Niezdecydowany maminsynek

Jestem z moim chłopakiem od 3 lat rok czasu mieszkam na wsi w jego domu rodzinnym z rodzicami i braćmi (ojciec nie daje się wyrzucić z domu po rozwodzie co wpływa na nastroje wszystkich),sytuacja ta jest dla mnie dołująca,czuje że w tym domu mają na mnie wyj****e, we wszystkim widzą problem nawet z wyjściem do sklepu musimy się prosić bo mój chłopak nie ma samochodu...Atmosfera mnie przytłacza i powoli dostaje już do głowy...,Ja znalazłam tu prace on też pracuje tyle,że mnie od rodziny dzieli 550km i już nie wytrzymuje. Mieliśmy tutaj pomieszkać i przeprowadzić się do miasta gdzie mieszka moja rodzina i wynająć tam mieszkanie,znaleźć prace i żyć na swoim bo aktualnie duszę się na wsi. Teraz dowiedziałam się ,że chłopak ma opory przed wylotem z gniazda rodzinnego,cały czas zastanawiam się czy to ma sens,czy damy radę,czy pojedzie ze mną,możemy mieć mieszkanie praktycznie na własność(po mojej babci) przepisane na mnie a wczoraj się dowiedziałam,że "Ja" mam mieszkanie i,że ślepo mi nie wierzy...Nie wiem co robić bo mam już tyle lat,że powinniśmy myśleć poważnie o dalszym życiu,konkretnie a on jedyne co robi tutaj to gra,śpi i pracuje,w góle ze sobą nie rozmawiamy,jedynie w łózku. Siedzi w pokoju z braćmi a Ja w pokoju z jego ojcem który jest traktowany jak powietrze,to najgorszy rok mojego życia i czuje się jak idiotka.

Tyle czasu z nim jestes i dopiero teraz zauwazylas ze jestes tylko do bzykania i do sprzatania? Rzeczywiscie jestes idiotka - nie marnuj juz tam czasu, nikt tam sluzacych nie szanuje i sie z nimi nie zeni!!!

Dlaczego piszesz "niezdecydowany"??? On jest jak najbardziej zdecydowany... nigdzie z toba nie jechac i nie zakladac z toba rodziny!!!