Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wyjechać z mężem za granice czy zostać? Proszę o poradę

Polecane posty

Gość gość
Wyjechalam 4 lata temu..bylo ciezko- teraz jest już bardzo dobrze. Piekne mieszkanie, dzieci dwujęzyczne, totalne bezpieczeństwo finansowe, mnostwo znajomych. Mąż i dzieci to twoja najbliższa rodzina...musicie być razem. Nie skazuj swoich bliskich na rozstanie, wasza więź oslabnie uwierz Mi. Nie ważne Gdzie- ważne że razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciez napisalam ze rodzina jest dla mnie wazniejsza ale uwazam ze relacje z innymi ludzi poza rodzina sa rowniez wazne. Mozna z kims takim podzielic sie swoimi obawami przemysleniami powiedziec co wkurza cie w mezu bez bycia ocenianym itp Nie jestem jedna z tych osob co wystatcza im tylko relacje z mezem i dzieckiem i na tym swiat sie konczy. Mysle nie tylko o sobie i swoich relacjach z innymi ale tez o mezu i dziecku. Maly wychowywalby sie praktycznie bez dziadkow (teraz bardzo czesto jest u jednej babci i drugiej), mama meza mieszka sama jest juz nie najmlodsza i oprocz niego w Polsce praktycznie nie ma nikogo. Latwo jest powiedziec zeby rzucic wszystko i wyjechac ale sa tez inni ludzie ktorzy beda dotknieci tym wyborem. Nie mowie ze stawiam innych przed rodzina ale biore tez innych pod uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna jesteś. Powinnaś wlasnie myśleć o swojej najbliższej rodzinie. Ja nigdy nie dopuscilabym do rozstania mojego męża z dziećmi. Po prostu się boisz i wymyślasz że to z obaw o innych a to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boje sie to prawda. Staram sie tez brac wszystko pod uwage bo to powazna decyzja. Widze ze temat zszedl na tory czy ma on jechac sam czy my z nim. Na poczatku pisalam ze maz nie chce jechac bez nas i raczej zdania nie zmieni. Wiec jest raczej wybor czy jechac czy nie. Fakt kolorowo nie jest i mamy dlugi ale z drugiej strony on dobrze sobie radzil przed wypadkiem i ciagle sie zastanawiam czy uda nam sie stanac na nogi tu w Polsce. Moze jakbym poszla na dodatkowe szkolenia udaloby mi sie dostac inne stanowisko w tej samej pracy i moze podwyzke...ale szkolenia tez kosztuja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co rozkminiacie cis co jest proste jak drut? Cwaniara nie chce jechac bo tam trzeba bedzie ciezko pracowac. W Polsce ma cudowbe zycie - maz zawsze zarabial a jak przestal to narobil dlugow zeby ksiezniczka mogla sobie chodzic na swoj wolontariat ktory nazywala praca! Frajer na wszystko dawal! Mamusia zaplacila za studia a mezus za rachunki i dobre zycie! A teraz sie skonczylo i co? No przeciez gwiazda nie skala sie fizyczna praca no bo co by mamusia i przyjacioleczki powiedzialy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja chamska i niekultularna wypowiedz nic nie wnosi do dyskusji wiec sie nie wypowiadaj tu i idz pluc jadem gdzie indziej. Prosilam o opinie osob w podobnej sytuacji a nie jakies frustratki co nie maja co robic z zyciem tylko wyzywaja i obrazaja innych. Dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co? Prawda ksiezniczke zabolala? Tak wlasnie jest jak napisalam! Cale zycie zerowalas na innych a teraz czas podwinac rekawy, wziac sie za robote i posplacac dlugi!!! A nie pitolic o przyjazniach, zyciu towarzyskim i przyjemnosciach leserowania na cudzy koszt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sfrustrowana kobieto nie znasz mnie i o moim zyciu wiesz tylko pare zdan o sytuacji w ktorej sie znalazlam. Po Twoich wypowiedziach widac chec konfrontacji wyzycia sie na kims obrazanie. Jest to dosc zalosne. Wszystkim za konstruktywne odpowiedzi dziekuje nie bede tutaj wdawac sie w pyskowki z kims o takim niskim poziomie kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w UK od 14stu lat. Ilez ja takich dziewczyn jak ty tu spotkalam! W Polsce dlugow wiecej jak wlosow na glowie. Cale zycie bimbaly i twierdzily ze "maz jest od tego zeby utrzymac rodzine". Oczwiscie wszystkie po studiach i one pracowac fizycznie nie beda bo nie po to dyplomy robily! ( czyt. nie po to im mamy dyplomy kupily) oczywiscie po angielsku ledwo dukaly wiec nie pozostalo zadniej z nich nic jak tylko dorobic sobie dzieci i zyc z benefitow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra autorko. Słaba jesteś. Długów masa, a ta się zastanawia co robić. Jechać, zarobić, popłacic długi i wrocic. Inaczej całe życie wam minie nie na życiu, ale na spłaca i długów i życiu z kartka w ręku i od 1 do 1.A ta się zastanawia, jak jest praca załatwiona przez rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce mi sie wszystkiego czytac, ale tego typu wyjazdy, ze facet jedzie a zona zostaje, to koniec rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Logika kafe- skoro kobieta nie chce zostawiać pracy i jechać za granicę gdzie przynajmniej jakiś czas będzie na utrzymaniu męża, to, tadaaaa!- nie chce jej się pracować! :D Ale zgadzam się że w momencie kiedy jesteście zadłużeni- to jest jedyne wyjście. No chyba że mąż zarabia teraz tyle że odkuje się w parę miesięcy, ale można w to wątpić skoro myśli o wyjeździe. Nie można spokojnie, normalnie żyć wiedząc że powinie ci się noga i komornik zapuka do drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym pojechała na kilka lat, Holandia jest blisko a synek mały nie chodzi do szkoły. Jedz i bądz blisko meza :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie na takie rady autorka liczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, znając angielski mozesz miec lepsze zajęcie. W innych krajach, takich jak skandynawskie, czy Holandia wlasnie, angielski jest niemalże drugim językiem (ludzie wyjeżdżają, w ilu krajach dogadają sie w swoim "kłopotliwym" bez problemu?). Moj jak wysłał CV do firmy, ktora organizuje prace za granica, wlasnie do Holandii, dostał telefon od kobiety, ze z biegłym angielskim sa w stanie zaoferować mu o wiele lepsza prace. Tak samo brat koleżanki, opowiadał, Że Pojechał do pracy fizycznej, ale, Że znał angielski, szybko awansował na lidera - był pośrednikiem miedzy pracownikami, a przełożonymi. Strach ma wielkie oczy. W grę wchodzi tylko opieka nad dzieckiem. Poza tym, co do mieszkań, to słyszałam, ze tam sa dosyć ostre warunki - rodzina, w zależności od członków, musi miec to mieszkanie duże (kazdy swój pokoj, musi byc zachowany metraż przypadający na osobę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam i nie wierzę, jakie teksty, królewna, leniwa... :O dlaczego to właśnie autorka ma się dostosować do męża??? Ok, rozumiem, długi, rodzina powinna być razem ale dlaczego to właśnie ONA ma się dostosować a nie mąż?! To może mąż niech się ogarnie i znajdzie lepiej płatną pracę w Polsce! A jaki to skandal, że ona nie chce kibli czyścić, przecież żadna praca nie hańbi. Ano nie hańbi ale dla mnie to zrozumiałe, że nie chce zamienić swojej pracy, którą lubi na czyszczenie kibli. Szkoda mi cię autorko, że tak na ciebie wsiadły kwoki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyjachać razem! co jak mąż się zauroczy inną? to jeszcze nie najgorsze a co jak cie zostawi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.20- bzdury piszesz o tym metrażu, a koordynatorzy (czyli pośrednicy pomiędzy pracodawcą a pracownikiem), to największe mendy społeczne w Holandii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego autorko od razu zakladasz, ze bedziesz nieszczesliwa? Juz wam latwiej na start, bo jest tam czesc rodziny meza. A nowe osoby tez poznasz. Moze byc ciezko, ale za to inaczej, bardziej ciekawie i sa nowe doswiadczenia i nowe zycie. Nie ma sie co kisic w swoim grajdolku. Ja wyjechalam w 2005, sama (mialam tylko na poczatek gdzie sie zatrzymac tzn od osoby, ktora znalam ze studiow) i tyle. Teraz mam zycie, ktore nigdy by nie bylo mozliwe w PL. A poza tym nie ma co dramatyzowac, jak tak bardzo bediesz nieszczesliwa, to mozesz wrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego bzdury? Myślisz, ze tam ci ktos pozwoli żyć, tak jak tutaj Kotarianki? W jednym pokoju rodzice, w drugim maz i żona i 2/3 dzieci? Ten kraj jest o wiele do przodu i tam starając sie o mieszkanie (nawet do wynajęcia), musi byc ono odpowiednio duże - dla normalnego funkcjonowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego bzdury, ze mieszkam w Holandii i wiem jak tu jest, metraż liczy się wtedy, kiedy się ktoś stara o mieszkanie socjalne, a jak wynajmuje to nie ma najmniejszego znaczenia- zależy na jakiego najemcę trafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.22 Autorka pyta o radę. Więc jak jej radzą, żeby jechać, zapracować, długi pospłacac, to ona pisze, że żal jej relacji z koleżankami. No weź. Dobra niech zostaną i żyją dalej z długami, będą spłacać całe życie, albo niech się rozwioda, też wyjście. Może mama autorki będzie zadowolona, bo pisze autorka, że mama uważa że długi to wina męża autorki bo miał wypadek, no i oczywiście córka po studiach, więc jak to za granicą fizycznie pracować. Pewnie, lepiej żyć z długami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś czytam i nie wierzę, jakie teksty, królewna, leniwa... pechowiec.gif dlaczego to właśnie autorka ma się dostosować do męża??? Ok, rozumiem, długi, rodzina powinna być razem ale dlaczego to właśnie ONA ma się dostosować a nie mąż?! To może mąż niech się ogarnie i znajdzie lepiej płatną pracę w Polsce! xxx Przeczytalas kretynko caly watek? On sie ogarnal i to PO WYPADKU!!! i pracuje ale nie jest latwo zarabiac szczegolnie po oszustwie wspolnika! A moze niech autorka sie ogarnie i znajdzie lepsza prace bo jak na razie pracuje za grosze ale na to gdzies bo najwazniejsze ze atmosferka w pracy jest cudowna! Pozyczone pieniazki przejadala z ochota ale zarobic i dlugi oddac to niech maz sie martwi, to jego sprawa, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze ze durne krzykaczki sie juz zlecialy. Zamiast napisac cos konstruktywnego to obrazaja i kipia nienawiscia. Znam takie typy za granica czyszcza kible a wracaja wielkie damy do Polski, jakie to one bogate mieszkaja w wielkim miecie a sloma z butow wystaje. Nawet czasami udaja ze polskich slowek pozapominaly bo 3 lata w angli siedza. Zalosne. Ja bym nie wyjechala bo tez wlozylam duzo czasu i wysilku zeby sie wyksztalcic i teraz pracowac w zawodzie. Jestem szczesliwa. Szorujac kible nawet za wieksze pieniadze szczesliwa bym nie byla. W zyciu liczy sie nie tylko kasa. A nie oszukujmy sie praca jaka wykonujenu tez nas definiuje jako ludzi. No mozecie teraz po mnie jezdzic. Milego dnia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedz!! Ja zarabiam w nl 1500 euro a maz 2300. Zlobek na dwojke dzieci 500 euro. Na zycie 1000. Reszta na konto. Po roku mielismy dzialke w pl. Teraz po 5 latach zaczynamy budowe domu w pl. Za 2 lata wracamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego to właśnie autorka ma się dostosować do męża??? Ok, rozumiem, długi, rodzina powinna być razem ale dlaczego to właśnie ONA ma się dostosować a nie mąż?! To może mąż niech się ogarnie i znajdzie lepiej płatną pracę w Polsce! x Sama napisała, że latami to mąż był głównym żywicielem rodziny i po wypadku nie może wykonywać tej dobrze płatnej pracy. Facet kombinuje żeby utrzymać rodzinę, więc chyba logiczne, że to ona ma się dostosować do niego, nie? :o A może by tak odwrócić sytuację - niech jej mąż posiedzi z dzieckiem i to księżniczka niech jeździ do starej roboty, w której tak dobrze jej płacili. W końcu równouprawnienie jest, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka pojechała z dzieckiem i z mężem do Anglii. Za 3 miesiące wrócili na święta do Polski i ona powiedziała, że nie wraca. Została w Polsce, on wrócił do Anglii i przyjeżdżał, coraz rzadziej...Dziś mija 5 lata, a oni od roku są po rozwodzie. On od roku nie był W PL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zyciu liczy sie nie tylko kasa. A nie oszukujmy sie praca jaka wykonujenu tez nas definiuje jako ludzi. xx Jak nie jest się do końca sprawnym (jak mąż autorki), ma sie długi i małe dziecko to sobie w buty można wsadzić ambicję, szczęście płynące z pracy i jakieś wyższe idee. Jak wyjdą na prostą to proszę bardzo, ale błagam cię - są w długach, które wciąż rosną a ty wyjeżdżasz z głodnymi kawałkami o zawodowych ambicjach i tym, że nie tylko kasa się liczy? Widać w czarnej dópie z długami nikogo nigdy nie widziałaś :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:29, dokładnie tak. Czyli podsumowując: ZA: - zarobki - będziecie razem - pospłacacie długi - i tak możecie wrócić - podszkolisz język, dziecko będzie przebywać w dwu a nawet trzyjęzycznym środowisku - loty z i do Holandii nie są ani drogie ani długie - wcale nie musisz tam pracować, przynajmniej na początku - gdybyście wyjechali razem, możecie wynająć swoje mieszkanie w Polsce, z czego będziecie mieli dodatkową, niemałą kasę PRZECIW: - mama i jej ambicje wobec autorki - brak kontaktu ze znajomymi - rezygnacja ze słabo płatnej pracy - uzależnienie się od męża finansowo** Coś ominęłam? Adnotacja do ** : piszesz, że się od niego uzależnisz finansowo tak, jakbyś teraz nie była od niego zależna. Przecież sama napisałaś, że masz słabo płatną pracę. Jak dla mnie szukasz autorko wymówek i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. Nie wiem na jakim poziomie znasz angielski, ale jeżeli na bardzo dobrym to mając internet możesz znaleźć pracę po godzinach jako nauczyciel angielskiego i uczyć na przykład Chińczyków. Jest mnóstwo szkół językowych online w Chinach, które nie wymagają native speakerów i płacą dobre pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×