mam wrażenie, że moje serce rozpadło się na tysiąc kawałków. Pewnie będzie tak, że kiedy znowu pójdę na korki, on powie mi coś miłego i znowu moje serce się poskleja, a ja będę szczęśliwa do momentu, aż znowu nie przyjdzie jakieś rozczarowanie. Czy ja już zwariowałam? Czy jest nadzieja, żeby się z tego wydostać? Czy może jest nadzieja, że coś z tego będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sobotę był u siostry:p, która bardzo kocha, miejmy nadzieję, że nie jest zbocxony:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rusałka90
Problem w tym, że on siostry nie ma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co nie znaczy, że nie mógł u niej być:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za maturę się weź. Chłopów przed tobą jeszcze setki a przez niego możesz zawalic naukę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rusałka29
Hahahaha dobre :) nawet trochę poprawił mi się humor :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rusałka29
Wiem, dlatego też potrzebuję właśnie takich komentarzy typu „weź się za maturę”. To chyba najbardziej na mnie wpłynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez sie zakochałam,w co ja sie wpakowałam ,i to na własne zyczenie bo mi emocji brakowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×