Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tekst narzeczonego na temat rodziny

Polecane posty

Gość gość
13.47 nie trafiłaś z tym m3 i kredytem :-) ja mam 4 pokoje bez kredytu :-) więc się nie licytuj ze swoim śmiesznym pięterekiem nie u siebie :-) po prostu kiedy ty siedziałaś na macierzyńskim i utrzymywał was mąż, my z męzem oboje pracowaliśmy i odłożyliśmy gotówkę na to. Więc wiem ile kosztuje życie i ile wtedy kosztowało, bo oszczędzaliśmy wtedy na mieszkanie. Dlatego nie jestem w stanie w to uwierzyć co tu piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby chłopak nie miał stałej pracy, tylko same nędzne zastępstwa- to nawet byś na niego nie spojrzała, nawet nie myśląc o ślubie i dziecku. A kiedy księżniczka jest w takiej sytuacji to wtedy chłoptaś zły, trzeba go wykopać bo nie chce utrzymywać nieroba z dzieciarem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest, że boi się o to że nie będzie miał na swoje przyjemności. Ale czy to nie zrozumiałe? Nie chodzi o czysty hedonizm, ale napięcie finansowe i długotrwałe odmawianie sobie wszystkiego to ogromny stres i tylko osoba, która przez długi czas musiała liczyć się z każdym groszem to zrozumie. A dodatkowo przecież mogą wyskoczyć nieprzewidziane wydatki takie jak choroba autorki czy dziecka, albo on by stracił pracę czy np złamał nogę i był ograniczony do marnego 80% wypłaty na zwolnieniu. Autorka przypuszcza, że najlepiej byłoby teraz zajść w ciążę, ale nie jest powiedziane że teraz albo nigdy. Równie dobrze może zajść za pół roku czy rok. Ja rozumiem ciśnienie na dziecko, bo sama bym bardzo chciała mieć,ale presja finansowa to ogromne obciążenie dla młodych ludzi, którzy w tym samym momencie zostają po raz pierwszy rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdź sobie innego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:31 Nie możesz podawać się za przykład bo tylko bawicie się w dorosłych, nie partycypujecie w opłatach na równi z rodzicami, gdzie ubezpieczenie domu, auta, jakiś remont, itp, lekarstwa, prywatna wizyta u lekarza... Same pieluchy tańsze to przy małym dziecku minimum 150 zł, z czego kupiliście wyprawkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malzenstwo to inwestycja ale trzeba sie dobrze zastanowic w kogo sie inwestuje. Twoj maz ma racje. Nie chce sobie sciagac nieszczesc na glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgjkbcgkjdfbj
Chlopak ma glowe na karku. Jak tak bardzo chcesz dzidziusiunia to wiesz ze sa banki spermy gdzie za odpowiednia oplata mozesz sie zaplodnic w kazdej chwili? Bez uzerana sie z "niechetnym" narzeczonym. Dawcy spermy nie znasz. Jest tylko maly mankament- przejmujesz 100% odpowiedzialnosci z utrzymanie siebie i dzieciatka. To juz nie brzmi tak fajnie, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 1000 zł opłat katem u rodziców jestem w stanie uwierzyć, ale 150 0zł na jedzenie, lekarstwa, ubrania, wizyty u lekarzy, "obcowanie z kulturą" to już, w dobre jedzenie też nie - osobiście rzadko gotuję i jak już robię, to na obiad w domu wydaję minimum 35 złotych bez szaleństw...Już samo to pomnożone razy 30 dni daje 1050 zł...A nawet jak zrobisz obiad za mniej np. schabowy i ziemniaki i ogórek jako dodatek, to wyjdzie ci mniej, ale ja przy tych 35 nie liczyłam napoi, soków, owoców (chociażby dla dziecka)... i czy to dobre jedzenie? Jak w pracy kupuję sobie w normalnym sklepie śniadanie to płacę minimum 8 zł...za bułki i jakiś twarożek i np. pomidora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd bierzesz takie informacje, że nie płacimy za dom po równo? Napisałam, że mamy opłat związanych z domem 1000, więc teściowie tyle samo. 2000 miesięcznie za dom to mało??? Auta w tym nie liczyłam. Do lekarza chodziłam na NFZ. Wyprawkę kupiłam za pieniądze które zostały nam jeszcze ze ślubu. Becikowe i ubezpieczenie z pracy męża wydaliśmy na szczepionki (jakoś 2700). Nie zamierzam nikomu udowadniać, ale tak właśnie wtedy było. Sama nie wiem jak, bo teraz mi wiecznie brakuje, a mam więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:14 z kafeteriankami nie wygrasz :P One wszystkie w willach mieszkają, meżowie po 10 koła zarabiają, a one leżą i pachną i mają najwiecej do powiedzenia. Oczywiscie w domu posprzatane na blysk dzieci bawia sie tylko w edukacyjne zabawy i nie jedza slodyczy. I 3 razy w tygodniu chodzą do teatru :P Nie wiem kiedy znajdują czas na kafe :P Nie ma to jak się dowartosciowywac na takim zalosnym portalu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 14:31 one to mają chyba w Simsach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, nie rozumiem... niektórym chyba instynkt przesłania logiczne myślenie :/ jaw tym roku planuję pierwszą ciążę, mamy 5,5- 6 tys razem i się zastanawiam jak to będzie, trzeba będzie z niektórych rzeczy zrezygnować... Mieszkanie mamy, nie wynajmujemy i na szczęście nie mamy kredytu. Dziecko to ogromne wydatki, a gdzie jeszcze jakieś przyjemności dla siebie, ciuchy, kosmetyki, wakacje raz w roku? Zastanów się dwa razy autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzicie każdemu czegoś brak. Ja z kolei jestem mezszczyzną 33 letnim, który ma dobrą pensje, dom i nowy samochód, ale nie mam póki co z kim założyć rodziny. Jestem lekarzem poświęciłem się karierze i póki co zarabiam lekko ponad 10 000

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozsądny facet. Szukaj normalnej pracy zamiast kwitnąć na zastępstwach. Chyba nie chcesz być pasożytem zależnym od męża i 500+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam usunięte torbiele z jajnika do tego tez mam endometrioze i już 10 lat nie mogę zajść w ciaze. Wy się pwoinnisie martwic czy dasz rade zajść w ciaze i czy w ogole będziecie mieć dzieci a nie pieniędzmi. Zdajesz sobie sprawę autorko , ze endo i torbiele na jajnikach to bardzo poważne schorzenia które często uniemozliwiaja zajście w ciaze? Ten twój chlop to jakiś głupek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taa, jasne - głupek, bo nie myśli czy będzie za co rodzinę utrzymac? jakimi wy kategoriami myślicie... te pragnienie posiadania dziecka za wszelką cenę przesłania wam zdrowe podejście do życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, niech go zostawi, on na tym nie straci, a ona...i tak nie będzie miała dziecka :) Facet dobrze myśli, autorka jest po prostu niepowazna. Najlepiej, żeby w ogóle ją utrzymywal, a jak jemu coś się stanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ja z 17 22
17.44 jedno dziecko zawsze się wychowa. Tylko jeszcze trzeba je mieć. Ja mam prace a dzieci już tyle lat nie :( to dopiero jest tragedia a nie tylko kasa i kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 17 22
17 47 jak jemu się cos stanie to ona pojdzie do pracy której jest teraz multum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dlaczego teraz nie pójdzie do takiej pracy? Żeby dać partnerowi jakieś zabezpieczenie i spokój ducha? Ano tak..bo nie ma i nie może wcale takiej dostać. Albo nie chce. W każdym wypadku pakowanie się w dzieci w tej sytuacji to głupota i samolubność z jej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 17 22
17 ,52 bo się jej pewnie robic nie chce i tu jest pies pogrzebany :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy jesteście głupie.. piszecie tak jakby kobieta rodząc dziecko ciągle pracowała, wy zapewne tak robicie, z porodówki do roboty.. co w tym dziwnego że to facet na początku jest głównym żywicielem rodziny? Jak was czytam to mi aż żal bo grunt to mieć swoje pieniądze i nie być utrzymanką męża, nawet po porodzie.. a gdzie świadomość że małżeństwo to jedność? Nie ma moje, twoje, nasze, jest tylko nasze, wspólne, to daje poczucie bezpieczeństwa bo wiemy że nie jesteśmy sami.. Ale ja jestem spaczona, tak jak mój mąż, ale dobrze nam z tym, rodzina i dzieci to najcenniejsze co mamy, cała reszta jest tylko dodatkiem, stoimy za sobą murem, do szczęścia nie potrzebujemy drogich ciuchów czy super mebli, wolimy pojechać gdzieś z dzieciakami, Autorko, dla mnie twój narzeczony nie jest dobrym materiałem na ojca, zastanów się, bo za 2 lata czy rok możesz usłyszeć że to ty chciałaś dziecko to teraz se zarób, każda matka wie że bez pomocy rodziny ciężko wrócić po roku do pracy i jeszcze ją utrzymać.. Życzę mądrej decyzji, myślę że trzeba z nim poważnie pogadać, żeby mieć pełny obraz sytuacji, dopiero wtedy będziesz wiedziała na czym stoisz, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, ze on już teraz ją właściwie utrzymuje, nawet nie mają własnego mieszkania tylko u rodziców mieszkają. Ona nie ma szans na macierzyński (zero pieniędzy) i pewnie potem pracy również nie znajdzie (skoro teraz ma z tym problem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie do końca rozumiesz. Problem jest w tym, że czas działa na niekorzyść autorki. Endometrioza lubi się nawracać, więc lepiej teraz zajść w ciążę, niż czekać ileś czasu. Za 3 lata zanim będzie mieć pracę na stałe, to ona może być po dwóch nawrotach i będzie wydawać kasę na lekarzy, żeby pomogli jej zajść w ciążę, bo ona ma jeden jajnik czynny, a ronienia po endometriozie są bardzo prawdopodobne. Co z tego, że będzie zarabiać jak połowę pensji przeznaczy na leczenie? Tutaj się wszystko rozbija tak naprawdę o problemy ginekologiczne autorki. Piszę to z perspektywy osoby też chorej, której udało się urodzić bez leczenia, oraz osoby, która za wiele kasy wtedy nie miała i jakoś sobie poradziła. Z perspektywy czasu, kiedy moje dzieci to starsze nastolatki, widzę, że bardzo łatwo można obudzić się w nocniku. I z perspektywy tego właśnie czasu jestem zdania, że w takiej sytuacji jak moja, czy autorki, wyprzedzenie choroby z ciążą było najlepszym zrządzeniem losu, jaki mógł mnie spotkać, nawet za cenę kilkuletniej "biedy". Tak jak pisałam wcześniej, prawdopodobnie zostałabym matką grubo po 30sce, wywalczona ciąża ciężką kuracją hormonalną i zniszczony organizm. Cukrzyca na 100%. Teraz przynajmniej mam uśpione pcos, mniejsze ryzyko cukrzycy, więc względnie jestem zdrowa i mogę pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba zachodzić w ciąże, żeby zatrzymać postęp choroby. Też to mam. Autorko przyznaj, że masz parcie na dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tylko, ze on już teraz ją właściwie utrzymuje, nawet nie mają własnego mieszkania tylko u rodziców mieszkają. Ona nie ma szans na macierzyński (zero pieniędzy) i pewnie potem pracy również nie znajdzie (skoro teraz ma z tym problem). x A gdzie ją utrzymuje, skoro ona pracuje? Nieważne, że na zastępstwo. Pracę na razie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będę okrutna - ale skoro jej tak zalezy i wie, że ma mało czasu to czemu nie zrobiła nic żeby stanąć na nogi?Skoro wiedziała, że musi szybko zajść w ciążę to co robi u rodziców na śmieciowej umowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Której za chwilę nie będzie miała i w której nie dostanie macierzyńskiego. I do której potem nie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez rok dostanie 1000 z opieki, w tym czasie może szukać pracy, a po wychowawczym i tak może nie mieć do czego wracać, nawet po roku, dziś praca jest, jutro jej nie ma, takie życie i każdy musi to brać pod uwagę, a parcie na dziecko? W sytuacji autorki nie dziwię się że ma parcie.. jak się chce, to się da radę, pod warunkiem że oboje się starają a nie na zasadzie, zrobimy sobie dziecko jak CIEBIE będzie na nie stać, ojciec łaski nie robi, a jeżeli to ogranicza jego poczucie wolności to sorry, ale taki facet to kiepski partner na życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie, dzisiaj jest praca, a jutro jej nie będzie - to dotyczy również jej narzeczonego. Po prostu nie mają na to żadnych warunków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×