Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćjkl

Nasze przygody z maminsynkami

Polecane posty

Gość gość
Do pani nie-polki. Moge sie zgodzic z tym, ze jako niepracujaca mozesz faktycznie robic w domu wiecej niz ten co pracuje, więcej, ale nie wszystko. Ponadto, bez wzgledu na to czy teraz pracujesz czy zaraz wrocisz do pracy, to dziecko jest wspolne, i tu nie ma watpliwosci, ze on musi zaczac zajmowac sie dzieckiem. Temat mamusi. Jak rozmowy i tlumaczenia mezowi nie pomogly zbytnio zrozumiec, ze mamusia to tylko mamusia jego a twoja tesciowa, i nalezy do odrebnej komorki rodzinnej, czyli nie wchodzi w sklad waszej rodziny, bo rodzina to maz, zona + ich dzieci, to nalezy meza postawic w swojej roli. Pytanie tylko czy masz tu w polsce matke czy za granica? Zaangazuj swoja matke, zeby byla identyczna jak tesciowa dla ciebie, niech nachodzi, niech wymaga, niech poucza, niech ingoruje oczywiscie tylko twojego meza,ze nieudacznik, ze dwie lewe rece, ze zaden z niego ojciec skoro dzieckiem nie umie sie zajac, ze powinien więcej zarabiac, wiecej w domu robic, ze powinien dac dostep do konta bo przeciez twoja mama wie lepiej jak sie rzadzic kasa. Jakby tak tylko przez miesiac byl w twojej skorze moze zrozumialby ze nie ma miejsca w malzenstwie na inne osoby dorosle oprocz meza i zony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie też 40 letnia syn mieszkajacy z rodzicami to dziwny przypadek. Wyjątkiem może być tylko sytuacja, że np jest to okres paru miesięcy, może roku, jakieś tarapaty finansowe, jego choroba, albo choroba rodziców, ale to akurat łatwo sprawdzić. Zdrowy syn u zdrowych rodziców, który nie wykazuje chęci do wyprowadzki i mieszka z nimi nieprzerwanie od 18 roku życia do teraz to dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:08 dzięki, niestety moja mama mieszka nadal za granicą. Powiedziałam mężowi właśnie wtedy z tym kontem że może powinniśmy dopisać moja mamę i dlatego zmienił zdanie. Próbowalam postawić go w różnych sytuacjach a w niektórych przypadkach zrozumiał i w innych już nie. Ale przez to właśnie się polepszylo. Tylko że on jest taki zagubiony trochę bo dziś zrozumie a za tydzień wszystko jest moja wina i ja robię kłopot. On jest typu "nie będziemy o tym gadać bo mi się nie chce". Jak powiedziałam jego matce o tym jak nie powinna mówić że jest mamą mojego syna, mój mąż powiedzial mi że ona może mówić jak chce, I tak dziecko będzie wiedziało kto jest matką a ja jestem zazdrosna o jego mamy. Takie głupie gadki. Wiedząc że mieliśmy rocznicę, wezwali go na awarię (on jest złota rączka) i pojechał!! Mogłabym pisać książkę o tym wszystkim co się zdarzyło w ciągu roku. Ale wszystko już robi się lepiej, już nie próbuje mnie namawiać żebym jechała ale on też nie potrafi twardo powiedzieć im nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To zależy na jakich zasadach mieszka z tymi rodzicami i czy mówimy o dwóch niezależnych mieszkaniach w jednym domu czy o jakimś zwykłym mieszkaniu w bloku typu 2-3 pokoje i do tego wspólna kuchnia i łazienka. Tak, wiem, maminsynek nawet z oddzielną kuchnią będzie miał full obsługe, a nawet w oddzielnym mieszkaniu w innym bloku, niestety. Bardziej chodzi o to, czy facet sam sobie pierze, prasuje, sprząta u siebie w pokoju/na piętrze, czy też czasem ogarnie kuchnię i łazienkę skoro je użytkuje, czy płaci proporcjonalnie rachunki, czy właśnie ma tylko swoje konto dla siebie, czy matka nie otwiera mu korespondencji. Z gotowaniem, moze byc roznie, bo czasem faktycxnie lepiej dac kase, zeby matka mu tez ugotowala, skoro faktycznie lubi i ma czas bo jest np na emeryturze. I to sa jedyne odstepstwa, inaczej wygladajace uklady juz swiadczylyby o maminsynkowatosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A masz zyjacego ojca, albo brata? Albo jakiegos kuzyna najlepiej tu w polsce? Bo wiesz, niech dziecko do dziadka/wujka tez mowi "tata", no przeciez w sercu i tak bedzie wiedzial kto jest jego ojcem. Maz z tych co musi poczuc dokladnie to samo co ty, musi byc postawiony w analogicznej sytuacji inaczej nie zrozumie. Ja nie mam maminsynka, pisalam juz o naszych ukladach tu. Ale tez musialam mezowi czesto ukazywac pewne sytuacje na zasadzie odwrotnosci, przykladow, scenek, bo on byl zbyt chetny do pomocy znajomym i w koncu zaczeli go wykorzystywac, a jak jemu byla potrzebna pomoc to nagle nikt nie mial czasu, wkurzylam sie, i wiele godzin przerobilam krok po kroku odtwarzajac pewne sytuacje. Ale ja jestem zawzieta i bardzo wnikliwa, szczegolowa i tlumacze z kazdej strony, jestem mistrzem w wymyslaniu wlasnie takich sytuacji gdzie role sie odwracaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:30 niestety tam też mieszkają. W ogóle z moją polska rodzina nie spotykamy się bo on ich nie lubi. Powiedziałam mu różne rzeczy. On bardzo chce robić karmnik z synem kiedyś i jak jego mama próbowała sie pchać na pierwszą kąpiel (mam taki sentyment do "pierwszych" może to charakter czy kultura ale mam) mówiłam że nie może bo to mój syn i chciałabym go kąpać pierwszy raz w domu bez niej to obraził się że ona tylko chciała mi pomóc i pokazać. A ja dostałam lekcje w szpitalu więc nie potrzebowałam. Później powiedziałam że to jest tak jak ja bym powiedziała mojemu tacie żeby zrobił pierwszy karmnik z nim. Zrozumiał. Ale niestety mój mąż jest taki jak Twój z tym pomaganiem. I nikt jemu nie pomaga (oprócz mojego brata jak tu jest). Dużo trzeba mu tłumaczyć a pokazać że ja się starałam o dobre relacje a oni nie. Przykład nawet miał wczoraj jak do nich pojechał i wrócił z prezentami - dla siebie i dla syna. (nie jestem materialistka żeby było jasne). Powiedział o już mnie tak nie kochają bo jestem duży i teraz syn dostaje fajne prezenty a ja powiedziałam o co Ci chodzi? Oni Ci też dali coś przecież więc pewnie Cię kochają. "No pewnie tak" a za chwilę pytałam "a co masz dla mnie?" a on ze nic i jakieś wymówki dlatego dostał to co dostał. A gdy moi rodzice cokolwiek kupią dla mnie czy dla syna to nigdy, przenigdy nie zapominają o nim. On widzi a potem są wymówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Co to w ogole znaczy, ze nie spotykacie sie z twoja polska rodzina, bo on ich nie lubi? I znow masz przyklad, w ktorym dajesz mu wybor "albo spotykamy sie z moja polska rodzina, albo przestajemy z twoja, bo ja tez nie lubie twojej rodziny". Ma byc sprawiedliwie. Ty naprawde dalas sobie wejsc na glowe i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem. Dałam mu ten przykład właśnie w tamtym tygodniu. Łatwo jest dac sobie wejść na głowę gdy nie masz wsparcia. Szczególnie kiedy ktoś próbuje wmawiać że to coś ze mną jest nie tak czy taka kultura. Nie wiem czy to znane jest w Polsce ale po angielsku nazywa się gaslighting. To taka forma manipulacji która wywołuje wątpliwości co do zdrowia psychicznego. Ale odkąd zaczęłam tak mówić że to co robi jest szantaż czy manipulacja to już jest inaczej też. Pokazałem różne przykłady, szczególnie jeżeli chodziło o jego rodzicach i coraz częściej to on mówi coś typu "co oni znowu chcą" czy coś w tym stylu. Sam widzi a nawet zaczął mówić jak stosowali bierna agresję. Tylko że jak mówiłam, dziś jest dobrze a za tydzień to znowu moja wina. Nie wiem czy oni coś mu mówią jak jedzie tam czy coś, nawet nie pytam bo nie chce się denerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kochana, zapamiętaj sobie jedno, kultura, zwyczaje, obyczaje, tradycje, zasady życia rodzinnego jakie by nie były, czy u ciebie czy u niego, z chwilą gdy tworzycie coś nowego, czyli swoją nową własną odrębną komórkę rodzinną, to kończy się kultura jego rodziny i kultura twojej rodziny, tylko zaczyna kultura waszej rodziny, wasza po prostu. Każda taka rodzina, czyli nowe małżeństwo powinno ustalić sobie zasady funkcjonowania, stworzyć swoje nowe tradycje, itp. Niestety teój mąż jest bardzo niedojrzały, i jest to większy problem, bo on jest tak uzależniony, i możliwe, że powinien poddać się terapii, bo jest dzieckiem toksycznych rodziców, wywodzi się z dysfunkcyjnej patologicznej rodziny. Pamiętaj, że patologia to nie tylko ćpanie, chlanie i krzyki, to po prostu manipulacja, kontrola nadmierna, chamowanie dorosłości dorosłych dzieci, spaczanie obrazu roli męża, żony, o dziwo, tylko tam gdzie manipulantowi to pasuje, czyli u siebie nie, ale już u swojego dziecka tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja to wszystko rozumiem ale to jest właśnie tak. Proponowałam terapię małżeńska jak było bardzo źle a on powiedział że nie pójdzie bo to jest dla wariatów i on nie jest wariatem. On tak robi ze jeśli ja coś powiem to zawraca kota ogonem i stosuje to przeciw mnie. Ja powiem że zachowuje się dziecinnie i powinien dorosnąć to on mi to powie następnym razem jak się klocimy że "chyba nie doroslas, może faktycznie powinnaś iść do psychologa się leczyć bo nie wiem czy jesteś normalna" I tak wyglądają kłótnia. Po czym on powie no to ja już sobie pójdę, jadą do mamusi, itp" bo on zamiast rozmawiać woli iść gdzieś. Robi to co jego ojciec czyli obraża i potem mówi że jestem przewrazliwiona i że to był żart. Już nic nie mówię i staram się unikać takich sytuacjach. Jego cała rodzina wszystko przekręcić, wymyśla, koloruje i kłamie. A ja jestem taka że nie kłamie. Wiem że to brzmi banalnie i że niby każdy kłamie ale na prawdę tak jest. Nigdy bym nie chciała żeby ktoś przeze mnie cierpiał czy był smutny. I tu jest moja wada i wiem że to moja wina bo pozwalam sobie na to. Ale pracuje nad tym. Więcej asertywności nazbieralam i już nie jestem taka miękka. Haha ale myślę że dość tego bo narzekam :p dziękuję za rozmowę, fajny z Ciebie człowiek. Życzę Ci wszystkiego dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż nadal mówi "u nas" kiedy gada z o dom rodziców albo, że "jedzie do domu" jadąc do rodziców. A my mieszkamy oddzielnie, kilka km od nich. Jak mówiłam, że jest w domu on powiedział "a co nigdy nie słyszałaś o domu rodzinnym?" haha no tak ale mój dom i "u nas" jest tam gdzie mój mąż i dzieci a nie rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo czasami jest tak że mężowie bardziej ufają swoim rodzicom niż żonie, żona to przecież obca osoba, może będzie wkrótce rozwód jej w głowie a rodzice przecież się nie rozwiodą się z dzieckiem , dziecko zawsze będzie dla rodziców najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam 3 lata z mamisynkiem. Dorosły chłop a co niedziela lecial mamusi ugotować obiad,po drodze zrobić zakupy,kupić dobre ciasto w cukierni,świeże kwiaty.Siedział u niej od rana do nocy nie martwiac się o nasze prywatne sprawy.W tygodniu również po pracy obowiazkowe odwiedziny u mamusi 2-3 razy i codzienne telefony.Dodam,że jego matka mieszkała z drugim synem.Wykończyła mnie ta sytuacja,on oczekiwał abym również spędzała czas w jej domu.Na dłuższa metę to nie da się tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj chlopak byl maminsynkiem. Kiedy spotykalismy sie juz jakis czas, jego mama powiesila na lodowce magnes z sentencja, ze dla dzieci matki sa cale zycie najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z takim jestem Mieszkamy kilka bloków od jego mamy. Gdy się kłócimy.. Coś mu sugeruje dzwoni na skargę do mamy mówić co ja wygaduje :O. Mama co powie to święte. Głupi przykład na synku. Nasz synek roczny uwielbia soki przecierowe.. Mój facet często mu kupowal te dla dzieci .. Mama zobaczyła powiedziała że nie! Broń boże! Tylko woda.. Od tego czasu chodzi i mówi że za dużo... Tak jest ze wszystkim. Ja raz powiedziałam że mały ma katar i narazie nie iść z nim do lekarza żeby się nie zaraził innymi chorobami (sezon grypy) on na mnie nawrzeszczal że jestem nie poważna że mały chory się męczy.. Ok przemyślalam sprawę myślę ok pójdziemy z tym katarem na co jego mama (bo oczywiście dzwonił do mamy jak codzień) że faktycznie to katar sam przejdzie i mój zaczal to samo.. A że ja to mówiłam od początku to nieważne. Mam wrażenie że z jego matka nie wygram w ogóle mnie nie słucha.. Matki tak. Najgorsze ze nie zauwazalam tego nigdy bo zanim że mną zamieszkał tego nie było a bynajmniej tego nie widziałam. Tak jest ze wszystkim. Drugi jej syn też ciągle do niej dzwoni o wszystko pyta ma dziewczynę.. Ale mieszka w Irlandii. Z tym że ona nie da sobie w kasze dmuchać a ja jak tylko mówię co mnie w*****a to od razu oj leci do mamy i jej to mówi. Bardzo ja lubię jest super kobieta ale faktycznie dzieci ma pod pełna kontrola i oni jej słuchają (chłopy grubo po 30)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i dodam co mnie drażni mieszka ze mną od roku i też ciągle mówi u ciebie.. A dom mamy to u niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To oni są rodzicami a Ty jesteś inkubatorem dla nich. Z takim to albo kopa albo terapia dla par. On pozwala żeby matka była w Waszym związku i to jest chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.01.24 smacznego brudasie~!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewne rzeczy nie są do przyjęcia ale was drażni wszystkoi choćby ten facet tylko powiedział że mama coś tam to już macie dreszcze na słowo matka i jej widok. Co by nie zrobił zwsze będzie zle. A będzie będzie dobrze jak przyniesie do domu od matki darowiznę/testament w którym zobaczycie dużo dobrego/kasa/dom etc. Jesteście głupie,same będziecie matkami i zobaczycie jak to fajnie gdy partner waszych potomków będzie rył w podwalinach waszych relacji. Wam przeszkadza że matka dorosłem synowi robi śniadania/kolacje,a co w tym zego,może lubi i chce,boicie się że to poślubie nie wam będzie facet robił? tylko o to chodzi. Myślicie że żona to jakby Pana Boga za nogi złapać? tego towaru jest tyle że mona przebierać i wybierąc tylko co jedna to głupsza za to chętna na sex.Po to jej chłop potrzebny.Miałem taką i puściłem wolno.Mi nie musi nic robić ale ja też nie jeleń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A rozumiem, w takim razie, ty nie miałbyś nic przeciwko i żadnych zastrzeżeń do kobiety 30+, mieszkającej z rodzicami, gdzie tatuś podstawia córeczce pod nos śniadanka, obiadki, kolacyjki, pierze jej gacie, prasuje bluzki i spódnice. A do tego np, codziennie dzwoni i pyta szczegółowo jak jej minął dzień. Do tego, gdyby doszło do wspólnego zamieszkania, on oznajmiłaby, żebyś do niej się wprowadził, bo ona ojca nie zostawi, jej tam dobrze, więc jeśli chcesz z nią być i zacząć wspólne życie, to tylko u jej ojca. Rozumiem, że w takim razie byłoby zupełnie normalne, skoro twierdzisz, że w przypadku matki i syna tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak zwykle "BETON" czytaj kobieto ze zrozumieniem tekst.Napisałem że pewne rzeczy są nie do przyjęcia,zrozumiano teraz!!!!.Co nie oznacza wybrykiem jest śniadanie czy też kolacja z matką czy zrobioną przez nią ,być może wspólna rodzinna. Widać u ciebie w domu każdy ...... na swój strój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś \Ojjj,znam takie co to mają tipsy a mamusia zapierdziela by się córci nie złamał,bo to kosztuje:).Jak myślisz,co taka lala/żona z tipsami jest w stanie zrobić cos w domu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem tutaj czegoś,kto kogo zmusza do małżeństwa. Nikt nie powiedział że trzeba mieć męża czy żonę.A wy się plujecie jakby spuszczone z łańcucha. Myślę że najlepszym wyjściem jest jak się bardzo ma chcicę szukanie męza tzw.sierotę z domu dziecka.Wtedy wilk syty i owca cała to cyt, od mojej babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie zawsze chodzi o takie rzeczy a inne. Czasem jest tak że matka za bardzo się wtrąca I facet jest przyzwyczajony do tego i nie widzi nic w tym złego. Mój prawie pozwolił swojej matce wybrać tort na nasz ślub, jeździła z nami zaprosić i jeszcze próbowała mi powiedzieć która sukienkę mam kupić a dopiero jak uświadomiłam mu ze tak nie może być to zrozumiał. Nie musisz się denerwować bo nikt Cię nie atakuje ale zrozum to że nie zawsze jest czarno biało. Ja mam uraz jeżeli chodzi o tesciowych bo mój mąż nigdy nie stanął po mojej stronie. Urodziłam syna, wyrwali mi go, pouczali, krytykowali i próbowali stosować metody przestarzałe i szkodliwe. Gdy już miałam dość powiedziałam tylko "rozumiem że wychowaliscie dwoje dzieci ale to już było ponad 20 lat temu i zalecenia się zmieniły. Lekarz nam powiedziała tak więc tak będziemy robić." obrazili się i później mąż mnie opieprzyl że mogła powiedziec w inny sposób żeby ich nie zranić. Ale nie widzę nic złego w tym co powiedziałam. Rozumiesz? To nie jest ze obiad czy coś przygotuje mama tylko to że mąż jest zawsze po stronie rodziców. Gdy facet pozwala żeby żona była 5 koła u wozu to wtedy jest problem bo ma być na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem twój problem tylko powiedz uczciwie czy jesteś bez winy,czy czasem sama nie robisz tak by zamącić.Bo ja jestem kobietą/synow ale zawsze za sprawiedliwościa stoję.Częstio kończą mi się miłe kontakty z koleżankami z młodych lat ,właściwie niewiele już ich pozostało bo traktują mnie jak wroga,dlatego że nie stoję po ich stronie.Nie stoję:) bo ta strona byłaby niesprawiedliwa.To że to mój mąż,brat,siostra koleżąnka to znie znaczy że trzeba potakiwać kiedy wymyśla,dolewa oliwy do ognia,napiernicza na teściową która od świtu do nocy tyra przy jej dziecku. Zawsze ma coś do powiedzenia,że czegos za ,czegos za małó,że za często dzwoni do synka,ze kupiła mu komplet bokserek jak była we Włoszech i tak można na okrągło.Kobiety niektóre to niezłe szuje. Niestety taka jestem i czaem wolę być sama niż z byle kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ja rozumiem jeżeli ktoś ma rację ale to były sytuację gdy teściowa próbowała dać 5 dniowe dziecko koper włoski, glukoza czy też jak poszłam karmić do innego pokoju dla własnej prywatności ona poszła za mną mimo że prosiłam żeby nie poszła ze mną ale według mojego męża "to jej nie przeszkadza" ale ja się krepowalam. Więc nie wydaje mi się że wygoda mamy męża tu ma w ogóle znaczenia gdy to ja potrzebowałam prywatność. Jak miała coś do powiedzenia to wysłuchałam a robiłam po swojemu a później było yak że mojemu mężowi kazała robić coś jak lekarz już powiedziała żeby nie zrobić tego. Ja wszystko rozumiem ale jeżeli chodzi o wtrącania się do małżeństwa czy do wychowania dzieci to dla mnie jest przesada. Albo gdy ja coś powiem dziecku a przy nim będzie mówić że jestem złośliwa czy nie dobra bo nie pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha ,tesciowej się krępujesz przy karmieniu? ha ha a cyce wywalacje w parku,w markecie,knajpie bez krępacji o,bardzo dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie jestem taka że nie karmie z piersią na wierzch. Poza tym jeszcze się uczyłam karmić. Śmiej się ale nie każdy czuje się komfortowo jak ktoś patrzy jak dziecko karmi. Mam prawo czuć się wygodnie w własnej sypialni chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnoszę wrażenie że na słowo "teściowa" masz dreszcze:) czy się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×