Spotkanie po latach bez wzajemnych pretensji?

Czy jest w ogole mozliwe? Zwlaszcza po burzliwym rozstaniu? To byl zwiazek na odleglosc, trwal kolo 1,5 roku, ale spedzilismy ze soba moze kolo 3 miesiecy. Zabila nas roznica ciezkich charakterow, lecz byla to prawdziwa milosc. Ciagnelo nas do siebie niesamowicie. Ciagle klotnie i godzenie. Wielbienie i nienawisc. Az ktoregos dnia trzasnela drzwiami auta i wtedy widzialem ja ostatni raz. Wlasnie mija 5 lat. W miedzyczasie mielismy sporadyczny kontakt mailowy. Od 3 lat cisza. Wiem, ze jest sama. Ja rowniez. Wiem, ze spotykajac ja znowu zaczeloby iskrzyc. Ale wiem tez, ze nie jestesmy w stanie stworzyc zwiazku, bo bysmy sie pozabijali. Jednak bede w jej okolicach. To setki km ode mnie. Chcialbym ja zobaczyc. Pytanie: czy jest sens spotkac sie z nia po tylu latach? Jestem niemal pewny, ze uczucia odzyja. I co wtedy robic? Nawet na jej najprostsze pytanie :" co slychac?" moglbym odpowiedziec :"ze dobrze, bo przeciez zawsze uwazala, ze ja nie mam prawdziwych problemow" ;) I na dzien dobry bedzie kwas. A to zapewne bylby poczatek. Moge tez wypowiadac sie zdawkowo i dyplomatycznie, ale skoro mam udawac, to po co spotkanie i rozmowa? Macie jakies doswiadczenie na temat? Czy warto grzebac w starych ranach? Ciagnie mnie do niej. Czasem o niej mysle, ale wiem tez ile sie z niej leczylem. Hmm...

Sranie w banię! :)))

i co zamierzasz zrobic ankiete i jak bedzie wiecej glosow za to sie zdecydujesz a jak na nie to nie ? moze chlopie podejmij wlasna decyzje. wiadomo ze ci ktorym sie udalo napisz zrobtak a ci ktorym sie nie udalo napisza nie a jakei znacznei ma to czy na tym forum wiecje jednych czy drugich ? szybcije bedzie jak rzucisz moneta a efekt ten sam.

To chyba logiczne, ze kazdy podejmuje wlasne decyzje. Moze jednak wypowie sie ktos, kto mial podobne doswiadczenie i wie jakie byly tego reperkusje. Tyle.

kiedyś szedłem chodnikiem i wdepnąłem w g****o, nie chodź nigdy chodnikami zrozumiałeś ironie ?