Gość gość Napisano Styczeń 2, 2018 Witam, jesli byl juz taki wpis to przepraszam. Pisze z chlopakiem od dlugiego czasu, czesto widujemy sie na miescie i jest to raczej na 'hej' i chwilowa pogawedke 'co tam, co slychac' :) I uwaga od jakiegis czasu zaczelo miedzy nami iskrzec, on od dawnchce sie podobal ale w koncu sam jak sie okazalo, jest "zauroczony" :) Super sie dogadujemy, piszemy o wszystkim, ufam mu :) No ale do czego daze... On chce sie spotkac, mamy to ustalic, z tym nie ma problemu... Gdy pyta mowie mu ze kiedy chce bo nie lubie komus cos zarzucac a on wtedy ze kiedy ja chce... no jak mowilam nie ma problemu kiedy bo mieszkamy nuedaleko od siebie, ale momentalnie jak o tym mysle to mnie skręca!!! Jestem tak zestresowana, ze chyba dzis nie zasne i bede o tym myslala ... On ma troszke innych znajomych wuec co tu robic a ja bym sie chciala poprostu przejsc, nie na dlugo, pogadac... Ale o czym? Pewnie jak sie spotkamy to sie bede trzesla jak opetana, powiem cos bez sensu i bedzie koszmar a nie mile spotkanie.. Spale sie ze wstydu, chyba w ogole nie pojde ! :( Jesli ktos mial cos podobnego lub wie co poradzic to piszcie bo inaczej sie zabije, to super chlopak! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach