Maz zaprowadzil dziecko w pizamie

Moj maz dzisiaj zaprowadzil dziecko do przedszkola w pizamie. Syn nie chce sie rano ubierac i sa wieczne cyrki. Tak sie maz wsciekl rano ze wsadzil go do auta w pizamie i kapciach i zawiozl. Bez kurtki bez czapki. Na poczatku bylam wscieka a teraz zawiozlam kurtke i buty do przedszkola ale niech siedzi w pizamie moze sie nauczy w koncu

i prawidłowo, nie ma co się nadmiernie cackać. Lubię dzieci, ale denerwuje mnie takie nadskakiwanie dziecku, które rządzi wszystkimi dookoła.

Mój syn w wieku 3-4 lat odstawial cyrki, że tej bluzki nie chce, tamta mu się nie podoba itp. Pewnego poranka (bylo cieplo byl maj) tak mnie zagrzal bo wszystkie bluzki były beee, ze zanioslam go do auta z gołą klatą, wzielam jedną z bluzek i pojechałam. Darł się pół drogi, ale bluzkę ubrał mając w alternatywie gołą klatę i problem z wybrzydzaniem się skonczył.

Gorzej jak dziecko stwierdzi, ze w pizamie bylo fajnie:)

Dobrze zrobił. Mój kiedyś wyciął inny numer ( w sensie mąż). Nie zdążyłam naszykować ubrań na spacer dla synka. Otworzył szafę i wybrał dresy ( w swoim przekonaniu). Była to piżamka synka. Wyszli na spacer w tej piżamie bo bylo ciepło. Gdy mu uświadomiłam później, że zabrał dziecko na spacer w piżamce. Zrozumiał dlaczego sąsiadki tak na nich patrzyły. Żartujemy z tego do tej pory.

dziś - wszyscy śmiali się i dokazywali, śmiechom nie było końca...