Nie będę was oszukiwał, mamy kryzys.

żona chce mnie a ja jej nie, po 5 latach małżeństwa stała się krnąbrna, zniewieściała, dewolicja, taka że obrzydza mnie, cóż, mógłbym ją zastrzelić, wyrzucić z 100 piętra, albo obedrzeć skórę i rzucić na pożarcie wilkom, w sumie to jeszcze gorzej, ale pomyślałem sobie, zresztą za namową tutejszej kafeteryjnej społeczności, trzeba dać kobiecie szansę, zgodzę się na sprzątanie raz w tygodniu domu w połączeniu z wizytą u dzieci i alimentacją, jak myślicie? :) po chrześcijańsku ;)

co z nią zrobiłeś przez te 5 lat? :O

a ja o mnie nie martwisz się, jestem u progu załamania nerwowego, ciągle tylko ona, dzieci, prezenty, dom, usługi, karta, bank.... a ja?:O

Zastanawia mnie dlaczego tak bardzo zmieniła się przy Tobie, ale po tym co teraz napisałeś martwię się o Ciebie, tulę :)

Musisz to przeczekać :) z 1 rok, potem z przyzwyczajenia będzie jadła z ręki. Trzymaj się :)

Co to znaczy zniewieściała?

5 lat zdaje sobie sprawę to ostatnie podrygi księżniczki, a uświadamia sobie że to życie.

A co to dewolicja?