Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Była żona na złość chorobliwie podrzuca nam dzieci

Polecane posty

Gość gość

Nie no. Ja mam dość. W ich małżeństwie źle się działo, gdy się poznaliśmy. Oboje mieli związki pozamałżeńskie. Decyzja o odejściu była autonomiczną decyzją mojego partnera. Nie naciskałam, wręcz chciałam się wycofać, wiedząc w pewnym momencie o żonie. Gdy dowiedziałam się, że sama go wali w rogi z jakimś joginem xD, odpuściłam. Rozstali się, bardzo pokojowo i w porządku. Bogu Dzięki narzeczony dobrze zarabia, zostawił jej dom (który ON postawił za swoje pieniądze!). Ona też jest wielce joginką, zajmuje się rozwojem duchowym (haha), wydawała się spoko, oświecona, szanująca, nie kłóciła się o podział do opieki nad dziećmi (dobrowolnie ustaliliśmy naprzemienną opiekę - dobrze sobie radzę z maluchami, pokochałam je, one mnie też polubiły, nie mam nic przeciwko, wzięłam mojego ukochanego z pewnym bagażem świadomie), zresztą o co miała się kłócić jak dostała dom wart koło miliona złotych (!) na własność. Naprawdę wszystko było spoko, dogadywaliśmy się wszyscy, dzieciaki mnie polubiły. Tylko że jej odbiło. Odkąd jej kochanek ją rzucił, zachciało jej się chyba powrotu do męża i zaczęła się na nas podświadomie mścić, podrzucając dzieciaki...cały czas. Wedle umowy mają być 2 tygodnie u nas (dopiero co wprowadziliśmy się do nowego domu, mają swoje pokoje identyczne jak u siebie, żeby miały poczucie bezpieczeństwa), 2 tygodnie u niej. W praktyce, gdy ona ma swoje dwa tygodnie, non stop podrzuca nam dzieci. Szczególnie na weekend. Tłumaczy się wyjazdami służbowymi. Zawsze z uśmieszkiem zagaduje, że "wyjątkowo musi nam podrzucić dzieci, bo jedzie na jakiś weekendowy zjazd praniczny xD czy inny s**t".Nie mam nic do nauk Wschodu, ale wkurza mnie hipokryzja niektórych. tacy "oświeceni", a na codzień kierują się niskimi instynktami. I tak ciągle. Babsztyl ma za nic dobro dzieci, które też chcą spędzić trochę czasu z matką (7 i 4 lata), odkąd kochaś walnął ją w rogi, nasz układ, jaki ustaliliśmy w trójkę, przestał jej odpowiadać i postawiła sobie za punkt honoru za wszelką cenę zniszczyć nam życie. Ja jestem artystką, dużo pracuję w domu, ułożyłam wszystko tak, żeby te pól miesiąca móc z dzieciakami poprzebywać, pomóc w lekcjach, ugotować coś dobrego, pobawić się. Ale już też mam dość. To, że nie mamy weekendów dla siebie przez tą złośliwą sucz, wpływa powoli na nasz związek. Jestem zmęczona sytuacją i wściekła. Narzeczony nie potrafi podjąć stanowczych kroków, była z nią rozmowa i nic. Teraz miała mieć dzieci drugą połowe stycznia, zgadnijcie kto stanął godzinę temu w moich drzwiach. Dzieci płakały, cieszyły się na mój widok, ale chcą być z matką też, a ta je znowu wywaliła. Mam dość. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trza nie bylo brać chłopa co ma dzieci i nie bylo by problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
debil z pana z żoną się roztał co za drań a przysięga ze do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sąd, ustalcie widzenia i tyle. Poza tym - wzięłaś sobie dzieciatego więc licz się z konsekwencjami. Gdyby jego ex umarła albo była uziemiona na pół roku w szpitalu czy coś w ten deseń, też nie miałabyś ani jednego weekendu wolnego. A tak po za tym - opieka naprzemienna w takim 2tygodniowym sytstemie jest bestialstwem wobec dzieci. Jak one kuźwa mają się czuć bezpiecznie, jak co 2 tygodnie są wyrywane ze swojej (gdziekolwiek ona jest) normalności? Dzieci w tym wieku potrzebują rutyny, harmonii codziennego dnia, a nie życia z liczeniem dni do kolejnego wyjazdu to do mamy, to do taty. Poroniony pomysł. Mam 4 i 9latka w domu i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, to jest CHORE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet z dziećmi to odpad społeczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu nie ma mnie w domu (nie otwieram) w czasie gdy umowiony jest pobyt dzieci u ex - nie zgadzam sie na te zastepstwa z powodu "wyjazdow sluzbowych",nie odbieram "awaryjnych" telefonow, mamy cos zaplanowane i po prostu nas nie ma. Obie strony musza trzymac sie ustalen i ponosic konsekwencje wlasnych decyzji - takze i te ograniczenia swobody. Twoj facet musi jednak konsekwentnie stac po twojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×