Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marysia321

jak prosto zmarnować sobie życie

Polecane posty

Gość Marysia321

Opowiem Wam moją historię. Piszę to tutaj, ponieważ nie mam ani jednej osoby z która mogłabym porozmawiać. Gdy miałam 11 lat zmarła moja kochana Mama. Tata ożenił się drugi raz, życie z nim i jego żoną nie było najprostsze - ciągłe awantury, przemoc, krzyki że jestem do niczego nie potrzebna. Gdy miałam 18 lat wyprowadziłam się z domu czując, że już więcej nie wytrzymam. Kilka lat było ok - dostałam się na bardzo dobre, dzienne studia. Gdy byłam przy samej końcówce studiów wyjechałam do pracy do innego miasta. I tutaj zaczęła się równia pochyła - wpadłam w niesamowitą depresję, po jakimś czasie przestałam pracowac, czułam że nie mam nikogo z kim moge porozmawiać, zwrócić się o pomoc. Koniec pracy = problemy finansowe, długi, bo nie miałam na życie i mieszkanie. Studiów nie skończyłam, bo zamiast zdać ostatni egzamin i iść na obronę leżałam w domu i płakałam, nie wychodząc przez kilka miesięcy w ogóle. Próbowałam odebrać sobie życie. Mam 26 lat. I brak jakichkolwiek perspektyw, zmarnowane życie, tona długów, okaleczenie psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carycka
Zacznij od poczatku, znajdz prace, splacaj dlugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia321
Czasami tak jak dzisiaj mam wrażenie, że już nie mam szans się z tego wygrzebać i perspektywa odebrania sobie życia jest jedynym wyjściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmobilizuj się i dokończ studia. Głupota było przerywać je na końcówce, znajdź tez prace. Zaciśnij żeby i działaj, rozpaczanie nic nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marysia wygrzebierz się. Pare lat temu byłam samotna matka bez perspektyw. Miałam skończone studia, po których raczej ciężko o prace, siedziałam na wsi. Byłam bezrobotna prawie 2 lata. Dziś mam męża, nowy zawod i prace. Wygrzebałem się z tego, bo zawsze walczyłam chociaż bywało złe. Nie jestes samotna matka, możesz mieszkać, gdzie chcesz, a i czasy lepsze niż 10 lat temu. Wtedy w Polsce było dużo gorzej o prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz dopiero 26. Ja przeszedłem więcej od biedy z nędzą o chlebie i wodzie poprzez zdrady, pobicia i dopiero w wieku 30 lat powoli wszystko zaczęło się układać. Zacznij żyć tylko dla Siebie <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz radę, jesteś jeszcze bardzo młoda i wszystko się może odmienić, oczywiście nie od razu ale małym kroczkami m8zna wyjść z największego bagna. A w jakim mieście mieszkasz teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia321
Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedzi. To niby głupota ale sporo dla mnie znaczy, bo naprawdę nie mam z kim porozmawiać. Wznowić studia i dokończyć mogę dopiero w przyszłym roku - studiowałam dzienne prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marysiu, podejrzewam, ze to depresja. Udaj się do psychiatry po leki i na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia321
nie mam ubezpieczenia przez to że skreślili mnie ze studiów a ja przez depresję przestałam pracować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do żadnego "psychiatry" i po "leki" - znajdź dobrego psychoterapeutę, najlepiej jakiegoś niekonwencjonalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia321
Nie wiem czy psychoterapeuta cokolwiek tutaj poradzi. Najgorsze jest to poczucie, że przez to że przerwałam studia/pracę kiedy moi znajomi już dawno je skończyli jestem przegranym failem życiowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie jestes przegranym failem. Masz zaledwie 26 lat, studia skonczylabys 2 Lata temu tak? Czyli minęło bardzo mało czasu, dokończ je od przyszłego roku, ale musisz to robić i obiecaj mi. Ale przedtem - poszukaj pomocy, bo twoja depresja trwa za długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mały psycholog amator
Ona nie potrzebuje żadnego psychologa czy innego dupka od psychologii. Autorka potrzebuje kogoś w kim będzie miała oparcie, przyjaciela, może miłość? Kogoś kto jej pomoże, wysłucha. Nie widzicie tego? Co jej da psycholog prócz zmarnowania czasu, kasy? Nic, bo po powrocie do domu dalej będzie to samo. Wciąż będzie się zadreczac myślami. Idź na te studia. Skończysz je. Zobaczysz. Długi? I co z tego? Da się spłacić. Pieniądze to marne s****wo. Liczy sie twoje zdrowie i szczęście. Dopóki nie zmienisz swojego nastawienia to nie ruszysz z tego miejsca w jakim się teraz znajdujesz. Musisz uwierzyć w siebie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia321
Dzięki za wszystkie komentarze. Niby anonimowe forum, a mam wrażenie że chociaż minimalną część ciężaru z siebie zrzuciłam. Myślę, że trudno szukać pomocy bo czuje się niesamowicie zawstydzona swoją sytuacją, a mało kto chce sie przyznawać do porażek i wstydu. Poza tym, zanim zacznę szukać pomocy muszę najpierw na tą pomoc zarobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@Marysia321 dziś To jak psychoterapeuta nic nie poradzi, to sama poradź. Uważasz, że psychotropy cię uszczęśliwią? To nie musisz iść do konowała, weź narkotyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mały psycholog amator dziś Sorry, ale nie wiesz, o czym mówisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marysiu, słyszałam ostatnio historię kobiety, która przez dwa miesiące nie wstawała z łóżka przez depresję. Ona z tego wyszła, wiesz? Ty też możesz. Mi pomogły leki. Wiem, że jest Ci bardzo ciężko, ale małymi kroczkami możesz z tego wyjść. Jesteś młoda, masz swoje zalety - możesz się zastanowić i powiedzieć mi co jest Twoją ulubioną zaletą? Ja też zaczynałam od małych kroczków. Słyszałam na początku, że znajomy by nie pracował za taką wypłatą jaką ja dostawałam, ale zaciskałam zęby i robiłam swoje. I wiesz co? Zmieniłam pracę, jedna podwyżka, druga, i jest znacznie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sjjjjjjjjjjjj
jak prosto zmarnować sobie życie ? a przejechać się na osobie która się bardzo kochało i z którą ma się dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
/Myślę, że trudno szukać pomocy bo czuje się niesamowicie zawstydzona swoją sytuacją, a mało kto chce się przyznawać do porażek i wstydu./ - "pocieszę" Cię, ja też tak mam :P Myślę, że takich osób jest więcej, tylko się nie przyznają, bo właśnie się wstydzą. Ja w ciebie wierzę, dasz radę :) Jeśli o mnie chodzi, to jest błędne koło - boję się szukać pracy, bo nie chcę się przyznawać jak długo nie pracowałam i że to z powodu problemów psychicznych ( bo przecież to może odpychać, chcą zdrowych pracowników ) a przez to, że boję się nawet pytać o pracę dalej jej nie mam :( No i mam wrażenie, że nigdzie się nie nadam, że są lepsi ode mnie, bo ja to nawet wykształcenia nie mam, i w ogóle porażka. Jestem niewiele młodsza od Ciebie Marysiu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość sjjjjjjjjjjjj dziś trza bylo dooopy nie dawac :D :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia321
Dziękuje za wszystkie komentarze, szczególnie te podnoszące na duchu. Może jednak kiedyś uda mi się odkręcić wszystko i wyjść z tego bagna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz radę <3 :) Ja mam nadzieję, że też ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja historia jest podobna do twojej ale od roku probuje sie ogaranac. Mam 25l. Musze zyc na wynajmie bo nie mam gdzie, zadnej rodziny. przez to ze mam dlugi wyplaty tylko 1200 a musze z tego oplacic mieszkanie, telefon i inne raty.. zostaje mi 150 na jedzenie. w swieta jestem sama o chlebie i sosie z miesem ktorego dostaje za darmo z kuchni szpitalnej od kolezanki. Nikt nie wie ze u mnie jest tak zle, nawet ta kolezanka co daje mi czasem ten sos. Mysla ze skoro pracuje jestem sama to mam wystarczajaco pieniedzy. Musialam uciekac z domu bez oszczednosci a gdzies mieszkac musialam i tak sie wpieprzylam w dlugi i przerwalam studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci bardzo :( Może jednak poproś o pomoc, powiedz tej koleżance w jakiej jesteś sytuacji, nie wstydź się bo nie masz czego. Może zaprosi Cię na wigilię chociaż, u nas w zeszłym roku kolega brata był na wigilii i było miło, nikt nie robił z tego problemu :) też miał nieciekawą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:41 kolezanka pracuje w szpitalu wiec w swieta jest w pracy. Mam tez inne kolezanki ale ja nie za bardzo chce sie komus wpraszac. Jest teraz ciezko czesto gloduje, mam niedowage ale wiem ze juz niedlugo bedzie lepiej;) Wole sie poswiecic spłacic wszystko naraz w ciagu roku i zyc pozniej tak jak mam na to ochote. Nie lubie prosic o pomoc :/ Taka moja lekcja zycia. Teraz wiele rzeczy doceniam i widze jak inni tego nie robia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia321
Doskonale Cie rozumiem! Też były takie dni, że miałam w portfelu 5 złotych. Ja nie potrafię powiedzieć nikomu - o studiach, o długach, bo boje się złości, poczucia winy, wstydu... coś jak dziecko które okazało się zerem, z***biście narozrabiało i zmarnowało wszystko - wole nie mówić, że jest tak bardzo źle. Inna sprawa że też za bardzo nie mam komu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj iść do jakiejś zakonnicy lub dobrego księdza i opowiedz o trudnej sytuacji, poproś o pomoc. Najlepiej poproś o pomoc jakaś wspólnotę katolicka. Uczęszczaj na msze i módl się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carycka
Dopoki zyjesz to masz szanse na lepsze zycie. Przede wszystkim praca, klopoty financier nie zniknac a moze byc gorzej. Wiem z autopsji. Mam 35 lat I wiesz Ile razy bylam w ciezkiej sytuacji? Sama. Bez perspektyw. Bralam wszelka prace aby sie ogarnac. Zaczelam wychodzic na prosta I znowu cos. Strata pracy. I tak w kolko. Ale nigdy sie nie poddalam. Szukalam dalej. Bralam nadgodziny. I ciagle mi sie wydawalo że dalej jest zle. Dzis jest ok. Wlasnie dzieki mojej wlasnej determinacji.Ale pamietam te hu/jowe lata. I wciaz pracuje duzo aby mi nic nie zabraklo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×