Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

MOJA HISTORIA DŁUGI OPIS

Polecane posty

Gość gość

Historia którą chce tu opisać to dla mnie temat otwarty pomimo upływu lat, zostałem zgnojony na wszystkie możliwe sposoby, do teraz myśląc o tym czuje się źle, czuje się wykorzystany, oszukany i gorszy. Nie jest to już tak silne uczucie jak kiedyś, ale nadal boli. Zraniona ambicja i samcza duma. Chciałbym opisać tu ku pożytkowi dla młodego narybku, którego przybywa na forum tę historię oraz dla siebie, będzie to w pewnym sensie moja spowiedź, nikomu tego nigdy nie opowiadałem. Kolejnym faktem przemawiającym o tym by się podzielić tym przykrym doświadczeniem było moje wczorajsze przypadkowe spotkanie w galerii handlowej samiczki występującej w tym wątku. Nie wiedziałem gdzie mam uciekać wzrokiem, całą noc nie spałem i myślałem o całym tym syfie. Pozwólcie, że wyleje tu swoją historyjkę. Miałem wtedy 21 lat, silne parcie na związek, ruchanko itd. Niestety cały czas wpadałem we friendzona, co najwyżej mogłem się przytulić na pożegnanie z jakąś panienką. Tak, wtedy poznałem ją, impreza sylwestrowa, ona niewinna, ładna i ogólnie motylki w brzuchu od pierwszego momentu. Wtedy bym nie dopuścił do myśli jakie gówno kryje się za tym pięknym uśmiechem i niewinnością. Znajomość rozwijała się szybko, smski, gadu-gadu. Byłem w 7 niebie. Nawet się za rękę trzymaliśmy!!! Moja myszka spotykała się ze swoimi znajomymi w gronie których był jej były chłopak, "ale teraz to już tylko kolega" - przecież wierzyłem swojej myszce :) (Waliła się z nim od pół roku - skąd wiem? Sama mi o tym opowiadała z uśmiechem na ustach :) ) Było jeszcze dwóch z którymi "fajnie się gadało" i byli "dobrymi kolegami". (Również po czasie się dowiedziałem, że "tylko raz" będąc ze mną w związku "zapomniała się" i "tak jakoś wyszło", "ale wiesz, że Cie kocham?" ) Po czasie jakoś wygasły tamte jej znajomości, najnormalniej w świecie została kopnięta w dupę, teraz byłem tylko ja, 24/7 z telefonem w ręce oczekiwałem prób nawiązania kontaktu z jej strony. Potem trafiliśmy w nieciekawe towarzystwo, alkohol, narkotyki. To z mojej winy, wtedy się obracałem z takimi ludźmi. Teraz to wyszło z niej całe gówno, mimo to dalej biały rycerz kochał swoją myszkę. To co pod moją nieobecność wyprawiała moja luba z kolejnymi "dobrymi kolegami" to ja mogę się tylko domyślić. (Dochodziły do mnie pewne niuanse, ale wydawało mi się wtedy, że to z zazdrości koleszkowie między sobą opowiadają takie bzdury :) ) Nie mogłem sobie z tym poradzić, nabrałem do niej niechęci, obiecywałem sobie że to koniec znajomości, bo już nie związku, ona zerwała. Tutaj najlepsze, "zrywam z Tobą bo Cie kocham i nie chce żebyś cierpiał przeze mnie, ale możemy się czasem widywać będę dzwonić". No i dzwoniła, codziennie, rozmawialiśmy czasami dobre 2h. Opowiadała mi o nowych kolegach poznanych na dyskotece, że mieli fajne auta, "a Ty kiedy sobie kupisz?" :):) Widywaliśmy się pomimo zerwania od czasu do czasu, nadal o niej myślałem i tęskniłem. Wiedziałem, że trzeba to urwać, ale nie miałem na tyle sił. Gdy opowiadałem, że nasza znajomość w takim wydaniu nie ma racji bytu ona odpowiadała "przecież Cię kocham", (no skoro mnie kocha to faktycznie nie mogę ranić mojej myszki :) Codziennie wysrywanie się na mnie, opowiadanie o nowych kolegach doprowadziło do totalnej ruiny psychicznej. Do tej pory pluje sobie w twarz za to że dałem się tak osrać, że byłem taką bezbronną pizdą, takim nikim, zerem... Historia zakończyła się całkowitym odcięciem od niej, instynkt przetrwać za wszelką cenę wygrał, albo ja albo ona. Straciłem na to wszystko rok życia. Teraz mogę powiedzieć na szczęście tylko rok. Niestety jak widzicie boli nadal. Mówię, już nie tak jak kiedyś, ale ślad pozostał. No i patrzcie drodzy bracia, panie potrafią nienawidzić facetów bo raz zostały zdradzone, bo zostały okłamane, one mają prawo, bidulki :( Natomiast ja, czy inny z braci niepochlebnie wyrażający się o jakiś patologicznych egzemplarzach, nazywając rzeczy po imieniu, K***a, S**a, Dzi***a zostanie zwyzywany, zgnojony, potępiony. Nie podpisuje wszystkich pań pod ten konkretny przykład, ale dlaczego to one mogą narzekać na mężczyzn i ich wyzywać od najgorszych a my nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ty walisz kloce chłopie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po tym piwie "Kustosz" z biedronki w plastikowej butelce. Zawsze po tym szlachetnym trunku mam rozluźnienie stolca i od razu goni mnie na kibel:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×