Gość goscacc Napisano Grudzień 21, 2017 Mój mąż jest typowym dzieckiem toksycznych rodziców, pomimo 10 lat małżeństwa nie potrafi odciąć pępowiny. Twierdzi że nienawidzi swoich rodziców bo zniszczyli mu życie, stłamsili, ale jak przychodzą święta maszeruje tam.... jak na ścięcie. Jest późnym dzieckiem, rodzice są już starzy i twierdzi że trzeba do nich iść bo to już na pewno ostatnie święta i tak co roku, a oni żyją i nieźle się mają. Przez te 10 lat jeden raz tam byłam ze świąteczną wizytą, zaraz po ślubie, teściowie nie wiedzieli że się pobraliśmy więc wybuchła afera. Dowiedziałam się miliona złych rzeczy o własnym mężu i na koniec teściowa kazała mi go rzucić. Po czymś takim zrobiłam szlaban na jakiekolwiek stosunki między nami chociaż teścia to mi nawet żal, że ma tak toksyczną żonę. Coś tam próbował łagodzić ale go zakrzyczała. Reasumując mój mąż ciągnie się tam w każde święta sam i narzekanie zaczyna się już od początku grudnia, a na wielkanoc też z 2 tyg wcześniej. Narzeka że musi tam iść bo to mogą być te ostatnie święta itd.... Obrzydził mi ten czas do granic możliwości. On, jego nieumiejętność wybrnięcia z tej negatywnej sytuacji i ta para staruszków. Już co roku jak widzę kartkę w kalendarzu oznaczającą jakieś święta to mam ochotę wyjechać na inną połkulę. Sama już niczego nie świętuję, odcinam jak się tylko mogę, nie chcę tego widzieć ani słyszeć. Co roku jesteśmy na siebie poobrażani i praktycznie jest coraz gorzej. Mąż się do mnie znów nie odzywa i tak będzie aż do nowego roku, ja nie mam ochoty już niczego tłumaczyć ani rozwiązywać. U teściów przy stole jest pełna destrukcja, wyżywanie się na mężu że nie jest taki jakby sobie tego teściowa życzyła, nie ten wygląd, nie ta praca, nie te zarobki, nie to ubranie, nie taka żona, nic jej nie pasuje i całą wizytę tylko o tym mówi, a ten mój gamoń siedzi patrzy w talerz i wpada w dołek. Nie rozumiem czemu on nie p*****lnie drzwiami i stamtąd nie wyjdzie, nie rozumiem po co on tam w ogóle idzie, ale idzie, a mnie opadają ręce. Co rok niżej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach