Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

simple112

NASTOLATKA I MAMA! POMOCY

Polecane posty

Cześć Piękne Panie! Mam problem, na który nie mogę znaleźć odpowiedzi, dlatego po raz pierwszy zdecydowałam się napisać na forum. Nie pisze do Was Mama, a nastolatka. Od razu powiem, że jestem bardzo wylewna, więc pewnie post będzie długi. Nie wiem jak mam przedstawić problem, żebyście mnie dobrze odebrały, bo nie jestem zbuntowaną małolatą, która ma kryzys w relacji z mamą, tylko po prostu próbuję się zorientować w swojej sytuacji. Po krótce opowiem coś o sobie i swojej mamie.( dodam to w komentarzu, bo post jest za długi i uznany za spam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 18 lat, myślę, że na ogół mam poukładane w głowie. Jako dziecko byłam nad wyraz samodzielna (widzę to porównując siebie do mojego 8-letniego brata), sama się bawiłam, nie potrzebowałam uwagi. Uczyłam się przeciętnie, a mama wymagała ode mnie średniej 6,0, gdzie dla mnie to naprawdę nie miało znaczenia, bo mnie było na to stać, ale nie zależało mi, żeby być w podstawówce "kujonką". Wystarczało mi więc te 4,5-5,0. W liceum się podniosłam w nauce, tzn no nadal miałam średnią 5,0, ale wymagało to już innego wysiłku. Nieważne, chodzi mi po prostu o to, że mamie i tak to nie wystarcza. Nadal jestem najgorsza, bo jestem przeciętna i ona nie może odebrać listu gratulacyjnego za to, że ma córkę z najwyższą średnią w kraju (serio, chyba tylko to by dało jej satysfakcję). Dodam, że mamie nie udało się ukończyć szkoły średniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna rzecz - znajomi. Od dziecka miałam znajomych 2-3 lata starszych, tacy byli na osiedlu, a ja nie chodziłam do przedszkola i tak mi już zostało. O to też były pretencje, że nie potrafię się dogadać z rówieśnikami, nikt mnie nie lubi, blabla. Chłopak, którego do domu przyprowadziłam - pierwszy był zły i najgorszy, nie dla mnie, nie ta partia. Drugi, czyli aktualny, jest dla mnie za dobry, marnuje się przy mnie, nie zasługuję na takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejna rzecz - porządki w domu. Wierzcie mi, lub nie, większość robię ja i nie mam nawet możliwości się sprzeciwić, bo jestem od razu najgorszą, pyskatą smarkulą. Wracam ze szkoły, muszę posprzątać po śniadaniu mamy (które pewnie było koło godziny 11, bo tak wstaje), ogarnąć dom z wielkiego syfu, zrobić obiad, dopiero potem mogę zająć się robieniem swojego prania czy sprzątaniem swojego pokoju, nie mówiąc o nauce. w soboty, kiedy sprzątamy gruntowniej cały dom - robię to ja, bo moja mama, jak stwierdziła "Ma już 38 lat i ona jest za stara, żeby sprzątać. Ma od tego mnie przecież. " Mój głowny problem polega na tym, że 4 lata temu rodzice się rozwiedli, ale nadal mieszkali razem. Mama miała kochanka i wiedziałam o tym. Tata wtedy trochę pił i naprawdę było ciężko, były awantury i w ogóle. Byłam wtedy z mamą najlepszymi przyjaciółkami, mówiłyśmy sobie o wszystkim, dogadywałyśmy się jak nikt. Rok temu rodzice się pogodzili i zaczęły się właśnie te sytuacje. Ja jestem najgorsza, niepotrzebna do niczego innego niż sprzątanie i gotowanie, nie mam swojego wolnego czasu, bo młoda para teraz świętuje swoje zejście. Nie wybaczę sobie tego, co było między mną a tatą, kiedy stawałam po stronie mamy, ale teraz już na to za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z moim aktualnym chłopakiem (tym, który jest dla mnie za dobry i nie zasługuję na niego) plaujemy razem zamieszkać po mojej maturze i kilku miesiącach pracy. Ja oczywiście nie mogę powiedzieć o tym mamie, nie mogę też się jej poradzić, bo wybuchnie z tego wielka awantura. Poinformowałam już mamę, że w maju po swojej maturze wyjeżdżam do anglii do pracy na 4 miesiące, to stwierdziła, że za marzenia nie karają. Spoko. Jeżeli chodzi o studia czy finanse na utrzymanie domu, to to mamy pod kontrolą. Tzn znajdę jakąś pracę po Liceum, studia zaoczne. Mój chłopak ma bardzo dobrą pracę, więc na utrzymanie nam wystarczy. Ma też naprawdę kochanych rodziców, którzy chętnie by nam pomogli. Moje pytanie - czy ja zwariowałam? Czy po wyprowadzeniu się będę tego żałować? I czy tak po prostu musi być w każdym domu, tylko ja sobie nie wiadomo co wyobrażam? Głównym celem mojej wyprowadzki byłoby przede wszystkim odcięcie się od toksycznej żądzy pieniędzy mamy - nie wiem, ile chciałaby ode mnie za to, że mieszkam w jej domu pracując. No i też chcę się trochę zemścić, po prostu uświadomi sobie ile jest rzeczy do zrobienia w domu, kiedy będzie musiała robić je ona, nie ja. Pomóżcie mi, błagaaaaaaaaaaam. Naprawdę nie wiem, co mam robić dalej ze swoim życiem ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak się zachowują często matki, które są żonami alkoholików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób dokładnie to co planujesz, wyprowadzka to dobry pomysł. I ogranicz kontakty, Twoja matka będzie próbowała podcinać Ci skrzydła, nie daj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Dziwna ta Twoja mama tak jakby byla zazdrosna o to ,ze jestes dobra ,zaradna I ulozona dziewczyna .Bardzo mozliwe ,ze obwinia cie za to ,ze jej sie nie ulozylo w zyciu ...Wyprowadz sie ,idz na studia zaoczne ,zamieszkaj z chlopakiem -nie ma w tym nic szalonego ,jest ryzyko ,ze ci sie nie ulozy ,ale opcja pozostania w domu jest duzo gorsza. Jesli zostaniesz w domu matka ci zniszczy psychike - uciekaj I powodzenia ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie to też mnie zastanawia, bo koleżanka 3 lata starsza ode mnie wyprowadziła się z domu i zerwała kontakty, od 2 lat nie rozmiawia z mama. I moja cały czas ją krytykuje, jak ona tak może, matka zawsze jest matką, szanować trzeba, nieważne jaka by nie była to w dupę włazić jej trzeba. I ja tak sobie myśle "kobieto, nie przeżywaj tego, bo niewiele brakuje, żeby w Twojej rodzinie tak było" Jak w kłótni jej kiedyś powiedziałam, że się wyprowadzę i odetnę z nią kontakty to były odzywki typu " wrócisz po kolanach po pomoc" " jesteś potworem" Dlatego zadałam to pytanie, żeby dowiedzieć się, czy naprawdę to ja jestem tak bezwzględna, czy jednak mam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×