Moja wina ?

Hej,mam taki problem z rodziną byłej żony mojego faceta ze teraz obwiniaja mnie za rozpad ich małżeństwa bo niby ja go uwiodlam chociaz prawda jest inna taka że jak oni byli w małżeństwie ona dużo pila alkoholu i mieszkałam obok nich i widziałam jak wracała pijana do domu on jest starszy ode mnie i nigdy nie myślałam że ja i on kiedyś razem ale tak się stało zaczęliśmy razem czas spędzać i wgl ale zawsze była ta myśl ze ma żonę i obrączkę.. po jakimś czasie już regularnie się spotykaliśmy pisalismy on wziął rozwód ale ona cały czas robiła wszystko żeby go zobaczyć i wgl.. dowiedział się ze go zdradzala.. jesteśmy ze sobą już kilka ładnych lat ale jej rodzina teraz wszystkie złości na mnie pokazuje że ja ich małżeństwo rozwalilam ze to ja jej go odebralam ze gdybym go nie uwiodla byli by nadal razem .. nie wiem sama co o tym myśleć może gdybym nie zaczęła się z nim spotykać nadal byli by razem ?? Sama już nie wiem co myśleć .. a Wy jak myślicie ? Moja wina ?

Na pewno im nie pomoglas.

Nie pomogła im ale to on wiedział co robi więc ona jakoś nie specjalnie im zaszkodzila

a ona nie wiedziala?

Według mnie skoro małżeństwo się rozpadło to nie ma czego się czepiać dziewczyny . Są razem więc on pewnie jest szczęśliwy z nią a rodzina tamtej tO mogła wcześniej się intersowac co się u nich działo takie jest moje zdanie

Zawsze sie taka suka pocieszycielka musi wpieprzyc i facetowi ryc banie ale oczywiscie ona bidulka nic nie robila! Nic oprocz pokazywania mu jaka to zona jest be be.

tak się stało zaczęliśmy razem czas spędzać i wgl ale zawsze była ta myśl ze ma żonę i obrączkę.. po jakimś czasie już regularnie się spotykaliśmy xxx Wpieprzylas sie zonatemu do lozka - ale oczywiscie jestes pierwsza niewinna!

Dziewczyna tylko pyta a wy od razu na nią naskakujecie...