Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćjkl

Nasze przygody z maminsynkami

Polecane posty

Gość gośćjkl

Bylam z takim 4 lata w zwiazku. Teraz jak mi sie przypomni to smieszy mnie to troche i dziwie sie ze tyle wytrzymałam. Na wakacje chcial zebysmy jezdzili z jego rodzicami. Mowil ze sami to sie jeszcze najezdzimy, a poki rodzice moga wyjezdzac to lepiej z nimi. Po wielu rozmowach i sprzeczkach zgodzil sie zebysmy wyjechali sami ale w miejsce gdzie wyjezdzal z rodzicami. Nie widzial nic zlego w tym ze mama robila mu śniadania, obiady i kolacje. No obiady w sumie jestem w stanie zrozumiec. Uwazal ze powinnismy sluchac rad jego mamy bo ma wieksze doswiadczenie zyciowe i chce dla nas dobrze. W weekendy kiedy on nie pracowal to odwozil autem mame do pracy zeby nie musiala jechac autobusem. Kiedy jeden raz byla taka sytuacja ze mial wolne i mogl mnie odwiezc do pracy rano to powiedzial ze moge autobusem. Ostatecznie odwiozl mnie. Zakupy robil z mama. Rowniez ciuchowe. Czasem mama kupowala mu cos bez niego. Jak mi sie przypomni to dopisze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez byłam kiedys. Zmarnowal mi w sumie z piec lat życia. Trzy lata związku na odległość a wczesniej dwa lata pisania przez neta zanim sie spotkaliśmy. To byla masakra. Ja musiałam do niego jeździć bo jemu mamusia zabraniala. Tak byla zazdrosna o swojego synalka. Synuś byl brzydki i garbaty okularnik ale mniemanie miał o sobie kosmiczne. Co ja w nim widziałam. Nie pojmuje tego teraz. Dużo by tu pisac ale mi sie nie chce. Koleś byl naprawde zalosny a jego matka chora psychicznie. Nie chce mi się do tego wracać. Od trzech lat jestem w normalnym związku z fajnym facetem, a nie żałosną imitacją faceta jak tamten maminsynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie uważam żeby on był maminsynkiem. Po prostu miał bardzo dobry kontakt z rodzicami .Nie ma nic dziwnego w tym że odwoził mamę do pracy gdy miał wolne ,a ciebie z jakiej racji skoro nie jesteś jego żoną i nie mieszkasz z nim? Byłaś tylko jego dziewczyną, nikim więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się dziwię, że aż 4 lata straciłaś na takiego faceta dzidziusia. Do łóżka też mamę zapraszał, bo ma większe doświadczenie? Ty się śmiejesz, bo ucięłaś tę toksyczną znajomość z nim, a ile kobiet wyszło za takich, myśląc, że "dzidziuś" wydorośleje, a on ściąga tylko żonę do roli dzidzi dla swojej mamusi. Ja nie wiem, nie dostrzegałaś, że po ślubie to ty wpadłabyś w rolę mamusi, śniadanka, obiadki, kolacyjki, zakupy, sprzątanie, pranie, prasowanie, czyli przypadłaby ci jakże dostpjna rola służki, kucharki i dzifki do łóżka, ale i tak mamusia decydowałaby co, gdzie, kiedy, za ile, w jaki sposób?! Tak czy inaczej, brawo ty, i następnym razem kończ takie znajomości po pierwszych symptomach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ty czytałaś cały tekst autorki czy tylko fragment o podwożeniu do pracy? Kłania się czytanie ze zrozumieniem, no chyba, że ty jesteś żeńskim przedstawicielem maminsynków. Taka mamicóreczka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój brat jest żonaty a moja mama i tak robi jemu śniadania obiady i kolacje, oraz jego żonie.Dlatego nie uważam żeby był mami synkiem ten facet autorki. Ja bym chciała mieć takiego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mój brat jest żonaty a moja mama i tak robi jemu śniadania obiady i kolacje, oraz jego żonie.Dlatego nie uważam żeby był mami synkiem ten facet autorki. Ja bym chciała mieć takiego syna. X A co będzie jak wasza matka mocno zachoruje i nie będzie miała siły wstawać, wyjedzie na dłużej, np szpital czy sanatorium, albo po prostu umrze? Kto będzie im podawał pod nos te śniadanka? Będą potrafili sami sobie gotować czy będą oczekiwać od ciebie, że im będziesz dostarczać posiłki? Ty tak na serio, chciałabyś być służką swojego dorosłego zdrowego na umyśle i ciele syna? A co ten brat on rąk nie ma? Niewidomy? Żona też? Wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjkl
Skonczylam znajomosc bo pewne rzeczy dostrzeglam w koncu. Jego mama miala za duzy udzial w nasxym zyciu i zapowiadalo sie coraz gorzej. Bylismy zareczeni i mielismy plany zamieszkac choc to nie wyszlo. Uklad mebli ustalal z mama. I ogolnie wszystko. Sylwestra chcial spedzac z rodzicami aby nie byli sami. Chcial zebym gotowala jak jego mama. Gotuje raczej smacznie ale tu chodzilo o rzeczy w stylu abym nie obierala pieczarek. Bo jego mama tego nie robi a mnie denerwuje ta skorka i zawsze obieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjkl
22.07 gosc Chcialabys miec takiego syna... a takiego meza tez? Co wszysyko chcialby robic z mama a nie zona. Ktos napisal ze nie bylam zona ani nie mieszkalismy razem. Zgadza sie. Ale czulam ze pewne rzeczy nie zmieniłyby sie po slubie czy zamieszkaniu. Tym bardziej ze on nie chcial mieszkac nigdzie indziej niz w domu rodzinnym z mama i tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gotuje raczej smacznie ale tu chodzilo o rzeczy w stylu abym nie obierala pieczarek. Xxxzzz Pieczarek się nie odbiera.to podstawa. Tak samo jak grzybów się nie myje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjkl
Nie wiem dokladnie jak jest teraz, ale wiem na czym kiedys hodowali pieczarki.. dlatego zawsze obieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćjkl dziś Autorko. Mój mąż nie jest maminsynkiem, i takowych symptomów nigdy nie wykazywał, po miesiącu znajomości zaczęliśmy żyć niby wspólnie, tzn w tygodniu u mnie, bo mój syn miał blisko szkołę, a na weekendy u niego, tzn w jego rodzinnym domu, w sypialnianej dzielnicy miasta. Po roku, już mieliśmy wspólne mieszkanie na mojej dzielnicy, żeby syn dokończył tam podstawówkę. Gdy szedł do gimnazjum, przeprowadziliśmy się do jego domu rodzinnego na dół, do osobnego mieszkanka. W międzyczasie ślub i wspólne dziecko. Nie będę opisywać dlaczego taki ruch z przeprowadzką, bo to nie ten temat. Ale nigdy przenigdy mąż nie pozwalał swojej matce na wtrącanie sie, choć były próby. Dlatego nie musiałam obawiać się zamieszkania tam. Zresztą to tylko na kilka lat, bo mamy działkę i mamy postawić sobie tak swoją chatkę. I owszem, bywało, że mąż np twierdził, że woli taką potrawę albo tak doprawianą a nie inaczej, i jeśli mnie to przekonywalo, że faktycznie tak będzie smaczniej to robiłam jak jego matka, ale też wymagałam by on także wymiennie gotował to ze mną. Jeśli zaś np chciał czegoś co mi ewidentnie nie pasowało smakowo lub z innych powodów, to albo nadal robiłam po swojemu albo wołałam do kuchni, wciskałam w rękę i mówiłam "masz, chcesz żeby było jak u twojej matki to zrób to sam". I robił :). I nieraz radzi się jej, jak coś ugotować, bo nie ukrywam, ale choć jej kuchnia jest typowo polska, prosta to bardzo smaczna i wcale nie taka tłusta :). Gotujemy osobno, my sobie, ona sobie, no bo to tak jak z sąsiadem gotować, my na dole ona na górze. Po prostu mój mąż też musiał nauczyć się robić koło siebie, a i owszem, ale szczerze idzie mu to lepiej niż mi. A jako ojciec robi wszystko przy dziecku, też karmił mm oczywiście, dbał o butelki, wyparzał, itd. Typowy nie-maminsynek, takiego ci autorko życzę :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez bylam z takim, razem studiowalismy. Mowil mamie prawie wszystko, o moich roznych sprawach tez :-\ przy mnie pytal rodzicow czy dadza mu 10zl bo chce mnie zabrac na piwo czy lody. Stawial ich i mnie w niezrecznej sytuacji, bo przed moim przyjazdem mogl skombinowac, lub wziac mame na bok i spytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Serio? Grzybów się nie myje? Czyli co, wrzucasz do gara z przylepionymi igiełkami/liścmi, resztkami ziemi, błota, trawy? Hmmm, ciekawe. A obieranie to kwestia gustu, jedni lubią obrane inni nie, nikt w konstytucji nie napisał, że pieczarek się nie obiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez bylam z takim, razem studiowalismy. Mowil mamie prawie wszystko, o moich roznych sprawach tez :-\ przy mnie pytal rodzicow czy dadza mu 10zl bo chce mnie zabrac na piwo czy lody. Stawial ich i mnie w niezrecznej sytuacji, bo przed moim przyjazdem mogl skombinowac, lub wziac mame na bok i spytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyżej masz podany link. Sprawdź sobie, grzyby się nie myje. Bierzesz szczoteczkę i czyścisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak czy siak, dokonujesz procesu ocxyszczenia. A jak ktoś piecxarki obierze to świat się nie zawali. Dobra, nie zaśmiecajmy autorce topicu innymi kwestiami. Pozdrawiam Cię :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat o mamimsynkach a te dywaguja o obieraniu pieczarek. Uwielbiam kafe. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.09 Też do tematu niczego ciekawego nie wniosłas, więc o czym piszesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój eks mówił o sobie syneczek mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jest maminsynkiem ale nie przyznaje się. Jego mamusia kiedyś też robiła mu obiad i pakowala kanapki do pracy. Miał konto z nią a ona zajmowała się jego rachunkami a jak wzięliśmy ślub dopisali mnie jako pełnomocnik. Później mówiłam że albo będziemy razem mieli konto albo otworzę swoją to zrobili mamusie jako pełnomocnik I sprawdzała nasze konto aż w końcu poszliśmy jej skreślić. Jak przyjedzie wcześniej z pracy to jedzie do niej i opieprzyl mnie jak jej powiedzielam żeby nie mówiła mojemu synkowi że ona jest mamą jego bo u mamusi instynkt macierzyński przyszedł jak nam syn się urodził. I mówi o niej mamusia... Ogólnie słucha ich jak by miał 15 lat. Jest na każdy zawołanie. Oni mnie ignorują nawet przy dziecku. Byli na święta i jak powiedziałam że jego ojciec ani się nie przywitał ze mną ani się nie żegnal to mi powiedział "życie." pytałam co to znaczy a on "takie życie. Ja ich nie zmienię". Denerwuje się kiedy nie chce odebrać telefonu od jego rodziców czy pisać SMSa. Na dzień babci chciał żebym pisała do "mamusi" i potem był zły że mówiłam że sam może pisać z mamusia. Ja do nich nie jeżdżę bo traktują mnie jak traktują a mówiłam tylko "daj znać kiedy będziesz chciał żebyśmy jechali z tobą (nie pojedzie z synkiem sam bo nie wie nawet jak zmienić pampersa) a on ze mógłby jechać codziennie bo jemu nie przeszkadzają tylko mi. A to jest tak że jego mama fizycznie mnie odepchala od mojego dziecka jak płakał bo to ona musiała matkowac. I to nie tylko jeden raz. Nic nie uwierzy bo nic nie widział ale jego siostra np widziała. Tylko dla nich to śmieszne. Przykre takie. A najlepsze jest to że jego mama "oświadczyła sie" bo jak tylko się dowiedziała o tym że on chce to przyszła do mnie. Powiedziałam że to nie grzeczne a ona ze ona też nie miała takich tylko z jej mężem zdecydowali się razem. Mąż robił później piękne oświadczyny ale większość tych rzeczy okazały się po ślubie. Teraz mi próbuje wmawiac że to wszystko jest normalne a to ja jestem nienormalna. Zawsze mówi że to jest różnica kultury (jestem z innego kraju) i że tak się robi w Polsce. Jedyna nienormalna rzecz ze mną jest to że tego nie widziałam wcześniej. On aż jest ze mną zły jak jego mama nie dostaje tego co rząda, manipulantka jedna. Ogólnie jego cała rodzina taka jest. Dużo się zmieniło i wie że już nie ustapie ale czasem to mnie boli ze wyszłam za maz który wstawia swoją matkę na 1 miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz ja. Mieliśmy po 26 jak poznaliśmy się. Jak byłam u eks zawsze przesiadywała mamusia. Ona zawsze robiła mi kawę, herbatę itd... Syneczek oddawał jej polowe wypłaty. Zawsze mu robiła kanapeczki. On musiał się pytać o zgodę jak do mnie jechał, jak przenocował to również. Za nic w świecie nie chciał się wyprowadzać z domu. Przede mną skończył związek, bo nie chciał się wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie byłam z takim facetem i nie poszłabym na coś takiego. Zresztą zawsze podobali mi się samodzielni przebojowi mężczyzni. Kojarzę randkę z takim, lat prawie 40, jak powiedział, że mieszka z rodzicami, to dla mnie był koniec, widział, że nie jestem zachwycona więc zaczął mi tłumaczyć zalety takiego układu - ja te plusy (dla niego) rozumiałam, ale dla mnie akurat nie było żadnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepsze jest to, że to kobiety wychowują takich synusiów. I niektóre z tych co tutaj piszą jakie są zgorszone też tak wychowają synów :( no bo niby kto jak nie my? Skądś te mamusie się biorą, prawda? Najlepszym przykładem jest moja koleżanka, która ma bardzo silny charakter, z teściową wojuje, bo ta bardzo ingeruje w ich życie, krytykuje jej mocny związek z synem, a tymczasem SAMA wychowuje syna na maminsynka i twierdzi, że on nigdy nigdzie bez mamy nie pojedzie, że sobie nie poradzi, że jak to bez niej itd. itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie moja droga, w polsce tak nie jest. Po prostu trfiłas na rodzine dysfunkcyjna. A twoj maz to typowy zaburzony maminsynek. Serio? Nie widzialas tego wczesniej? Nic? Zadnych znakow? Nie do konca w to wierze. I twraz pytanie, po co jeszcze zrobiliscie sobie dziecko skoro juz takie cyrki byly chociazby jak z kontem bankowym? Jak kobieta pisze w necie, ze jej maz jako ojciec nawet nie umie zmienic dziecku pampersa to we mnie az sie gotuje. Co to znaczy nie umie? Nie umiec to moze 7-8 letnie dziecko, a i takie nawet jak nauczysz to da rade zmienic pampersa! Szok. Sama doprowadzilas do takiej sytuacji! Jakby mi maz powiedzial, ze nie zmieni dziecku pieluchy bo nie umie a wcale nie chcialby sie nauczyc, to dostalby z****** otwarta pielucha w ryj, zeby goowno mu sie do twarzy przykleilo, co? Moze goowna z twarzy tez nie bedzie umial zetrzec? Zaloze sie,ze z ochota przelejas wieksza czesc lub wszystkie obowiazki domowe, no bo maz nie umie. Wstyd, chlop zdrowy na ciele i umysle?, wzrok, sluch, dwie rece i nogi ma? Jesli tak to taki sam czlowiek jak ty, jest w stanie dziecko przewinac, obiad ugotowac. Ale ty wolalas przejac obowiazki jego mamusi. Dalej z nim jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież czy ktoś jest maminsynkiem widać od początku, do dlaczego siedzicie z takimi facetami. Co do robienia jedzenia. Moja teściowa robi nam jedzenie w weekendy, bo lubi, śniadania, obiady i kolacje, a mąż albo ja ją wozimy do sklepów, lekarzy czy do jej rodziców gdy jej potrzeba. Moi rodzice też są na każde nasze zawołanie, też jak mama robi gołąbki czy pierogi to pakuje i nam i swoim rodzicom zawozi, a jak im trzeba coś koło domu zrobić lub na komp napisać to my jesteśmy na każde zawołanie. Ale trzeba odróżnić dobry kontakt i szacunek z byciem maminsynkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem że tak nie jest bo moja mama jest polka I jak pytałam pewne rzeczy to aż ona była w szoku. Ale nie wiedziałam bo jak tam byliśmy to potrafił powiedzieć coś jak coś nie pasowało, nie chciał tam siedzieć z nimi a dopiero jak byłam w ciąży to zaczęły się takie a to już po ślubie. Były pewne dziwne sytuacja ale nie do końca widziałam bo byłam zakochana. Wiem że sama doprowadziłam do pewnych sytuacjach. Tak ja mam wszystkie obowiązki domowe oprócz takich jak koszenia trawy czy wnoszenia śmieci. Ale nie pracuje już... Więc myślałam że to teraz będą moje obowiązki. Z pampersami jest tak że on zmieni jak już musi, zmienił może 5. Ale jak to robi to albo odwrotnie zakłada albo za luźno i przecieka. A jak już jego mama jest to zapomina całkiem że to on jest rodzicem i pozwala żeby wszystko robiła przy dziecku. Wiem, dużo jest moja wina. Jestem z nim dalej ale polepszylo się trochę też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też nie lubi zmieniać pampersów, ale za to tylko on kąpie dziecko, a ja wcale. Za to sąsiad zmienia równo pampersy co i jego żona. Zależy od mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie to ja od tego co nie zmienia. Mój mąż kąpie dziecko,to przynajmniej jest ten plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×