Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Roidzina meza obrazila sie bo nie przyjechalismy do nich na swieta

Polecane posty

Gość gość

Jak mam jechac bez auta.Tak to ja co ciagletruje ze nie mamy auta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to powiedz im, ze oni mogli do was przyjechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie bo tesciu sie obrazil. a po za tym mezu bratu urodzilo sie dziecko i do niego jechali.A my bysmy sami siedzili i tesciow na chacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ile jeszcze założysz takich tematów ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o co ci chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie mamy auta, malo tego kategorycznie sie na nie nie zgadzam. Mieszkamy w centrum miasta, dojazd komunikacja miejska w zasadzie spod bloku. Nie martwie sie o togdzie zaparkowac, o to czy oc oplacone, czy i ile bezyny trzeba mi na kolejny tydzien. Bilet autobusowy kosztuje 3 zl miesieczny na wszystkie linie 100. Mialabym wpiepszyc w auto 500-700 zl miesiecznie plus- minus - z rata za auto i paliwem? Wole wziac te pieniadze i kupic sukienke! Podczas gdy dojazd do pracy mialby albo on albo ja i tak bym musiala kupic conajmniej jeden miesiecznik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wieksze zakupy wyjazdy gdzies? Cos do domu kupic?Nosisz w rekach taksowka ? Wypad weekendowy za miasto ? jak wrocic w weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do marketu mam 5 min drogi, taksowka nawet w weekeend w nocy to kilkadziesiat zlotych, gdy cos wiekszego musze przewiez..to kolega za 50 zl z pocalowaniem w.. z reszta ile takich sytuacji masz w mc? Co miesiac zwozisz meble z ikei ( bo do osobowki, niewiele wlozysz) wypad za miasto, za te 500-700 zl wiecej to dopiero wycieczka i nie martwie sie ze mi sie jakies uzywane kilkuletnie auto za 10 tys, rozkraczy gdzies na drodze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za kzadym razem kogos prosic o przewiezienie? a jak ma sie dziecko? zawiesc do przedskzolaszkoły, wszystko w biegu? Masz dzi9eci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może mi ktoś wyjaśnić o co dokładnie chodzi w tym temacie? bo nie kumam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O to ze rodzice meza na nas sie obrazli bo nie przyjechalismy do nich na swieta.A ze nie mamy samochodu a do tego maz w sobote byl w pracy. A tez w srode oboje pracujemy. I dojazd nie jest bezsposredni tylko z 1 przesiadka.To nie pojechalismy.Nie chcialo mi sie wszystkiego targac. 2 toreb podroznych.. prezentow. 1 przesiadka i ponad 2 h postoj. nie dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do szkoly tez mam 5 min, w razie totlnej choroby do przychodni 7 min na piechote, albo taksowke za zakies 10-15 zl. Z reszta ile razy w roku dziecko jest chore tak ze sie slania na nogach. A nawet jezeli maz wzial by auto do pracy, to i tak nim bym dziecka nie zawiozla! Masz prawo jazdy? Mi jeszcze nie bylo potrzebne, maz ma. Czasem cos burknie o aucie, no ale szybko udaje mi sie mu to wypersfadowac. Nie przejmuje sie korkami, bo autobusy i tak maja trasy obliczone wszczycie tak ze jezdza rozkladowo z maks 5 min roznicy w ekstremalnych przypadkach. Nie martwie sie gdzie zaparkowac, a jak siedze wautobusie i widze ze czekania w korku na 15 min, zawsze moge wysiasc przystanwk -dwa wczesniej i zaoszczedzic czas,va po drodze odwiedzic ze dwa sklepy z ciuchami , bo nadal te kilkaset zloty mam w kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak ja mam funkcjonowac.LKiedy wyglada tak.Do skzoły mamy 15 minut piechota.Biegiem do pracy.Od 8-16.Musze zawsze szybciej wyjsc zeby zdarzyc odebrac ze swietlicy.Corka zawsze jest ostatnia.Potem 3 razy w tyg. ma zajecia dodatk****.Na 17 nie oplaca mi sie isc do domu wiec idziemy cos zjesc i na zajecia.Do domu wracamy dopiero przed 19. Autobusem miejskim nie oplaca sie jechac- nie po trasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, też w Twojej sytuacji nie pojechalabym. Sama nie wyobrażam sobie życia bez auta. Też mieszkam w centrum dużego miasta, mam obok cztery przystanki i 9 linii autobusowych. Mąż ma do pracy blisko, może 1,5 km, ja trochę dalej, z 6 km. Ale żeby dojechać muszę wyjść na mpk o 7:00 albo wsiąść do auta 7:50 :-) Dzieci są w szkole kawałek od domu, dowozimy. Żeby jechać autobusem musielibyśmy dużo wcześniej wyjechać a tak mąż wiezie o 7:40 i dzieci wrzuca i sam na 8 jest w pracy. Ja po pracy wiecznie coś, jak mam luźne popołudnie to zabieram dzieci. W aucie cieplutko, sucho, miło, nie zmarzne, nie zmokne, nie ciagam toreb, nie czekam na przystanku. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale auto to komfort i wygoda, same plusy. Fakt, że kosztuje, wszystko kosztuje, ale tu akurat nie żałuję nawet złotówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już x tematów autorka o tym założyła. Kupcie ten samochod i po sprawie. Zrób prawo jazdy. Auto wydaje sie byc niezbędny juz od urodzenia dziecka, ale z takim maluchem, z ktorym przede wszystkim wychodzi sie na spacery w wózku, to jeszcze mozna przez pierwsze miesiące jakos bez samochodu sobie poradzić, zwłaszcza, gdy ma sie blisko wszystkie usługi, przychodnie, a istnieje tez komunikacja. Ale przy takich dużych dzieciach, gdzie nie macie nawet dogodnego połączenia MPK i kiedy jest za daleko piechota, a one maja rożne zajęcia po szkole, to wydaje sie byc męka brak samochodu. Jesli az tak bardZo sie obrazili, to im powiedz, ze jak wiedza, nie macie samochodu i ze ludzie maja naprawdę wielkie problemy, a nie jakies żenujące obrażanie sie przez taka bzdurę:-/ autorko, spróbuj troche grosza uzbierać, zrób kurs. Potem uskładaj na samochod, moze będziesz mogła dobrać niewielki kredyt. O wiele ułatwisz sobie życie. Swoją droga, dziwi mnie, Że twoj Maz nie daży do posiadania auta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 tyfg. obla egzamin.Kolejny dopiero za 3 tyg. Ze wzgledu na prace do egzaminu podchodzi tylko raz w miesiacu w sobote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie mam auta, bo nie chce. Przedszkole dziecka-5 minut pieszo, apteka-3, lekarz-5, dentysta-po drugiej stronie ulicy, piekarnia-2 minuty, kosciol- 2 minuty, sklep-5, przystanek autobusowy-2, tramwajowy-3 daleko jedynie mam do pracy, ale dojezdzajac tramwajem nie stoje w korkach, wiec na to samo wychodzi... Zdarza sie czasami, ze bierzemy taksowke, ale to bardzo rzadko. Na dworzec z walizkami, po nocnej imprezie (autobusy jezdza do polnocy) czy raz do szpitala z dzieckiem (nota bene szpital 2 km dalej) maz pracuje w centrum, dojazd samochodem odpada nie tylko z powodow korkow, ale i parkingow. Za tydzien parkowania ma bilet miesieczny. I dla mnie jest to ogromny komfort. Jade czytajac ksiazke, przegladajac cos na komorce czy myslac o niebieskich migdalach. Zawsze jestem punktualnie, nie martwia mnie korki, nie boje sie ze spowoduje wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I szczerze powiem, ze zawsze mnie wkurza jak tu czytam, ze jak to bez auta?? a dziecko trueba do przedszkola podwiezc, do szkoly! ano nie trzeba. Bo naprawde zdarza sie, ze ktos ma wszedzie blisko, i szkole, i przedszkole i lekarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziców, znajomych, wszystkie galerie, prace też masz blisko? Ja w sumie tak i robię minimum 1000 km miesięcznie. Jechanie zatłoczonym autobusem pełnym osób różnie dbających o higienę to masakra dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do galerii nie jezdze;) Do kina, teatru, muzeow, na basen etc. szybciej sie dostane komunikacja miejska. Mam tez mniej stresu, idziemy na wystawe, pozniej gdzies na kawe, nie musze o parkingu myslec. Rodzicow mam daleko... prawie 1000 km...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Też mamy wszędzie blisko, nawet do pracy jeździmy rowerami - kwadrans w jedną stronę. Ale nie wyobrażam sobie latania z pełnymi siatami nawet z najbliższego sklepu: i brak wyboru, i wielu rzeczy nie ma, i często drożej niż gdzie indziej, i strata czasu bo dużo nie kupisz i trzeba parę razy w tygodniu odwiedzić albo szukać potrzebnych rzeczy gdzie indziej. A samochodem o 10 minut 2 różne markety plus "rynek", do wyboru, zakupy na pratkycznie cały tydzień zrobione w godzinę. Nie wyobrażam sobie też, żeby każdy głupi wyjazd choćby weekendowy (a takie robimy często) był uzależniony od autobusów czy pociągów (i tu też dodatkowa strata czasu, sprawdziłam np. naszą ostatnią trasę - samochodem byliśmy w 2,5 godziny, transportem publicznym zajęłoby to prawie 5 godzin, bo dojazd na dworzec, przesiadki - a jakby jeszcze były opóźnienia jak to w naszym pięknym kraju bywa...), ani żeby się tymi autobusami czy pociągami z manelami włóczyć, zamiast w 10 minut spakować się do samochodu i bezboleśnie dojechać. Nie mówiąc już nawet o takich "drobiazgach" jak to, że o ile do pracy mam blisko, to do innych miejsc niekoniecznie. Np. mój klub sportowy jest na drugim końcu miasta (inne nie oferują zajęć, które mnie interesują), rowerem to jakieś 45 minut, komunikacją miejską dobrze ponad godzina, a samochodem kwadrans. I jak ktoś wyżej napisał: od pogody się uniezależniasz. Jak leje i wieje albo zasypało śniegiem, to wolę wsiąść w auto, podrzucić dziecko do szkoły, męża do pracy i sama do swojej podjechać wysiadając tam w podziemnym garażu (a u siebie w takim samym wsiadając), zajmie to może ze 40 minut bo światła etc. ale nie będziemy ani moknąć i marznąć na przystankach czy dochodząc na te przystanki (3 minuty zacinającego deszczu, przed którym żadna parasolka praktycznie nie chroni to o 3 minuty za dużo), ani tym bardziej na rowerach. Kwestia pieniędzy staje się w świetle tego wszystkiego kompletnie drugorzędna - pieniądze zarabiam właśnie po to, żeby dzięki nim wygodnie żyć, a nie żeby je oszczędzać na głupią kieckę, którą potem wyświechtam w pociągach i autobusach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pisalam o kiecce. Mnie sie poprostu nie oplaca dojezdzac. i nie chodzi o kase, a czas, stres, odsniezanie itd. Znowu piszesz o podwor+zeniu do szkoly... Ilez mozna!!! Pod moim domem parkuja rodzice dzieci szkolych! do pracy fakt, dojezdzam. Ale sa straszne korki. Ja rozumiem, ze na wsi jest inaczej. ale w miescie trzeba swoje odczekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, a moj poblizszy sklep jest pod moim domem. Glipio to zabrzmi, ale fakt jest taki, ze jezdzac samochodem mialabym dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla niektorych Galeria jest calym swiatem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiocha mysli zawsze jak wiocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny nie ma się co spierać. Generalnie jednym auto jest niezbędne, inni dobrze sobie bez niego poradzą (zwłaszcza w dużych miastach argument dotyczący korków, parkowania trafia do mnie itp.). Są czasem też takie sytuacje jak autorki. Kiedyś jeździłam dużo pociągami do pracy, wakacje i znam ten ból aż za dobrze. Autorko przynajmniej trochę sobie odpoczeliscie w święta, czego większość z nas nie powie. A rodzina ciekawe czy oni by tak chętnie w Waszej sytuacji jechali i tracili tyle czasu na dworcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla niektorych Galeria jest calym swiatem! ,,,a co to takiego jest że trzeba tam być co dzień, wożą d**y samochodem a na po wejściu na 2 piętro sapią jak lokomotywy, cały ich sport to dojście do samochodu, podczas jazdy samochodem jest się cały czas w spalinach, a w autobusie jest lepiej bo jest wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ni ukrywam ze w okresie wiosenno letnim tak od marca do konca pazdziernika jezdzimy rowerem.Teraz juz nie. Tak mieszkamy w malym miescie w ktorym nic sie nie dzieje.W kato wiosna sa rozne imprezy plkenerowe w innych miejscowosciach ale przez to czesto rezygnujemy z braku mozliwosci powrotu wieczorem do domu.1 strone pojedziemy ale juz nie mamy jak wrocic.Bo np. koncert konczy sie ok 22.I nie ma czym wrocic.Czy nawet weekemdowy wypad nawet na 1 noc.Wiecej czasu stracimy na dojazd- bo to niedziela- sobota niz odpoczniemy. gdyby nie to ze mam dziecko i tutaj mieszkanie- wyprowadzilabym sie do wiekszego miasta.Tam sa wieksze mozliwosci- praca , rozwoj osobisty a nie taka zapyziala dziura.W ktorej nic nie ma.Ale czasu juz nie cofne.Czlowiek byl mlody i glupi i nie myslala tak jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to kupcie sobie w końcu to auto i zakończ temat. Stale marudzisz ale nic z tym nie robisz. Albo pogodzisz się z tym że rodzina tak a nie inaczej was ocenia albo się dostosuj do nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie robimy.?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×