Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wchodzę w nowy rok z poczuciem porażki

Polecane posty

Gość gość

Przegrałam i to na wielu frontach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie p*****l. nie mialam co przegrac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale taki jest fakt. Zbliżam się powoli do trzydziestki, skończyłam beznadziejne studia, po których mam problem ze znalezieniem sensownej pracy, mieszkam z rodzicami, z których jedno jest o znacznym stopniu niepełnosprawności, prawie nie mam znajomych, nigdy nie byłam w związku... Czym tu się cieszyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tym, że mozesz wszystko jeszcze zmienic.. rusz odwłok i zacznij zmieniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tym ze masz zdrowie. A nie 3 lata przed sobą np. Jak ludzie z ALS. Wierz mi to wartość wyjątkowa. Rezta jest w twojej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się nad sobą nie rozczulać i iść naprzód, ale nie jest to łatwe. Odkąd pamiętam zawsze miałam w życiu pod górkę i tak też zostało. Skończyłam jako nieudacznik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, zdrowie jest bardzo ważne i trzeba je doceniać, ale są jeszcze inne rzeczy... Nie wiem, czy mam szanse je zmienić. Najgorsza jest sytuacja w domu. Przez chorobę mamy nie mogę się stamtąd wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy niesie swój krzyż, ja zaszłam w ciąże jako 17 latka i bardzo szybko musiałam wkroczyć w te właściwe dorosłe życie. Mimo tego nie poddałam się, zdałam maturę, jestem na wymarzonych studiach. Ale mam też problemy z mężem, zdradzał mnie z prostytutkami, kilka razy mnie pobił, coraz bardziej się stacza z powodu picia i nienawidzę go. Boję się odejść bo groził mi śmiercią. Do tego zmarła moja ukochana babcia, mama choruje na boreliozę, jeszcze się trzyma ale już ma problemy z układem nerwowym, kto wie jak długo będzie w stanie pracować (jest pianistką). Siostra babci miała udar i zawał, mieszka teraz z mamą, jest jak dziecko, nie pamięta co robi co mówi. Codziennie im pomagam ile mogę, ale też mam swoje dziecko plus studia i nie wiem jak długo pociągnę. Z nerwów ciągle wypadają mi włosy, nie mogę spać, wiem, że ten permanentny stres odbije się na moim późniejszym zdrowiu, ale jestem w kropce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I mimo wszystko mam nadzieję, że ten rok będzie choć trochę lepszy niż poprzedni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty przynajmniej skończyłaś studia, a ja nie i zle się z tym czuje. Mogłabym iść na studia, ale zaoczne czyli płatne, a na to mnie nie stać :'( Z wielu innych powodów jestem w czarnej d*pie! :'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko można zmienić tylko nie z takim nastawieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, czym sie cieszyc? W zasadzie wszystkim. Jestes mlodziutka, wolna, nie popelnilas tego bledu, co wiekszosc panien z prowincji, aby za maz aby szybko i 2 dzieci przed 30tka. W takiej sytuacji jest sie uziemionym. Mozesz zdobyc nowy zawod, wyjechac za granice i zrobic co tylko chcesz. Miara sukcesu nie jest zamozpojscie. A wiekszosc ludzi przed 30tka nie mieszka w palacach i nie zarabia milionow. Jedynym twoim problemem jest poddawanie sie zasciankowym normom i przyjmowanie za sukces jedynie zamozpojscia. Uciekaj z tego zascianka i wyjedz do miejsca, w ktorym zycie zaczyna sie okolo 30tki. Tak, tak wyglada normalny swiat, tylko Ty jak widac go nie zaznalas. I to jest twoj problem, a nie zadne z tego co opisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:52 - Bardzo podziwiam Cię za to, że jesteś taka silna i radzisz sobie z przeciwnościami. Trzymam kciuki za Ciebie i życzę, byś znalazła siłę, żeby odejść od męża. On nie zasługuje na Ciebie, wiedz o tym. 1:00 - Okej, może i skończyłam studia, ale co z nich mam? Papier i jakieś nikłe doświadczenie (miałam to szczęście, że pracowałam troszkę w wyuczonym zawodzie). Wiem, moja wina, sama sobie takie studia wybrałam, ale wtedy byłam młoda i zależało mi na tym, żeby studia były zgodne z moimi zainteresowaniami. W tym roku planuję zaocznie filologię obcą, ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. 01:02 - Trudno mi patrzeć na świat optymistycznie. Chciałabym, ale nie wiem jak. 01:12 - Rzecz w tym, że miejsce, w którym mieszkam, nie jest zaściankiem. To duże miasto, jedno z większych na południu kraju. Pomimo to często spotykam się z takim myśleniem, że miarą sukcesu jest wyjście za mąż bądź zrobienie kariery w korpo. Jeśli nawet jesteś panną przed trzydziestką, ale dobrze zarabiasz i masz własne lokum, patrzą na ciebie inaczej niż wtedy gdy prowadzisz niezbyt uporządkowany tryb życia i mieszkasz z rodzicami. Nie dociera do nich nawet to, że ktoś może mieszkać z rodzicami ze względu na chorobę rodzica. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym na jakiś czas pomieszkać sama za granicą, spróbować się usamodzielnić, tyle tylko, że mam mamę, która wymaga opieki (jest jeszcze tata, ale nie chcę go całkowicie obarczać obowiązkami nad matką). Stąd moje uziemienie. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła się skupić na swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jesteś tu jeszcze? Dobrze mówili Ci moi poprzednicy, WSZYSTKO da sie zmienic, tylko nie z takim negatywnym do szpiku kosci nastawianiem... wiem, że to trudne, ale warto negatywne rzeczy przekuć w pozytywne, to bardzo pomaga, oczywiście przy jednoczesnej pracy nad sobą i swoim usposobieniem, z pozytywnym zdołasz rozwiązać nawet bardzo trudne do przeskoczenia problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jestem tu jeszcze. Próbuję myśleć optymistycznie, ale to nie lada trudne, kiedy przeżyło się tyle złego, a co gorsza, przeżywa nadal. Jestem coraz bardziej zmęczona tym szamotaniem z życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam sama zagranica . To zaden miod. Chcialabym miec mame , ale zmarla .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie bardzo Ci współczuję. :( Ja moją kocham, ale prawda jest taka, że nie jest łatwą osobą. Jak byłam mała, często krzyczała, że niepotrzebnie się urodziłam, a teraz muszę opiekować się nią naprzemiennie z ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje i nie lam sie .Rodzina najwazniejsza. Samotne mieszkanie zagranica szczescia by Ci nie dalo .Wiele ludzi sobie z ta sytuacja nie radzi i chcialoby wrocic ale nie ma do czego , poczytaj troche forum .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci, ze zainteresowalam sie tym topikiem, poniewaz mam te sama sytuacje zawodowa i towarzyska... trudniejsza do poprawy jest, wydaje mi sie, ta towarzyska (nazwijmy to), jak myslisz co jest powodem tej samotnosci u Ciebie? U mnie calkowita aspolecznosc, tzn wychodze tylko tam, gdzie musze, wlasciwie nie mam gdzie kogos poznac :( tzn generalnie wychodze, ale nie do miejsc nastawionych na znalezienie milosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjechać za granice? A gdzie niby w tych czasach? Teraz to już nie ma ani po co ani tez gdzie jechać, niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tych czasach? A co Ci one przeszkadzaja? Z takim leniwym podejsciem to naprawde niewiele zdziałacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przehrywaja ci co marnuja zycie w malzenstwach z bachorami. Wyprali ci po prostu mozg. Malzenstwo i bachory to najwiekszy blad jaki ktos moze zrobic. Poczytaj kafe. Jak narzekaja ze nienawidza osranych mezusiow alkoholikow i rozdartuch cala dobe bachorow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie, i wiecznie te obowiazki, tzn one byly sa i beda, ale to ciagle skakanie wokol innych, taka kobieta prowadzaca dom i zajmujaca sie rodzina ma zero czasu dla siebie praktycznie, warto zapytac siebie co sie tak naprawde czuje i co chcialoby sie robic w zyciu, a nie dostosowywac do utartego szablonu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha nie dajcie sobie wmówić że dzieci i mąż to porażka, że zamknięcie w domu że osrana gacie. Świat jest tak wielki, a życie jest tak trudne i długie że iść przez nie samemu jest bardzo ale to bardzo cięzko. I mów co chcesz ale te głosy typu po co dzieci, że to ogranicza to raczej mówią stare panny bez dzieci, albo gówniary które życia nie znają. Jeśli jesteś młodą i piękną dziewczyną z wielką inteligencją i bogatymi rodzicami to zdobywaj świat i uwodź mężczyzn bawiąc się nimi, i ich uczuciami ale pamiętaj również ze uroda przeminie i kiedyś się zestarzejesz. Natomiast jeśli nie masz tych cech to po prostu znajdź sobię osobę z którą ci będzie łatwiej iść przez życie. Żyje nas rozczarowuje i jeśli liczysz na wielką filmową miłość to jej raczej nie znajdziesz, ale masz szanse znaleźć faceta ciepłego, zaradnego, oparcie w złych i dobrych chwilach. I to jest wartość. A dzieci są wartością ogromną, nie wyobrażam sobie bycia samotnym starcem w wieku 67 lat. Co wtedy do kogo pojdziesz? z kim bedziesz się bawił? Kto okaże ci jakiekolwiek uczucie. To jest sens życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę Ci współczuję autorko, ale prosze nie poddawaj się! Jesteś mloda i mozesz bardzo duzo zmienić. Tylko rob to powoli i z pomyslem na siebie. Umiesz jakies jezyki obce? Jesli tak to ja bym sprobowala sie przeprowadzic gdzies na Zachod - tam naprawde zycie zaczyna sie po 30tce i jest o wiele wieksz tolerancja dla ludzi ktorzy nie spelniaja utartych norm spolecznych. Tam sie nikt nie interesuje Twoim zyciem prywatnym, a jak bedziesz pracowita to jeszcze cos zarobisz i twoja samoocena pojdzie w gore. W Polsce duzo osob mysli wciaz zasciankowo, po 30 to juz tylko dom i praca i zadnych znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wielodzietnosc nie gwarantuje, ze na starosc nie bedzie sie samotnyn... kiedys lecial reportaz o takiej starszej pani, ktora mieszka jak odludek, nikt do niej nie przychodzi oprocz sasiadek, ktore jej pomagaja.. a babka ma piecioro dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Żyje nas rozczarowuje i jeśli liczysz na wielką filmową miłość to jej raczej nie znajdziesz, ale masz szanse znaleźć faceta ciepłego, zaradnego, oparcie w złych i dobrych chwilach. I to jest wartość. A dzieci są wartością ogromną, nie wyobrażam sobie bycia samotnym starcem w wieku 67 lat. Co wtedy do kogo pojdziesz? z kim bedziesz się bawił? Kto okaże ci jakiekolwiek uczucie. To jest sens życia." x Wszystko pięknie ładnie, ale bez tej "filmowej" miłości- czyli prościej pożądania, namiętności itp. związek długo nie pociągnie. A znaleźć dobrego męża - jeszcze żeby go kochać i on Ciebie - to w dzisiejszych czasach jak wygrać szóstkę w totka, wokół same rozwody, albo nieszczęśliwe związki. Później te dzieci się tułają od ojca do matki przy tabunie cioć, wujków, drugich i trzecich rodzin... I znam dużo samotnych starszych osób, pomimo iż mają dzieci i nie są to osoby z tzw. patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 33 lata: nigdy nie pracowalam, nie mam własnego mieszkania, ukończyłam beznadziejne studia,których teraz się wstydze, mam poważną wadę wymowy przez co nie nadaje się do żadnej pracy z ludźmi, do 32 tez mieszkalam z rodzicami. Dopiero od roku mieszkam na wynajmie z moim facetem. Ślubu jednak nie chce, dzieci tez nie chce. Nie mam żadnych koleżanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
**ukończyłam beznadziejne studia,których teraz się wstydze, mam poważną wadę wymowy przez co nie nadaje się do żadnej pracy z ludźmi, do 32 tez mieszkalam z rodzicami** 20:07 najgorzej jest jak w to wszystko uwierzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×