Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyjaźnie ze szkoły przetrwały?

Polecane posty

Gość gość

Zastanawiam się jak u Was wygląda sprawa z przyjaciółkami których znacie jeszcze z lat szkolnych. Czy też okazywało się po latach że wiele Was różni? Co wtedy? Zrywaliscie kontakt? Mam taką parę przyjaciół (są razem, mają już dzieci), byliśmy paczka w gimnazjum. Na kilka lat kontakty osłabły ale wróciliśmy do nich już jako dorośli. Mój mąż też dobrze się z nimi dogaduję. Generalnie się lubimy, spotykamy się u siebie w domach, nasze dzieci bawią się razem. Kiedyś wydawało mi się, że rozumiemy się bez słów zwłaszcza z ta przyjaciółka chociaż właściwie zawsze byłyśmy jak ogień i woda ale nam to nie przeszkadzało. Teraz już jako dorośli ja się zmieniłam a oni jakby stanęli w miejscu w tamtych gimnazjalnych czasach. Przykład? Umówiliśmy się na mieście, mieliśmy iść do pubu. Niestety spóźnili się tak bardzo, że wszystko było już pełne ale stwierdzili, że w zasadzie spoko bo oni i tak woleli by posiedzieć w samochodzie z piwem pod Tesco... innym razem Chcieliśmy iść do klubu ale nie mogliśmy się dogadać co do miejsca bo my chcieliśmy iść do jakiegoś normalnego w mieście a facet przyjaciółki akceptuję tylko jeden klub a w zasadzie dyskotekę na wsi gdzie można bez problemu upić się w boksie i jeszcze dostać w mordę gratis... Nie podoba mi się też to, jak wychowują dzieci, rozmawiaja swobodnie przy nich o seksie w niewybredny sposób, przeklinają itp Z jednej strony szkoda mi tej wieloletniej przyjaźni, z drugiej czasem zwyczajnie mi wstyd gdzieś z nimi wyjść, wolę jak spotykamy się w domu. Nie wiem czy to ma sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z przyjaciółką z gimnazjum (byłyśmy nietozłączme ) nawet nie mamy się na fb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam kilka osób w kontaktach w telefonie, wymieniamy się życzeniami na święta i to tyle w sumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przyjaźniłam się z nikim w szkole, dopiero na studiach miałam bliskich znajomych. Ja nawet z siostrą nie mogę się dogadać, chociaż zawsze byłyśmy nierozłączne. Teraz, moim zdaniem, ona się zachowuje jak patologia - nie ma weekendy bez upicia się, sama wypija butelkę wina, jak oglądamy film. Można z nią porozmawiać albo o pracy, albo o piciu, ewentualnie o jej związku i jej facecie. Kontaktujemy się naprawdę sporadycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uzywaj slow ktorych znaczenia nie znasz. Przyjazn w polaczkowym gownie jest niemozliwa. Kazdy kazdemu doope obrania za plecami a najlepszymi "przyjaciolmi" sa tylko wtedy jak czegos potrzebuja natomiast jak maja cos zrobic to czasu brakuje. Nedzne qrwy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oprocz tego wciagaja w nalogi bo bez alko sa nudnymi, nic nie wartymi smieciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od 2 klasy podstawowki mam jedna ,stałą przyjaciolke.Wesela,stypy,chrzciny,rozwody wszystkie zyciowe sprawy razem.Nigdy sie nie krytykujemy,jestesmy inne.Nie umiemy zyc bez kontaktu ze sobą.Nasi mezowie byli obecni zawsze naszą przyjazn akceptowal,ba faceci tez sie lubia i lubili.Mamy 40 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właściwie żadna moja szkolna przyjaźń nie przetrwała, z czasów liceum mam kontakt z jedną dobrą koleżanką- chyba można ją nazwać przyjaciółką bo w trudnych chwilach mnie wspierała, ale bywa że pół roku nie rozmawiamy, po czym widzimy się i... rozmowa właściwie urywa się tam gdzie się skończyła. Potrafimy się zrozumieć w pół słowa, ale po prostu obie mamy tyle na głowie, że widzimy się bardzo rzadko, a codziennych rozmów też nie potrzebujemy. Mam też jednego kolegę do którego wiem że w razie potrzeby mogę walić jak w dym, chociaż również kontakty są sporadyczne. Bliskich przyjaciółek czy koleżanek, takich z którymi bym się regularnie widywała, właściwie nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Przyjaciółka z gimnazjum. Chociaż obecnie żyjemy zupełnie inaczej mamy różne etapy życia i chociaż wodujemy się zadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyjaźnie z niektórymi ludźmi z dawnych moich okolic zamieszkania przetrwały po 20 latach. Natomiast szkolne przyjaźnie te w podstawówce to poumierały choć nie tak od razu. Powiedzmy po 4 latach od zakończenia szkoły po prostu musiały sie zakończyć. Były mocno kulejące. W liceum jeszcze gorzej. Tam to żadne przyjaźnie się nawet nie rozwinęły. Jeśli się coś rozwinęło to antypatia to tak delikatnie mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:07 po co siedzisz na polskim forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żadna moja szkolna przyjaźń nie przetrwała czego bardzo żałuję. Jedna przyjaciółka wyjechala do UK, siedzi tam już kilka lat, być może przyjeżdża do rodziców, ale i tego pewna nie jestem bo whrwala się z totalnego zadupia i zachłysnęła wielkim światem. Przyjaciół ma już tylko brytyjskich i znalazła sobie faceta brytyjczyka, chyba już nawet polką siè nie czuje. Z drugą przyjaciółką kontakt urwał się zaraz po maturze bo wyjechala do Szkocji razem z taką drugą naszą koleżanką i kilka lat temu od wspólnego znajomego dowiedzialam się, że nawet jej rodzice nie wiedzą gdzie obecnie ona przebywa, a od tej wspolnej koleżanki z którą wyjechala dowiedziałam się, że do mieszkania ktore razem wynajmowaly sprowadzala jakichś gachów i sie z nimi puszczala (kiedys nalezala do oazy), na chwile obecną nie wiem nawet czy ona jeszcze zyje. Z kolejną przyjaciółką jestem teraz juz tylkk na "cześć", a jeszcze inna udaje, że mnie nie zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym problem, że większość osób, które były miłe i przyjazne w czasach szkolnych nie mieszka 2 ulice dalej. Porozjeżdżali się po kraju i po świecie. Czasem kontakty przez social media, planowanie spotkań klasowych, których potem nie ma, bo zawsze komuś nie pasuje. Znajomi ze studiów pozapadali się pod ziemię, polikwidowali konta na fb, nie wiem co u nich i szczerze mówiąc niezbyt mnie to obchodzi. Tak się składa, że zawodowo mam do czynienia z kilkoma osobami znanymi wcześniej z liceum. Czasem się spotykamy, wypije się jakieś piwsko czy drinka i obgada każdego za plecami. Czasem jakiś wypad w góry, koncerty czy jakieś ciekawe miejsce z fly for free jak jest okazja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie: jedna przyjaciolka z podstawowki, 3 z czasow liceum i jedna ze studiow (nie studiowalysmy razem, ale mieszkalysmy razem na stancji). Obecnie mamy 33-35 lat, niektore maja juz meza i dziecko tak jak ja, a niektore jeszcze singielki. Od niektorych dzieli mnie 2okm a od niektorych 2000km, ale kontakt na skajpie, maile i odwiedziny w miare mozliwosci sa zawsze. Kazda z nich pojawilaby sie w nocy o polnocy przed moimi drzwiami i moglaby liczyc na pomoc i ja wobec nich mam takie same odczucie. Moj maz lubi je wszystkie i sam mowi ze mamy wielkie szczescie ze na siebie trafilysmy w zyciu bo jego znajomosci nie przetrwaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dorosły,m życiu nie ma czegoś takiego jak przyjaźń. .miałam grupę znajomych w tym niby przyjaciółkę, która nocowala u mnie po każdej imprezie bo rodzice nie wpuszcza li jej do domu. Kupowałam jej biżuterię na urodziny i wymarzone perfumy bo źle jej się powodzilo. Jedna kłótnia i miała mnie w dup ie jak zachorowalam na raka i jak umarł mój ojciec.. mam męża i dziecko. I mam znajomych. Przyjaciół juz nigdy mieć nie będę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tematu -pokolenie gimbazy w krasie pełnej :P .. A co do tematu -nie wiem od czego to zależy .Znam kilka takich par psiapsiół z liceum .Jedne mają już po 40 lat drugie po 25-30 .Znam przypadki gdy te przyjażnie przewyższają kontakty tych kobiet z (niepatologicznymi) rodzinami .Czasem przyciaga podobieństwo -znam licealne nierozłączki, imprezowiczki i puszczalskie jakby z jednej beli materiału wycięte . Niektóre "nierozłączne psiapsióły" ze szkoły to po prostu lesbijki :P które nie chcą coming outu . Zawsze będą wpierać jaka ich przyjażń piękna .Czasem takie mają nawet mężów :D . Ale naprawdę nie ma chyba formuły ktora objaśni czemu niektórzy maja masę a iinie wcale takich przyjażni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×