Gość Malysmutas Napisano Styczeń 5, 2018 Proszę pomóżcie. Q sylwestra rozstałam się z chłopakiem dość burzliwie i mam wyrzuty sumienia. Chcę przedstawić cała sytuację żebyście mogli ocenić. Byłam z moim chłopakiem ponad rok i mieszkaliśmy u mnie wraz z moim bratem. W sylwestra wybraliśmy się do jego rodzinnej miejscowości wraz z jego siostra jej mężem i kilkorgiem innych par. Na sali było ogólnie z 40par. Wiadomo jak to sylwester polisy alkohol zawsze z jego siostra miałam dobry kontakt ale tego wieczoru jak poszlam do toalety to tam była właśnie ta siostra z kuzynka. Poznała mnie z nie i powiedziała do mnie ze będę bawić się na hej weselu o ile jej brat ze mną nie zerwie a mnie zatkało i powiedzialsm że o ile ja z nim nie zerwie. Po wszystkim poszłam do mojego chłopaka i powiedziałam co mnie spotkało on nie za bardzo wiedział co ma z tym zrobic i w końcu poszedł do siostry i zapytał czy taka sytuacja miała miejsce. Ona oczywiście zaprzeczyła, więc powiedziałam mu ze kuzynka też pewnie zaprzeczy i prosiłam żeby mi uwierzyl. A on żebym dała spokój że tu są ludzie i że jutro to wyjaśnimy. Usiadłam i fakt byłam już pod wpływem alkoholu ale tak samo mój chłopak i reszta i wtedy podeszła jego siostra i poeiedzials mi do ucha że jak mam coś do niej żebym jej powiedziała a nie latam do jej brata i skarze i że nie było jak mówię i wtedy ja krzyknęłam że było i nie kłamie a ona do mnie żebym zamknęła dziób i siedziala cicho bo jesten tu nikim i że wszyscy wiedzą że jestem jakas dziwna i kłamie. Popłakałam się wzięłam swoje rzeczy i uciekam. Po jakiś czadowy wróciłam na salę i mój chłopak zaczął krzyczec że gdzie byłam, on mnie szukał że robię mu wstyd i w ogóle i cały czas powtarzał że jego siostra powiedziała że nie było tak jak mówiłam i że kuzynka trzeba tak powiedziala a ja mu mówiłam że przecież wiedziałam że tak będzie i prosiłam żeby mi uwierzyl a on powiedział że ktoś ze mnie zazartowal a ja robię jaj zwykle aferę o nic, poplakalam się i wyszłam znowu. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić w końcu stwierdziłam że wrócę do domu na pieszo, cały czas płakałam wywrocilam się i leciała mi krew z kolana więc ściągnelam rajstopy i szłam w stronę domu w końcu znowu mnie znalazł i znowu krzyczał że jak ja wyglądam szarpal mną powiedział że jestem j******a i że on przyjedzie jutro po rzeczy bo ma mnie dość że zawsze wszystko psuje. Podeszłym do mnie jakieś dalekie jego kuzynki i mówiły żebym poszła z nimi i ja im opoeiedzidkdn co się stało a jedną do drugiej powiedziała że ta siostra mogła tak postąpić. Znowu on zaczął krzyczeć że jestem j******a że nie dziwi się że mój były mnie bił i wtedy przyjechals jego mama i krzyczała że robimy jej wstyd że ludzie patrzą, on poszedł ja wsiadam do auta i jego mama nie odwiozla. W domu mój brat robił domowke ze znajomymi jak zobaczył mnie zaplakana i zakrwawiona to prosił żebym powiedziała co się stało, powiedziałam u mój brat powiedział że mój chłopak nie wróci dziś tu na noc ze na pewno nie będzie tu spał. I napisał mu z mojego tel że ma nie wracać. Po jakiś dwóch godzinach mój facet zaczął się dobijac mój brat mu otworzył i powiedział że nie będzie tu spał wtedy doszło do bójki między nimi. Ja płakałam i krzyczałam żeby mnie puscili do chłopaka ale nie miałam siły. W końcu brat zamknal drzwi i zaczął mnie pocieszać że mnie kocha i nie da mi zrobić krzywdy. A mój chłopak stał na dole pod klatka i krzyczał że zniszczy mojego brata i się zemścić. Pojechał na policję i podał mojego brata o pobicie. Do mnie się nie odezwał tylko następnego dnia zmienił status na fb usunął moje zdjęcia i napisał tylko że chce rzeczy. Jak przyjechał po rzeczy to q ogóle nie chciał rozmawiać powiedział tylko że ma złamany nos i że to przeze mnie i moją rodzinę i że mi nikt nic nie zrobił tylko coś mi odj***lo. W ogóle nie czuł się winny. Przyjechał z mama która krzyczała na klatce że wyglądałam jak zdzira i jestem nic niewarta. Chodź wcześniej traktowała mnie dobrze. Wiem że gdybym nie piła to bym się nie odezwała że jego siostra sprawiła mi przykrosc tylko popłakała się i temat byłby zamieciony pod dywan a on nie dość że nie uwierzyl mi to jesz że tak strasznie krzyczał i mówił że jestem j******a. I w sumie wcześniej w kłótnia Ch też to słyszałam i zawsze byłam winna wszystkiego a on ten dobry. Myślę że gdyby mu zależało to by postąpił inaczej. Wiem że byłam pijana i może zrobiłam mu wstyd ale musiałam się bronić a on nie chciał mnie słychać. Wiem że mój brat też zareagował źle, ten złamany nos. Nie wiem czuję Sue bardzo winna. Jeszcze dzus był po resztę rzeczy i zapytałam jak jego nos i jak się czuje i powiedziałam że jest mi przykro a on ze jemu nie bo przynajmniej wie jaka jestem. W ogóle nie było q nim poczucia winy wręcz po tej rozmowie ja się zadreczam. Napiszcie co o tym myślicie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach