Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Małe wymagania sekret udanego związku?

Polecane posty

Gość gość

Mam znajoma, która często mówi, że jest zadowolona ze swojego męża i małżeństwa ogólnie. Nigdy nie narzeka na męża, podkreśla że jest szczęśliwa. Kiedyś rozmawiałyśmy na temat podziału obowiązków w małżeństwie, w wychowaniu dziecka. Wyszło na to że jej mąż: - nie chodzi z dzieckiem i z nią na spacery ale ona tego od niego nie wymaga, wie, ze lubi sobie uciąć drzemkę w ciągu dnia więc niech śpi a w tym czasie ona idzie na spacer - nie sprząta, nie gotuje ale to dobrze, bo ona lubi sama zrobić po swojemu. Nawet po remoncie ona sama układała wszystko w szafkach bo on by nie poukladal tak jak ona chce - nie zabiera dziecka tak, żeby ona mogła sobie odpocząć bo on też musi odpocząć po pracy i ona to rozumie. Nie zostaje z dzieckiem kiedy ona musi wyjechać bo się boi, ona wozi dziecko do mamy I się tak zaczęłam zastanawiać z kim jest coś nie tak. Bo ja od mojego męża wymagam partnerskiego związku i często na tym tle mamy spięcia. Ona tych spięć nie ma bo... Niczego nie wymaga! Wystarcza jej tradycyjny model rodziny, ona dom i dziecko, on praca a po pracy ma wolne, od czasu do czasu kwiaty przyniesie czy coś jej kupi i załatwione. A Wy? Macie wymagania wobec swoich mężów czy oni sobie, Wy sobie i już nawet nie walczycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli jej to odpowiada - spoko. Ja nie wyobrażam sobie brać wszystkiego na swoj***arki a męża mieć tylko po to żeby... był. Ważne, że można coś zrobić też razem. Razem iść na spacer lub razem przygotować kolację. A to, że mąż pracuje to nie znaczy, że w domu nie ma kompletnie żadnych obowiązków bo to jest jakieś totalne nieporozumienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sadze ze jakaś koleżanka tak wprost opowiadałaby ci ze szczegółami ze nie ma wymagań wobec męża. Pewnie jest szczęśliwa w małżeństwie a ty jej zazdrościsz i na pocieszenie wymyśliłaś sobie ze to pewnie przez brak wymagań. Spójrz prawdzie w oczy i zacznij pracować nad swoim związkiem albo sobą i odpiertol się od szczęśliwej koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chyba jestem podobna do twojej koleżanki, tylko ja patrzę na to tak, że mój mąż potrafi robić dobrze to czy tamto, a ja inne rzeczy. Po prostu akceptuję to i nie porównuję, kto się więcej naharował. Jeżeli według ciebie to jest nierówny podział, to to juz twój problem - w swoim domu dziel sobie z mężem obowiązki tak, żeby Tobie było dobrze. Jeżeli im jest dobrze, to co ci to tego? Jesteśmy różni :). Bardziej niż nad brakiem wymagań jako cechą udanego związku, powiedziałabym, że chodzi o to by robić to w czym się jest dobrym - naprawdę facet może cię niesamowicie zaskoczyć jak dasz mu przestrzeń i czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tak. Wymyśliłam to sobie. Normalnie rozmawiałyśmy, mówiłam, że my chodzimy na spacery w weekendy zawsze razem, mimo że często mu się nie chce a ona że nawet męża nie namawia bo wie, że on woli się zdrzemnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, tylko życie codzienne nie polega tylko na robieniu tego, w czym jest się dobrym czy tego, co się lubi. Na nas kobiety spada masa obowiązków domowych które musimy robić mimo że wcale nie lubimy. A facet? Ma olać dom bo lepiej mu wychodzi np zarabianie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:39 jasne jasne. Srała do swojego gniazda nadając na męża do ciebie. prowokacja tu śmierdzi na kilometr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zauważyłam nieco inną prawidłowość, ale również w temacie. Najmniej zazdrości i obaw o zdradę prezentują koleżanki, których mężowie - powiem delikatnie - na nadmiar okazji by raczej nie mogli narzekać. I może faktycznie, jest to sposób na udane życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie uważam, żeby mój mąż olewał dom :). Ja gotuję, piorę i sprzątam - on zrobi to, o co go poproszę, ale wolę, żeby robił "swoje" rzeczy. Powiesz pewnie, że dużo robię - ja tak nie uważam, jestem teraz w ciąży na L4 i póki mogę, chętnie to robię. On dba o opłacenie rachunków, cięcie drzewa do kominka, przekopanie ogródka, remonty, naprawy - taki Kazek Wynalazek trochę z niego i cieszę się jak uczy mu błyszczą bo wymyślił, że zamontuje takie oświetlenia itp. Mi to odpowiada. Pewnie jak wrócę do pracy, to trochę się to pozmienia, ale wiesz to jest kwestia pomiędzy mną a mężem - tak samo jest z tą twoja koleżanką. Za niedługo pojawi się dziecko - teraz daje mu czas by zastanowił się co chciałaby robić przy dziecku. To i tak wszystko wyjdzie w praniu, wiem. Grunt, żeby się dogadać. A tak na przyszłość, nie ma sensu porównywać się do innych. Naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się z Twoją koleżanką bym zgodziła tylko w 1 kwestii- układania w szafkach. Też nie lubię jak mi mąż grzebie i przestawia, chyba, że to szafki z jego ciuchami, to ok. Ja jemu też nie grzebię w garażu w narzędziach, śrubkach itp. Ale generalnie też nie narzekam, dzieckiem się zajmie, ugotuje coś, posprząta także jest ok. Oczywiście kłótnie się zdarzają, ale bardzo poważnych spięć nie było. Jesteśmy 6 lat po ślubie, syn ma 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja latem jak mialam urlop to wymalowalam pokoj syna sama bo wiem ze moj moze dobry jest w cyferkach ale malowanie by spiertolil a ja lubie takie meskie zajecia , maz natomiast swietnie piecze :) fakt faktem ze za takie domowe rzeczy jak sprzatanie zakupy , odwoznie dzieci na zajecia jestesmy odpowiedzialni razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zycie w ogole jest latwiejsze jak sie nie ma wymagan byle gdzie mieszkac byle co zjesc byle jaka prace odwalic zamiast na wakacje pojechac ,posiedziec przed blokiem byle co z limpu na siebie ubrac i zero stresow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita87
Też uważam, że kobiety które najbardziej się narabiają w związku oceniają swój związek najlepiej. Może to taki mechanizm obronny żeby nie spadała ich samoocena. Bo co mają powiedzieć- mój mąż mnie wykorzystuje a ja zapitalam i mu usługuje i jestem na wykończeniu. Lepiej brzmi że to jej wybór i tak lubi itd itp. Mało tego, facet, który ma bardziej wymagającą i niedającą się wykorzystać kobietę porównuje ją do tych cierpiętnic biorących wszystko na siebie. Niestety to nie wina tych kobiet tylko takich przekazów wpajanych od dziecka. Może nie w temacie, ale moja kuzynka rozwiodła się, bo mąż ja olewał i była mu obojętna niczym mebel, a wszyscy włącznie z jej matka i babcia uważają że jest d***** i rozwaliła rodzinę. Ehhh ciężko w tym kraju być kobietś. A jak nie masz dzieci to już w ogóle szuka z Ciebie i non stop drwiny i szykany i oczywiście to ty na pewno jestes bezplodna wg otoczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem SEKRETEM udanego związku są: 1. Udane życie seksualne, które daje satysfakcje OBOJGU małżonkom. 2. Wzajemny szacunek, zaufanie i wsparcie. 3. Sztuka kompromisu. Miłość, nieważne jak gorąca i intensywna, z czasem blednie. Zakochanie powoli przeradza się w dojrzałe uczucie. Jeśli to uczucie zbuduje sie na tych trzech powyższych punktach jest wysoce prawdopodobne, że się razem zestarzejecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×