Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy praca za granicą niszczy związek?

Polecane posty

Gość gość

Witam. Pracuje za granicą od 6 lat mam 2 dzieci 6 lat i 8 miesięcy Zona nie pracuje bo nie musi (zarabiam dużo) ale teraz chce żebym wrócił do polski na stałe. Jak wrócę nie utrzymam rodziny z jednej pensji mamy kredyt,dziecko prywatne przedszkole,życie też kosztuje Zona twierdzi ze nie pójdzie do pracy bo bedzie się zajmować dzieckiem aż pójdzie do przedszkola ale wiem że i tak nie pójdzie do pracy.przerabiałem to już jak było pierwsze dziecko. byle gdzie też nie będzie pracować. jak jestem w polsce co 2 tyg to jej pomagam,gotuje,zakupy,zajmę się dziećmi.ale to jej nie wystarcza. przestała się ze mną kochać bo głowa boli,gardło,zmeczona jest a teraz mam super argument- bo karmie (już jej głowa i gardło nie boli ) O wszystko mnie obarcza, wszystko moja wina,jestem nieodpowiedzialny itd. dzieci kocham nad życie ale czy wrócić na stałe tylko dla tego żeby sie męczyć bo raczej związku nie uratuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety wygląda na to, że takie rozdzielenie zabiło Wasz związek. przykro mi to pisać, ale tak to wygląda. tu jest tylko Twoja wersja - nie wiem, co napisalaby Twoja żona. ale ja zawsze uważałam, że związki na odległość to jest ciężka sprawa. rzadko się udaje to jakoś przetrwać. czemu żona nie pracuje? wcale? Ok teraz ma male dziecko, ale np czemu nei pracowała, zanim zaszla w drugą ciążę? (jestem kobieta, mam dziecko, wiem jak jest i nei wyobrazam sobie nnie pracowac. mimo że mój mąż tez fajnie zarabia). przykre to, ale chyba żona się od ciebie oddaliła - ma dzieci ,ma kasę, a Ciebie chyba ma ... gdzieś :( wybacz, ale tak to wygląda. pozdrawiam z Inverness (północna Szkocja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedyś pracowała ale jak zaszła w ciąże to przestała,po 6 latach mamy następną córeczkę i już zapowiedziała że nie pójdzie do pracy aż dziecko nie pójdzie do przedszkola. Nawet z powodu biedy nie odda dziecka do żłobka i nie podejmie jakieś pracy żeby było lepiej. Ciągle mi powtarzała że nie może na mnie liczyć ale w sumie ja na nią też nie mogę. Zaznacze że od czasu jak pojawiła się 1 córka seks sie dla nas prawie że skaczył (raz na miesiąc )i zawsze z mojej inicjatywy Sam nie wiem co o tym myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś dla niej chłopem od roboty, parobkiem. A do łóżka ma innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niszczyć raczej nie niszczy. Po prostu ubogaca życie seksualne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W PL będziesz miał trudności. Tutaj jest tak jak zawsze było czyli ch/ujo/wo. Płace dalej na poziomie Zimbabwe. Jak wrócisz to się załamiesz chyba że masz 1.000.000 zł oszczędności i to starczy ci na kilka lat. Ale pamiętaj, że każde oszczędności się kiedyś kończą a wydatki nigdy. Jak jesteś dobrze ustawiony zagranicą to weź rodzinę do siebie bo tutaj padniesz. Każdy dzień w PL to dzień stracony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak mój mąż wyjeżdżał za granicę do pracy jak go poznałam przez parę lat .Po pięciu latach jego wyjazdów pojechałam z nim i mieszkaliśmy razem 10 lat w No w tym czasie rozpadły się małżeństwa jego kolegów z pracy w szczególności tych młodszych których żony zachlysnely się pieniążkami które mężowie słali do Pl .Wielu z nich nie miało już dokąd wracać w Polsce budowaly się nowe domy, nowe mieszkania i nowe związki tych żon z innymi panami .Wracaj albo ściągaj ja do siebie jak zależy ci na tym małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość ja ...

Niestety związki na odległość to katastrofa. Wiem o czym mowa. Jestem mężatką prawie od 16 lat, mąż pracuje za granicą prawie 15. Widujemy się co trzy- cztery miesiące. I w tej chwili przegapiliśmy wszystko. Dlaczego My? Bo oboje ponosimy odpowiedzialność. Ja nie potrafiłam ściągnąć  go spowrotem, on mnie zrozumieć że nie mam już siły żyć w taki sposób. Straszne jest to , że on nadal tego nie widzi. Wie tylko, że  się zmienilam . Przestałam wierzyć ,że kiedykolwiek wróci. Mamy trójkę dzieci, wychowałam je sama . Teraz jak mogę spokojnie pójść do pracy jest problem. Bo dzieci zostaną same w domu. Ale wcześniej to go nie obchodziło, gdy miały po kilka lat i musiałam poradzić sobie ze wszystkim. Mieszkamy sami na wsi więc z pracą też nie jest najłatwiej. Zadano mi pytanie nie dawno co jeśli tam kogoś ma.  Jestem wstanie to zrozumieć chociaż jedno z nas miało by jakaś szansę na normalne życie. Jeśli by kogoś pokochał chyba nawet bym się ucieszyła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Ja też odczuwam skutki związku na odległość, choć oboje mieszkamy w Polsce i widujemy się okolo 2 razy w miesiacu.

A raz na kilka miesiecy to już bylby dramat wg mnie.

I tak to już odczuwamy bo bo czasem ciezko sie nam zgrac ze spotkaniem, a takie zycie w innych w krajach to już w ogole jest masakra i na dluzsza mete moim zdaniem sie nie sprawdzi.

Są trzy rozwiązania: albo sciagnij rodzine do siebie, albo wroc do Polski, albo sie rozstancie. Bo inaczej to sie rozleci, albo przeksztalci w tzw. pusty związek czyli istniejacy tylko na papierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×