czy tylko ja się tak wszystkim przejmuję?

hej. mam pytanie bo tak sobie siedzę i myślę jak minął mi ten rok. doszłam do wniosku, że ja to się tak wszystkim przejmuje i staram się zawsze bardzo. a ludzie to mają generalnie wywalone. przykłady. koleżanka dzwoni do mnie do pracy i prosi o drobne zakupy bo przeziebiona a maz będzie późnym wieczorem. niby mi nie wadzi ale też wcale mi nie po drodze. ale idę robię zakupy, zanosze. natomiast kiedy uslyszalam ze ta sama kolezanka szla do urzedu w swojej sprawie to poprosilam ja o wziecie dla mnie druku. powiedziała ze nie chce jej się stac w kolejkach i nie wzięła. trochę bylam w szoku nie powiem! inna kwestia. moj facet. zawsze sie staram kupowac mu prezenty personalizowane i zwykle coś z wyższej półki np. perfumy. nie zarabiam milionów ale zawsze zwłaszcza na różne okazje ten prezent organizuje. ja zwykle dostaje słodycze. owszem często gdzieś wychodzimy i wiekszosc wydatków pochłania jego wypłata ale wlasnie jak przychodzi jakies święto to dostaję ferrero, czekoladę, bombonierke. ogółem juz sie przyzwyczailam i nie wymagam bo nie bede przeciez do usranej podpowiadac jak on głuchy i ślepy ale pomyślałam ze moze innym warto się zaczac odplacac tym samym? co uważacie?

pokrecony dzieciak życie mi całe rozwalił podeptał to co dla mnie wazne i jeszcze smie sie podszywac i ma radoche, psychopata . Widocznie matka miala nosa, ze cie w domu od dziecka nie chciala ale widac ojciec cie tez nie wychowal

Pisz normalnie, zaczynaj zdania z wielkiej litery - będzie łatwiej czytać. I tak, jesteś naiwna. Sama taka byłam, ale teraz zaczynam sobie kalkulować w głowie wszystkie za i przeciw zanim podejmę decyzję i zawsze dopasowuję ją do siebie, nigdy do innych. Jeżeli coś mi nie pasuje, mowię wprost "nie" i nie ma wyrzutow.