Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Odpuścić mu czy go

Polecane posty

Gość gość

krótko i na temat. facet dostał zaproszenie na urodziny, nie powiedział mi, dowiedziałam się przypadkiem, bo koleżanka z studiów zaprosiła również i mnie. była zdziwiona, ze nic nie wiem. wielka kłótnia, zagroził, on nie idzie, ja też nie mogę, ok, odpuściłam. dziś się dowiedziałam, ze jestem jedyna strona, która rzeczywiście zgłosiła, ze jej nie będzie . tym razem to ja postawiłam sprawę jasno, jak pójdzie, to mnie nie ma. Mógł ze mną porozmawiać, a nie kłamać, kręcić i rodzić wątpliwości. obraził się, zwyzywał mnie i wyszedł trzaskając drzwiami. teraz przeprasza, a ja się nie odzywam. Odpuścić mu zachowanie czy jego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś jest na rzecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos jest na rzeczy. Może ta koleżanką mu się podoba i chciał iść sam, a Ty pokrzyzowalas mu plany bo tez zostalas zaproszona...i teraz on sie wścieka. Zapytaj, czemu ukrył ten fakt oraz dlaczego sklamal, ze Nie pójdzie a jednak nie odwolal swojej wizyty... i zobaczysz jak zareaguje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie próbowałam z nim pogadać o tym i skończyło się kłótnia, bo szukam dziury w całym, a on chce więcej swobody... "ja z koleżankami to wyszłam na spacer niedawno, a on co! w domu siedział." szkoda, że wtedy nic nie mówił i pretensji nie miał. powiedziałam mu to. to wyszło, że go nie rozumiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzwonił, odebrałam, dowiedziałam się jaka to ja nie jestem(chyba duma go zabolała), kiedy przegiął po kilku minutach przerwałam mu jego wyzywanie mnie i odpyskowałam "dobrze, że Ty jesteś normalny". Obraził się, on sobie na głowę nie będzie dawać wchodzić i się rozłączył. Chyba powinnam wymienić GO, bo myli męskość z tyranią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tjaa, chce więcej swobody, może takiej żeby podrywać na uodzinach inne panienki, gdy Ty będziesz siedziała w domu... Zresztą porównywanie spaceru z koleżankami do tego jest śmieszne. On wyraźnie szuka okazji do kłótni a nawet do zerwania, możliwe ze już z jakąś kręci na boku. Ja bym olala takiego faceta, jeśli Ty zaczelas spokojnie ten temat, na spokojnie się go spytalas a on sie wkurzyl to cos w tym jest i pewnie on nie jest lojalny wobec Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały czas próbowałam na spokojnie, stąd nie rozumiem jego napadów . i tak, zwróciłam mu uwagę, że jak mu nie pasowało, ze gdzieś idę, mógł mi to PRZED faktem powiedzieć, a nie teraz wyciągać argumenty, bo akurat sytuacja mu pasuje. Dodałam, że ma takie samo prawo do wygłaszania opinii jak ja, ale przed faktem, a nie po nim. Na spokojnie, wyjaśniłam mu, że moje zdanie nie jest gorsze i odwrotnie, a jak chce ze mną być to musimy spotkać się w pół drogi. Ja takiego związku nie widzę za rok, dwa, pięć. Znów zaczął robić problem, że jego strona to zło i wypominać, że UWAGA! ROK TEMU chodziłam na harcerstwo(z którego zrezygnowałam dla niego). Dla przykładu, zrobiłam to samo, w sensie, zapytałam, czy nie woli rozmawiać przed faktem, wprost co boli, czy też mam mu wypominać to, że flirtował za moimi plecami z inną(z mojego miasta!!), a mi w twarz się bał przyznać, że z kimś rozmawia i nazywa ją np. słonkiem. "bo się bał reakcji". Kolejny napad agresji i wyłączenie. czyt. "dowalę podłym komentarzem, żeby potraktowała mnie wrednie i żebym dalej mógł po niej jeździć, a nawet nie przeczytam o co jej chodziło" Nie chciałam się już produkować, może błędnie, ale napisałam mu, że jest wolnym człowiekiem, a ja się poddaję. usłyszałam tylko, że ja go też nie słucham, więc on mnie nie musi. ja się czepiam, to on też potrafi. Tyle, że ja cały czas próbowałam załatwić sprawę polubownie. on tego nie rozumie, że jest różnica między moją dyskusją, próbą dotarcia, a jego dowalaniem, prowokacjami i wyzywaniem... życzyłam mu dobrej nocy, jutro się nie odezwę. Niech sobie robi co chce, za mocno się przejmuję dzieciakiem. Co lepsze, widzę jaki jest, a nie potrafię się ogarnąć, żeby odejść. Musiałam się wygadać. Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×