Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość443

Mój facet to fleja :(

Polecane posty

Gość gość443

Mam naprawdę kochającego i czułego faceta, jesteśmy ze sobą trzy lata, podjęliśmy decyzje o wspólnym mieszkaniu. Ja wiem, że każdy ma swoje wady i zalety ale jego nawyki czasem doprowadzają mnie do szału. On ogólnie pochodzi z dosyć nieciekawej rodziny (alkohol i te sprawy), nie miał w domu dobrych wzorców. Ja w swoim rodzinnym domu miałam swoje obowiązki typu sprzątanie, pranie, gotowanie.. Tak zostałam wychowana i lubię mieć ogarnięte mieszkanie, na stole ciepły obiad i ogólnie żeby było przytulnie. U niego za to w rodzinnym domu byłam nieraz i to co tam napotykałam to dla mnie niepojęte - syf, brud, wszędzie brudne naczynia i lepka podłoga. O jego rodzicach już nie wspomnę... Mój facet to dobry człowiek, można powiedzieć, że przeciwieństwo swojej rodziny ale odkąd razem mieszkamy (już kilka miesięcy) to widać bardzo wyraźnie, że jednak z domu nie wyniósł prawie żadnych dobrych nawyków. Jest bałaganiarzem, a to zostawi skarpetki koło łóżka, a to brudne naczynia na stole, rozleje coś i nie powyciera, sprzątanie przychodzi mu z trudem. Chociaż widzę, że małymi kroczkami coś tam się stara i jakieś postępy są to i tak jak dla mnie zachowuje się jak totalna fleja :( przykro mi to mówić bo naprawdę go kocham i staram się dostrzegać te drobne postępy ale czasem już nie wyrabiam. W domu nie był nauczony kompletnie porządku ani czegokolwiek i w sumie patrząc na to w jakich warunkach był wychowywany to staram się nie miec do niego jakiś wielkich pretensji ale ileż można upominać o takie drobne rzeczy.... :( czy ja przesadzam? Czy po prostu uzbroić się w cierpliwość i liczyć na to, że z czasem i on polubi porządek i trochę się "ogarnie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo, cztery lata razem, mieszkamy razem już 3, pochodzi z takiej samej rodziny, to niestety jest wyniesione z domu, coś tam się stara jak krzyczę z bezsilności ale nie o to chodzi, czasami zrobi coś sam z siebie ale rzadko, mało domyślny, ale również to dobry człowiek i kochany, coś za cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przesadzasz. Jak on chce i sie garnie do sprzatania chociaz troche to ok. Moj pochodzil z rodziny w ktorej nikt nic nie robil mieli sprzataczke, opiekunke. Jak zamieszkalismy razem to nawet cebuli nie umial pokroic, o sprzataniu nie wiedzial nic. Pomalutku sie nauczyl wszystkiego. Zrobilismy grafik co kto ma robic w danym tygodniu i to pomoglo. Ja nie chodzilam nie poprawialam po jego sprzatniu wrecz chwalilam ;). Teraz jestesmy 10latpo slubie, maz umie zrobic wszystko w domu i przy dzieciach. Da sie da tylko musisz wypracowac jakis plan i bron Boze go nie wyreczaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość443
gość 22:49 dzięki za rady, jak już coś robi to staram się też go pochwalić żeby go zmotywować jakoś. Ale czasem jak widzę, jak coś robi tak nieporadnie to mam ochotę zrobić to sama, muszę się powstrzymywać :) mojej siostry 11-letnie dziecko potrafi lepiej posprzątać i ogarnąć dom niż mój 30-letni facet... :( może z czasem będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bedzie bedzie tylko sie nie dawaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie nawyki ciężko będzie zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana tego nie zmienisz! Będziesz się użerać z tym przez całe życie! Teraz jesteś zakochana i chcesz się łudzić, ja to rozumiem ale niestety nie zmienisz tego! Tak samo ma moja przyjaciółka. Też facet dobry, pracowity, sympatyczny ale z domu własnie brudas :o Niby robił jakies postępy ale jak ktos 25 -30 lat żył w syfie to nie nauczysz go czystości. Nie ma opcji. Zastanów się czy chcesz się bawić w wychowawcę i mamuśkę (a pamiętaj, że zawsze wtedy się będziecie ścierać, bo ty będziesz się wnerwiać, że znowu te same teksty i zachowania, a on się będzie wściekał, ze ma babę zołzę, która się go czepia i jeszcze z ciebie zrobi tą złą) Czy nie lepiej odpuścić i poszukac sobie dorosłego faceta, gotowego do życia, ktorego nie trzeba wychowywać i sie z nim użerać? Moja przyjaciółka jest na skraju załamania, bo mają dwoje dzieci i oboje pracują więc wszystko jest na jej głowie. Ona zawozi dzieci do przedszkola, jedzie do pracy, potem odbiera dzieci, ogarnia zakupy, ogarnia sama wszystkie domowe obowiązki i wieczorem pada na pysk. Poważnie ostatnio myśli o rozwodzie. Dobrze się zastanów kochana i nie wierz w te dyrdymały, że go nauczysz, że on się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mój pedant, wszystko ma być na swoim miejscu i dookoła błysk. Fakt, on głównie zajmuje się tym błyskiem,cierpliwy, wyrozumiały , bo ja lekka bałaganiara. Razem jesteśmy 8 lat,nasze dziecię 4 lata, mój "artystyczny nieład' nieco ogarnęłam, ale jego pedantyczne skłonności do ładu w domu mnie drażnią.Porządek w domu jest, czysto jest, ale położona na stoliku książka, gazeta, filiżanka po kawie jest od razu przez niego uprzątnięta, choćby nawet niedopita, odłożona na chwilę, w trakcie przerwy na inne czynności. Na szczęście nie robi mi wyrzutów, nigdy nawet słowem nie upomniał mnie, ale ma być perfekcyjnie. A ja z perfekcją jestem nieco na bakier. Czyli i tak źle i tak niedobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak najlepiej zostawić dobrego pracowitego faceta tylko dlatego że w domu z porzadkami jest na bakier, smiechu warte, to są sprawy drugorzędne, a moze lepiej wy wyluzujcie z tymi porzadkami na błysk a same będziecie szczęśliwsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram przedmowczynie: nie nauczysz go. Mam podobnego męża. Za młodu, przed ślubem, bawiło mnie to, że taki luzak. Do teraz nie robi nic, niczego sie nie nauczył. W domu wszystko robie ja, on jedynie wystawia śmieci przed dom, płaci raz w MC rachunki przez internet, raz na 2 tyg zrobi zakupy. Jest nas 5 w rodzinie, kupa jedzenia, roboty i wSzyszko ja. Radzono mi, że mam mu nie robić jeśc, to się nauczy. Albo chodził głodny, albo zamawiam pizze, z czasem zaczął robić zupki chińskie. Jak bym ją nie posprzątala żył by w syfie. Przed ślubem tez mi się wydawało, że to dobry człowiek. Myślę, że kiedyś się z nim rozwiode, niech zgnije w syfie i głodzie. Ps .przepraszam za literówki itd, pisze z telefonu, staram się poprawiać na bieżąco, ale to jakaś katastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porzadek w domu to nie jest sprawa drugorzedna, chyba ze dwie osoby sa balaganiarzami. Moj maz co prawda pochodzi z normalnej rodziny, ale tez nie garnal sie nigdy do sprzatania. Ja postawilam sprawe jasno- powiedzialam ze jest dla mnie bardzo wazny ale nie bede umiala byc z kims kto nie umie za soba szklanki umyc. Tym bardziej ze mam dwoch braci i w domu zawsze sprzatalismy wszyscy. Wprowadzilam zasade ze kto gotuje to nie zmywa, w soboty jedna osoba ogarnia lazienke druga reszte itd. Stopniowo i podzialalo, tylko nigdy nie liczylam ze on sie czegos domysli, jasno komunikowalam to co robimy. Jestesmy 4 lata po slubie, mieszkamy razem 6 lat i nie mamy spiec na tematy "porzadkowo-balaganowe". Baaa, nawet tesciowa odwiedzajac nas i widzac swojego syna przy zlewie mowi ze podziwia mnie ze go tak urobilam ;) Jedyne czego maz nie umie i juz sie z tym pogodzilam, to gotowac. Ale, ja akurat to uwielbiam, a on po prostu czesciej zmywa ;) Autorko, cierpliwosci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? Chyba bym wolała balaganiarza niż pedanta. Zaznaczam tylko, że balaganiarza - nie brudasa, bo to dwie odrębne sprawy. Szału bym dostała, jakby chodził mi za dupą i wszystko poprawiał i układał w kosteczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Nie wyręczają go - uzbrój się w cierpliwość i tak jak tutaj ktoś wcześniej napisał zrób jakiś grafik - tylko taki, żeby go nie przeraził na początku ;). Powoli się wdroży. Życzę cierpliwości! I choćby skały srały, nie rób za niego to,co on wie, że powinien zrobić czyli to na co się umawialiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak najlepiej zostawić dobrego pracowitego faceta tylko dlatego że w domu z porzadkami jest na bakier, smiechu warte, to są sprawy drugorzędne, a moze lepiej wy wyluzujcie z tymi porzadkami na błysk a same będziecie szczęśliwsze x wiesz co to nie chodzi o pedanterię ale ja pół roku żyłam z takim flejtuchem po którym zbierałam brudne gacie i skarpetki, a jak wyjechałam na tydzien na szkolenie to kuchnia się dosłownie lepiła i sterta brudnych naczyń gniła w zlewie. Smierdziało w całym mieszkaniu, łazienka (jeden wielki RZYG!) Gdzie stanął nam za przeproszeniem nasrał, że nie wspomnę o tym, ze ciuchy pomięte z szafy mu się wysypywały wiecznie i w łazience nigdy za soba nie sprzątnął wiecznie sedes obsikany i obs...any, zarost i pasta w umywalce, a jak to razem zaschło to dopiero było czyszczenia :o może dla ciebie to normalka, a ktoś kto tego nie toleruje to skrajny pedant ale to już twój problem FLEJO :o Co z tego, że był kochajacy i pracowity jak chodziłam i sprzątałam po nim jak po jakiejśc małpie, bo gdybym tego nie robiła to zarosłabym w syfie. To nie pedanteria tylko podstawowe utrzymanie domu więc dlaczego mam się zadowalać półśrodkami jak jakaś desperatka? Wolałąm sobie znaleźć i pracowitego i czystego faceta. Ciekawe, że jak kobieta jest fleją to sie sypia na nią wszystkie gromy świata śla mężczyźni, bo jak to KOBIETA ŚMIE BYC FLEJĄ? ale jak już facet jest brudasem to zawsze ma obrońców w innych facetach. Życie z takim typem nieprawdopodobnie męczy. Ja sama nie jestem pedantką i nieraz zdarzyło mi się wychodować koty pod szafą przez niedopatrzenie czy odpuścic sobie mycie okien na święta i miałam takie sobie średnie :P ale kurde bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie znosze brudasow!!! autorko a myje się chociaż na bieżąco ten twój chlop?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój się nie zmienił a po ślubie byli jeszcze gorzej. Miałam noworodka w domu i faceta który syfil. Uważam że ciężko lub prawie niemożliwe jest wytępienie nawyków Z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da się nauczyć porządku, tylko trzeba to zrobić mądrze. Faceci na ogół właściwie wszyscy czają na ile mogą sobie pozwolić. Jak kobieta przez pół roku próbuje go nauczyć, ale i tak posprząta, poprawi, pokrzyczy, ale zrobi co trzeba, to co on się będzie przejmował? Mój też tak kombinował i mu nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Same czyściochy posiadające brudasów.Nie wiem czy ze swoją pedantycznością wytrzymałabym jeden miesiąc z flejtuchem choć najbardziej bym go kochała. Na 100% NIE!!!! nie wyobrażam sobie chodzić za nim zbierać łachy,sprzątać i jak nakręcona powtarzać w kółko to samo.To nie życie,to męka,poza tym osobista czystość też jest niedoskonała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona

No niestety mój flej to prawdziwy flej, nigdy zadnej czynnosci nie robi do konca, myje naczynia tylko część, nie wie do czego sluży szafa, nie wie nigdy na ktorej półce w szafie co lezy, wywala wszystko z szafy i zostawia. Ostatnio próbował wejsc........w moje spodnie twierdza, że to jego sie skurczyły. Totalny nieogar, z wiekiem coraz gorzej. Oboje jestesmy plus60 a ja juz nie mam sily sprzatac po nim.Jak sie kąpie to łazienka wyglada tak jak by pękła rura. Zalane jest wszystko, lacznie z szafkami. Masakra, odpóściłam juz sprzatanie nie mam sily, utoniemy chyba w brudzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabela
Dnia 28.12.2017 o 22:46, Gość gość napisał:

Mam to samo, cztery lata razem, mieszkamy razem już 3, pochodzi z takiej samej rodziny, to niestety jest wyniesione z domu, coś tam się stara jak krzyczę z bezsilności ale nie o to chodzi, czasami zrobi coś sam z siebie ale rzadko, mało domyślny, ale również to dobry człowiek i kochany, coś za cos

Mój też miał w domu - nadal tam tak jest - po prostu brudno, wszędzie, WSZĘDZIE  pełno kurzu, gary w zlewie czasem dwa dni itd. on zrozumial, że nie jest to normalne, jak w liceum zaczął odwiedzać kolegów i wtedy zaczął dbać o swój pokój, n ooczywiscie nie było tam super czysto, ale jak go poznalam i  po pewnym czasie odwiedziłam jak mialam 22 lata a on 23, to myslałam, że w ich łązience zwymiotuję na widok wanny, no ale jego pokój był  dosć ogarnięty. No i  ja kilka lat później zamieszkaliśmy razem, to on od razu  uważał to za coś oczywistego, że należy dbać o porządek.  zatem nie każdy wyniesie to z domu, niektorzy jednak wyciągną wnioski,że lepiej życ w czystości. Jasne, mąż też czasem rzuci skarpety byle jak, ale ja go wołam, pokazuję i podnosi. i on wie że to głównie dlatego, żeby nasz syn, obecnie 9 letni, miał dobry przykład, a nie taki, że to kobieta podniesie i pozmywa i posprząta i wypierze itd. mąż  rozleje, to wyciera, okruchy go nie ruszają ale nei jakos bardzo też nie. mąż odkurza, mąż sprząta kuchnię bo ja tego nei znoszę. o ile ja tak ogólnie  i regularnie ogarniam , to mąż robi te inne porządki, do jakich ja nie mam głowy lub ich nie lubię. np to mąż odsuwa czasem kanapy i psrząta za nimi, to maż segreguje wszystkie nasze zbędne rzeczy w wielkie przeźroczyste pudłą i je tam łądnei uklada, podpisuje cogdzie i uklada w schowku, to mąż raz na jakis czas robi nam przeszukiwanie po szafach i segreguje ubrania, stare buty i wynosi je na recykling, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc "
46 minut temu, Gość zmęczona napisał:

No niestety mój flej to prawdziwy flej, nigdy zadnej czynnosci nie robi do konca, myje naczynia tylko część, nie wie do czego sluży szafa, nie wie nigdy na ktorej półce w szafie co lezy, wywala wszystko z szafy i zostawia. Ostatnio próbował wejsc........w moje spodnie twierdza, że to jego sie skurczyły. Totalny nieogar, z wiekiem coraz gorzej. Oboje jestesmy plus60 a ja juz nie mam sily sprzatac po nim.Jak sie kąpie to łazienka wyglada tak jak by pękła rura. Zalane jest wszystko, lacznie z szafkami. Masakra, odpóściłam juz sprzatanie nie mam sily, utoniemy chyba w brudzie.

Mój jest po 40 i też fkeja gdzie stanie tam dosłownie nasra. Po kąpieli tak jak pani wyżej napisała jakby rura pękła... Też zaczęłam olewać sprzątanie bo ile można?? Tomi potrafi przyjść i powiedzieć że syf w domu i jak on ma żyć w takim bałaganie??? Ale sam palcem nie kiwnie... Bardzo źle trafiłam wychodząc za niego za mąż... Żałuję bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgtg
11 godzin temu, Gość Izabela napisał:

mąż odsuwa czasem kanapy i psrząta za nimi, to maż segreguje wszystkie nasze zbędne rzeczy w wielkie przeźroczyste pudłą i je tam łądnei uklada, podpisuje cogdzie i uklada w schowku, to mąż raz na jakis czas robi nam przeszukiwanie po szafach i segreguje ubrania, stare buty i wynosi je na recykling, itd.

chyba pe.dzio skryty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna

autorko nawet nie masz pojęcia jak bardzo ci zazdroszczę, chciałabym żeby mój mąż taki był jak twój. Gdybym ja ze swoim mężem mieszkała przed ślubem to nie wyszłabym za niego .Mój mąż jest typem pedanta, któremu wszystko przeszkadza, nie mieszkaliśmy przed ślubem .A po ślubie wprowadziłam się do niego i zaczął się dramat, zjadłam pączka i rękę wytarłam w spodnie dresowe- zrobił mi awanturę, że jestem fleją i brudasem bo zamiast umyć ręce wytarłam w spodnie,a gdy myłam głowę w wannie zaczął na mnie krzyczeć " proszę natychmiast iść i spłukać pianę w wannie, zrobić po sobie porządek!". Przeszkadza mu nawet to gdy głośniej zamknę drzwi bo on uważa że trzaskam.Krzyczy też  że mam bałagan w swojej szafce, że ja jako kobieta powinna mieć wszystko poukładane,powinnam mieć błysk koło siebie, powiedział dlaczego nie noszę w torebce lusterka a w kurtce w kieszeni chusteczek?.Mam już tego dosyć, niestety rodzice powiedzieli że nie przyjmą mnie z powrotem ponieważ wydali mnie za mąż i moje życie jest już w moich rękach. I ktoś twierdzi że ślub nie jest do niczego potrzebny, że ślub nic nie zmienia a to nieprawda bo ślub zmienia wszystko, bo gdybym nie miała z nim ślubu to bez problemu wróciłabym do rodziców. Będąc w małżeństwie ciężko jest odejść bo jednak człowiek jest związany papierkiem.

Autorko wolałabyś takiego męża który na wszystko zwraca ci uwagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gossska
23 minuty temu, Gość Anna napisał:

.Mój mąż jest typem pedanta, któremu wszystko przeszkadza, nie mieszkaliśmy przed ślubem

To nadal sa pary ktore  nie mieszkaja razem przed slubem? powaznie pytam, ja nie znam nikogo takiego.  mam 39 lat, nzam mnostwo malzenstw i wszystkie pary mieszkaly razem co namniej rok przed slubem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna
10 minut temu, Gość Gossska napisał:

To nadal sa pary ktore  nie mieszkaja razem przed slubem? powaznie pytam, ja nie znam nikogo takiego.  mam 39 lat, nzam mnostwo malzenstw i wszystkie pary mieszkaly razem co namniej rok przed slubem. 

nie mieszkaliśmy razem przed ślubem, ponieważ męża rodzina jest bardzo katolicka i on powiedział że nie chciałby zawieść rodziców i dziadków. Poza tym mi też to się średnio uśmiechało. Głupio bym się czuła przed jego rodzicami,którzy często nas odwiedzają, że mieszkam z ich synem bez ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×