Nagle zakończenie relacji

Hej wam. Nie mogę uporać się z nagłym zakończeniem relacji przez mężczyznę. Nie rozumiem dlaczego do niego doszło. Może od początku. Wszystko zaczęło się dziać bardzo dynamicznie i szybko. Intensywne pisanie ze sobą, rozmowy na każdy temat, spędzanie wspólne czasu. Byłam dla niego idealna, wszystko co robiłam było idealne, wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Równie szybko wyznał mi ze mu zależy, chciał związku. Było to po ok.1,5tyg spotykania. Przestraszyło mnie to, powiedziałam ze to za wcześnie, ze wydaje mi się iż wszystko zmierza w tym kierunku. Powiedział, ze rozumie. I miesiąc miodowy trwał. Aż nagle przestał się do mnie odzywać, z dnia na dzień urwał kontakt bez żadnego wyjaśnienia. W końcu doprosilam się wyjaśnienia. W jednej chwili zmienił się o 180 stopni. Z pogodnego radosnego człowieka wpatrzonego we mnie jak w obrazek stał się zamknięty w sobie i swoim cierpieniu. Pisał ze nie jest w stanie mi zaufać, ze boi odrzucenia, cierpienia. Wypomniał mi jak w momencie w którym był zaangażowany na 100% ja go olałam (nie zrobiłam tego!) i przeze mnie cierpiał. Kazał mi o sobie zapomnieć. W jednej chwili stałam się dla niego całkowicie obojętna, obca. Nie potrafię się odnaleźć w tej sytuacji, dalej usilnie próbuje nawiązać jakiś kontakt. Ale czy jest sens ?